[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Admirał pokręcił głową. - Z logistycznego punktu widzenia niewykluczone, że to możliwe.Ale przeczy temu racjonalizm.Nie, to niewykonalne.Przewodnicząca podeszła doniego. - Kushwancie - powiedziała miękko, zwracając się do niego poimieniu po raz pierwszy od czasów, kiedy ona była młodym senatorem, a on jeszczemłodszym komandorem Armii-kosmos - nie pamiętasz, jak senator Lamia skontaktowałnas ze Stabilnymi? Ze Sztuczną Inteligencją imieniem Ummon? Pamiętacie jego dwascenariusze zdarzeń: jeden, w którym zapanuje tylko chaos, i drugi, mówiący oniemal pewnym zniszczeniu ludzkości? Singh spuścił wzrok. - Moim obowiązkiem jest służba Armii i Hegemonii. - Oboje służymy jednemu - warknęła przewodnicząca.- Ludzkości. Admirał uniósł ręce z zaciśniętymi w pieści dłońmi, jakby chcącbronić się przed niewidzialnym przeciwnikiem. - Nie mamy pewności! Skąd w ogóle uzyskałaś te informacje? - Od Severna.Tego cybryda. - Cybryda? - prychnął generał.- Mówisz o tym artyście? Awłaściwie jego żałosnej namiastce? Wyjaśniła, jak do tego doszło. - Chodzi ci o jego odtworzoną osobowość? - zapytał zpowątpiewaniem Morpurgo.- Wreszcie zdołałaś go odszukać? - To on mnie znalazł.We śnie.W jakiś sposób zdołałskontaktować się ze mną.Takie miał zadanie, Arthurze, Kushwancie.Właśnie w tymcelu Ummon wysłał go do Sieci. - We śnie? - powtórzył z niedowierzaniem admirał.- Ten.cybryd.powiedział ci, że Centrum ukrywa się w sieci transmiterów.we śnie? - Tak.I mamy niezwykle mało czasu na działanie. - Ale to, co proponujesz.- zaczął generał. - Skaże na śmierć miliony - dokończył Singh.- Może nawetmiliardy.Cała gospodarka się załamie.Światy takie jak Pierwsza Tau Ceti,Renesans, Nowa Ziemia, Denebs, Nowa Mekka czy Lusus nie są w pełni niezależnerolniczo.Te najbardziej zurbanizowane nie są w stanie istnieć samodzielnie. - To prawda - przyznała przewodnicząca.- Ale mogą szybkonauczyć się, jak we własnym zakresie wyprodukować dodatkową ilość żywności,zanim odrodzi się handel międzygwiezdny. - Ha! Wcześniej wybuchną różne zarazy, nastąpi upadek władzy,miliony zginą wskutek braku odpowiedniego wyposażenia, lekarstw i wsparciadatasfer. - Myślałam o tym wszystkim - przyznała Meina Gladstonezadziwiająco pewnym i spokojnym głosem.- Stanę się największym w historiiludobójcą, większym nawet od Hitlera, Tze Hu czy Horacego Glennona - Heighta.Ale znacznie gorsze byłoby zachowanie obecnego stanu rzeczy.W obu przypadkachja, podobnie zresztą jak wy, zostanę uznana za zdrajczynię całej ludzkości. - Nie możemy być pewni tych rewelacji - zaprotestował KushwantSingh, z trudem wydobywając z siebie słowa. - Owszem, możemy - powiedziała przewodnicząca.- Centrum niepotrzebuje już Sieci.Gwałtowni i Ultymaci pozostawiliby w labiryntach jedyniekilka milionów niewolników, których mózgi są im jeszcze potrzebne, aby mógłdokończyć niezbędne obliczenia. - To nonsens.Ci ludzie nie utrzymają się przy życiu.MeinaGladstone westchnęła ciężko i pokręciła głową. - Centrum opracowało pasożytnicze, organiczne urządzenienazywane krzyżokształtem.Powoduje ono, że zmarli.powracają do życia.Pokilkudziesięciu latach ludzie staną się bezwolnymi, pozbawionymi przyszłościistotami, ale ich neurony wciąż będą mogły służyć TechnoCentrum. Singh znów odwrócił się plecami do rozmówców.Jego drobnapostać rysowała się wyraźnie na tle zbliżającego się frontu burzowego. - Wszystkiego tego dowiedziałaś się właśnie ze snu, Meino? - Tak. - Co jeszcze w nim było? - warknął admirał. - To, że Centrum nie potrzebuje już Sieci.Ludzkiej Sieci.Sztuczne Inteligencje wciąż będą w niej żyć, jak szczury w podziemiach, alepierwotni.mieszkańcy nie są im już potrzebni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]