[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sprężystej stali.Sten nagle zorientował się, że to może być zaleta.Sprężystość.Nieważne, jak mocno uderzy Thoresen, zawsze zdoła cofnąć swójrapier. Thoresen uderzył.Ostrza spotkały się.Rapier jak wąż wił siędookoła szabli, używając jej siły do odparcia ciosu.Sten przesunął się doprzodu, poczuł, że czubek natrafił na opór usłyszał jęk ranionego Thoresena. Sten cofnął się na chwilę pod naporem ataku.Pauza.Baron stałprzed nim, chwiejąc się lekko i brocząc krwią z kilku ran.Ale najwyraźniej nicpoważniejszego mu się nie stało. Ruszył do przodu, uderzając mocno.Sten usiłował sparować, aleostrze rapiera ześlizgnęło się i poczuł, że szabla zagłębia się w jego ramieniu,a potem odsuwa się, poza zasięg jego broni. Thoresen był już pewien, że zwyciężył.Sposób, w jaki opadłrapier Stena, upewnił go, że jego ostatni cios unieszkodliwił używaną do walkirękę. Zaatakował, uderzając w dół.Nie trafił, gdy Sten sparowałcios, ale i pozbawił się częściowo osłony.Thoresen przygotował się doostatniego pchnięcia. Wrzasnął głośno, gdy czubek rapiera pogrążył się w jego łokciu.Szabla upadła i Thoresen sięgnął po nią w desperacji, zaciskając palce na stali.Odrzucił broń od siebie, czując, że dłoń zmienia się w siekany befsztyk. Uderzył kantem zdrowej dłoni, celując w obojczyk Stena.Poczuł,jak kość poddaje się i uderzył ponownie.Ale Sten zablokował uderzenie i cofnąłsię ze zwisającym ramieniem.Usiłował utrzymać się na nogach. Thoresen wymierzył następny cios i Sten poczuł straszliwy ból,gdy odparł go swoim rannym ramieniem.Uderzył ręką z całej siły, trzymając palcejak ostrze.Poczuł, że żebra Thoresena trzaskają jak suche drewno.Odsunął sięszybko, aby uniknąć kontrataku, ale potknął się i przykląkł na jedno kolano.Baron był już na nim, usiłując zacisnąć rękę na szyi Stena. Sten uderzył z całej siły.Poniżej żeber.Kości znowu pękły.Dalej.I dalej.Miękka wilgotność. Thoresen wrzasnął z bólu.Sten wyrwał mu serce z piersi. Thoresen patrzył na Stena.A potem upadł. Sten popatrzył z osłupieniem na bijące w jego pięści serce.Potem w dół, na ciało Barona.Obrócił się, i rzucił drgający organ daleko wkrzaki, gdzie leżały martwe tygrysy. Niespodziewanie posłyszał krzyki, spojrzał w tę stronę.Spieszyły ku niemu jakieś mgliste sylwetki.Usiłował zrobić krok. Bet złapała go, nim upadł.Złożyła nieprzytomnego na ziemi.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]