[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ten, nieporuszony, skin¹³ g³ow¹.- Chcemy prosiæ, by uwierzy³ pan w pewne rzeczy, w które naprawdê trudno uwierzyæ- powiedzia³ sier¿ant.- Jeœli jednak wys³ucha nas pan do koñca, mo¿e zastanowi siê pan ipomo¿e nam zapobiec podobnemu nieszczêœciu.- Proszê mówiæ œmia³o - odrzek³ John.- Mam ca³¹ wiecznoœæ na rozmyœlania.- Zauwa¿y³ pan chyba, ¿e mój brat odznacza siê wyj¹tkowymi zdolnoœciami.Urodzi³siê ju¿ taki, z niezwykle rozwiniêtym zmys³em s³uchu, niezwykle rozwiniêtym zmys³emwêchu i niezwykle rozwiniêtym zmys³em dotyku.Mo¿e us³yszeæ sapniecie psa, wyczuje zodleg³oœci dwudziestu stóp ró¿nicê w zapachu papierosów.Gdy przesunie d³oni¹ po dywanie,powie, ilu ludzi przesz³o po nim przed chwil¹, okreœli ich wagê i rodzaj butów, jakie nosili.- Czy mo¿e powiedzieæ, kto zabi³ moj¹ ¿onê? - zapyta³ John.- Mo¿e powiedzieæ, kto nie zabi³ pañskiej ¿ony.- Co to ma, wed³ug pana, znaczyæ? Sier¿ant Clay przechyli³ g³owê.- To znaczy, ¿e postrzega on nie tylko rzeczy nale¿¹ce do œwiata fizycznego: zapachy,g³osy i tym podobne, lecz posiada równie¿ szósty zmys³.Wyczuwa coœ nadnaturalnego.- Na przyk³ad?- Na przyk³ad wyczuwa ca³kiem wyraŸnie, panie Woods, ¿e kimkolwiek by³ ten, ktozdewastowa³ wasz¹ sypialniê na Trzeciej Ulicy i zabi³ pañsk¹ ¿onê, nie by³ na pewnocz³owiekiem.By³a to jakaœ istota, tego jest pewien.Lecz nie by³ to cz³owiek.John odpowiedzia³ pomrukiem niedowierzania, co zabrzmia³o niemal jak chichot.- Tak? Wiêc proszê powiedzieæ, sier¿ancie, sk¹d siê wziê³a ta nadludzka postaæ?Przeniknê³a przez œciany, wesz³a kominem czy jak?- Powiedzia³em ju¿, panie Woods, ¿e trudno bêdzie panu w to uwierzyæ - odpar³sier¿ant Clay.- Nie³atwo to te¿ wyt³umaczyæ.Niech wiêc pozwoli mi pan mówiæ przezchwilê.Kiedy przybyliœmy do pañskiego domu nastêpnego dnia po w³amaniu, mój bratstwierdzi³ obecnoœæ czegoœ nadnaturalnego.Bardzo wyraŸn¹ obecnoœæ, proszê mi wierzyæ.Dawa³o siê j¹ odczuæ równie ostro, jakby w pokoju sta³ jeszcze ktoœ.Mój brat jest pewien nadziewiêædziesi¹t dziewiêæ procent, ¿e to pochodzi³o od pañskiego syna Lenny’ego.John przypatrzy³ mu siê uwa¿nie.- Co mi pan próbuje wmówiæ, do diab³a? ¯e mój dziewiêcioletni syn móg³byspowodowaæ mój parali¿ i zamordowaæ moj¹ ¿onê? Ale¿ to fizycznie niemo¿liwe! Niemóg³by tego zrobiæ! I nie tylko by nie móg³, on by nie chcia³!- Panie Woods - rzek³ uspokajaj¹co sier¿ant Clay - nie twierdzimy, ¿e pañski synpope³ni³ te czyny.Chcemy tylko powiedzieæ, ¿e coœ z niego wychodzi, coœ, co pos³u¿y³o siênim, by wejœæ do waszego domu.Syn nieœwiadomie dzia³a³ jako medium, rozumie mnie pan?Prawdopodobnie spa³, jak to siê dzia³o, i nawet o tym nie wiedzia³.Znajduj¹cy siê z ty³u detektyw Clay skin¹³ twierdz¹co g³ow¹.- Jesteœcie panowie detektywami, prawda? Funkcjonariuszami policji.- Oczywiœcie - odpar³ sier¿ant Clay.- Macie wiêc doœwiadczenie w wykrywaniu przestêpstw, zgadza siê? Poszukujeciemordercy maniaka, a opowiadacie o duchach.- Woods, niech pan pos³ucha - powiedzia³ sier¿ant.- W œledztwie wcale na tym niepoprzestaliœmy.Prowadzimy je bardzo dok³adnie, bez przerwy.Przepytaliœmy ju¿ ponaddwustu potencjalnych œwiadków z s¹siedztwa, ca³oœci¹ operacji kierowa³y komputery FBI.Dokonaliœmy analizy wyników sekcji zw³ok pañskiej ¿ony, a przeprowadzili j¹ najlepsi,najbardziej znani w kraju fachowcy.Nie mo¿e pan zarzuciæ jakiejkolwiek niedba³oœci.Leczpozostaje faktem, ¿e zbrodni dokonano w niezwyk³y sposób i naszym zdaniem moglibyœmypopróbowaæ rozwi¹zywaæ tê zagadkê drog¹ niekonwencjonalnego rozumowania.- Oskar¿acie ducha o zamordowanie mojej ¿ony i nazywacie to niekonwencjonalnymrozumowaniem? - zaprotestowa³ John.- To pan wymówi³ s³owo „duch”, panie Woods.My wolimy nazywaæ to czymœnadnaturalnym.- Nadnaturalnym? - spyta³ John z równym sceptycyzmem.- Hmm.To, co zdarzy³o siê panu i pañskiej ma³¿once, z pewnoœci¹ nie by³o czymœzwyk³ym, prawda? Musimy sprawdziæ wszelkie ewentualnoœci.Jedn¹ z nich jest zagro¿enie zinnego wymiaru rzeczywistoœci.Zgadzam siê z panem, ¿e jest to coœ, z czym trudno sobieporadziæ.Fizycznie czy umys³owo.Lecz musimy to rozwa¿yæ, zw³aszcza ¿e Lenny’egocechuj¹ tak silne w³aœciwoœci psychiczne.Mój brat wyczu³ to w chwili, gdy go spotka³.Pañski syn jest nie tyle medium, jeœli wie pan, co mam na myœli, ile nosicielem.Mo¿na nawetpowiedzieæ, ¿e jest zara¿ony jakimœ psychicznym oddzia³ywaniem.John zamkn¹³ oczy, próbuj¹c zrozumieæ to wszystko.Czu³ siê zupe³nie wyczerpany.- Proszê pos³uchaæ, sier¿ancie - powiedzia³ nie otwieraj¹c oczu.- Wszystko, czegooczekujê od was, to byœcie poszli i znaleŸli szaleñca, który zabi³ mi ¿onê.- Wiem o tym, panie Woods, lecz próbujê panu powiedzieæ, ¿e mo¿e okazaæ siê toniemo¿liwe.Zabójca mo¿e nie nale¿eæ do rzeczywistego œwiata.Dlatego miêdzy innymiprzyszed³em tutaj.Chcê, by zezwoli³ pan na poddanie Lenny’ego kilku testom.John otworzy³ oczy.- Testom? Jakim?- Chcemy sprawdziæ, czy nie nawi¹za³ on czegoœ w rodzaju ³¹cznoœci psychicznej z.jak by tu powiedzieæ.z innym wymiarem rzeczywistoœci.- Czy to coœ oficjalnego? Ma pan na to zgodê departamentu policji?- Mo¿e pan byæ pewien.- Czy ju¿ ich pan o to poprosi³? Sier¿ant Clay skin¹³ g³ow¹.- Komisarz Lodge nie jest zwolennikiem dzia³añ policyjnych w sprawach naturypozaziemskiej.Próbowaliœmy kiedyœ odnaleŸæ zaginion¹ kobietê przy pomocyholenderskiego medium Piêta van der Valka, i nie przypuszczam, by pan Lodge by³zachwycony rezultatami.Prawdê mówi¹c, nie by³o ¿adnych rezultatów.Nie znaleŸliœmy jej.- Gdzie odbywa³yby siê te testy? - zapyta³ John.- Na Uniwersytecie Pensylwanii, na wydziale psychologii paranormalnej, przy SpruceStreet.Profesor Dianne Wesley przeprowadzi³a mnóstwo badañ nad psychicznymiw³aœciwoœciami dzieci.- A co mia³by zrobiæ Lenny?- Hmm, musia³by z pewnoœci¹ odtworzyæ bieg wydarzeñ, które doprowadzi³y donapadu na pana i pañsk¹ ¿onê.Tylko w ten sposób dotarlibyœmy do tego, co siê wydarzy³o.- Czy nie ¿artuje pan ze mnie? - zapyta³ John.- Myœli pan, ¿e zgodzê siê, aby synznów przeszed³ przez to wszystko?Sier¿ant Clay odpar³ z ca³¹ powag¹:- Naprawdê s¹dzê, ¿e to jedyny sposób.- A ja jestem œwiêcie przekonany, ¿e jest to absurdalne, nieprzemyœlane i potencjalniebardzo groŸne.Wcale bym siê nie zdziwi³, gdyby komisarz Lodge na to nie zezwoli³.Ch³opiec przeszed³ wystarczaj¹co wiele trac¹c matkê, a potem macochê.Teraz ma ojcakalekê.Zostawcie go w spokoju.Bo¿e, Bo¿e wszechmog¹cy, jemu ju¿ siê zdaje, ¿e matkakiwa nañ rêk¹.S³ysz¹c to detektyw Clay odwróci³ gwa³townie g³owê i pochyli³ siê do ucha swegobrata.Sier¿ant Clay zapyta³:- Czy to prawda? Czy Lenny widzia³ swoj¹ zmar³¹ matkê?- Trzy, cztery razy - odpar³ John.- Ale to nie ma z wami nic wspólnego.- Panie Woods, to wszystko nas dotyczy.Jeœli Lenny widzia³ matkê, to znaczy, ¿emo¿e byæ obiektem jakiegoœ silnego metapsychicznego oddzia³ywania.Wie pan, co siê dziejena seansach, gdy ludzie odbieraj¹ przes³ania od swych bliskich z tamtego œwiata, w którychostrzegaj¹ oni przed nieszczêœciem, k³opotami finansowymi albo czymœ podobnym? Tutajmo¿e mamy do czynienia z wyolbrzymion¹ wersj¹.Matka Lenny’ego mog³a przestrzegaæ goprzed nadchodz¹cym nieszczêœciem.- Sier¿ancie Clay - powiedzia³ John - czy pan naprawdê wierzy w to wszystko, czychce pan zrobiæ ze mnie durnia?- Panie Woods, ja i mój brat jesteœmy w pe³ni przekonani, ¿e zostaliœcie napadniêciprzez nie cz³owiecz¹ istotê.Czy pañski syn widzia³ po tym wydarzeniu sw¹ matkê?- Twierdzi, ¿e tak.Powiedzia³em mu, ¿e to przywidzenie.- I co on na to?- Zgodzi³ siê ze mn¹, jak s¹dzê.Có¿ to mog³o byæ innego? Moj¹ pierwsz¹ ¿onêpochowa³em przed trzema laty.To gra wyobraŸni, sier¿ancie Clay.Lenny znajduje siê wci¹g³ym stresie, wiêc nic dziwnego, ¿e ma takie przywidzenia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]