[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A¿ siê upewnimy, ¿e najpierwprzyjad¹ tu w³aœciwi ludzie.Po kilku sekundach us³yszeli zawodz¹cy jêknadje¿d¿aj¹cych radiowozów.Chwilê póŸniej przez bramê wjecha³y dwa samochodyosobowe z w³¹czonymi syrenami i mrugaj¹cymi œwiat³ami na dachu oraz policyjnafurgonetka.Samochody wyhamowa³y przed domem, wyrzucaj¹c w powietrze fontannê¿wiru.Siedmiu policjantów wbieg³o po schodach i wpad³o do œrodka willi.Mimozapewnienia, ¿e wiêŸniowie s¹ unieszkodliwieni, wszyscy trzymali w rêkachpistolety.- W³aœciwi ludzie przyjechali pierwsi - oœwiadczy³ Johnny.Piêtnaœcieminut póŸniej Johnny siedzia³ w fotelu w laboratorium naukowym Giancarla.Gospodarz, wertuj¹c pokaŸn¹ stertê dokumentów, westchn¹³ g³êboko.- Mo¿na citylko pozazdroœciæ interesuj¹cego ¿ycia, John.To tu, to tam, to jeszcze gdzieindziej.Wyœwiadczy³eœ nam dziœ wielk¹ przys³ugê.Ci trzej, o których mówisz, tofaktycznie os³awieni bracia Marzio.Uchodz¹ za Sycylijczyków i cz³onków mafii,ale to nieprawda.Jak sam odkry³eœ, s¹ z Korsyki.Korsykanie uwa¿aj¹sycylijskich mafiosi za partaczy i amatorów.Ci trzej ju¿ od lat s¹ na czelenaszej listy.Nigdy ¿adnych dowodów.ale tym razem siê nie wywin¹.Towykluczone, je¿eli nakryto ich z heroin¹ wartoœci paru milionów franków.Hm,zas³ugujesz na nagrodê.- Poda³ Johnny'emu kilka kartek.- Jean_$claude siêsprawdzi³.Z³ama³ ten szyfr dziœ wieczorem.Prawda, ¿e to interesuj¹ca lektura?- Owszem - odpar³ Harlow po mniej wiêcej minucie.- Lista paserów Tracchii iNeubauera w ca³ej Europie.- Ni mniej, ni wiêcej, - Ile czasu zajmie ciuzyskanie po³¹czenia z Dunnetem? Giancarlo popatrzy³ na niego z politowaniem.-Ja siê po³¹czê z ka¿dym miejscem we Francji w trzydzieœci sekund.** ** **Neubauer i spó³ka, w towarzystwie kilkunastu policjantów, siedzieli wkomisariacie.Austriak podszed³ do sier¿anta, rozpartego na krzeœle przy biurku.- Przedstawiono mi formalne zarzuty.Chcê zadzwoniæ do mojego adwokata.Mam dotego prawo.- Ma pan prawo - przyzna³ sier¿ant, skinieniem g³owy wskazuj¹c mutelefon na biurku.- Kontakty prawników z klientami s¹ poufne.- Neubauerwskaza³ przylegaj¹c¹ do pokoju budkê telefoniczn¹.- Wiem, ¿e ta budka jestprzeznaczona dla oskar¿onych, którzy chc¹ siê skontaktowaæ z obroñcami.Mo¿na?Sier¿ant ponownie skin¹³ g³ow¹.W luksusowo urz¹dzonym apartamencie, pó³kilometra od komisariatu, zadzwoni³ telefon.Tracchia, le¿¹cy na tapczanie obokprzesadnie umalowanej brunetki, która najwyraŸniej przejawia³a siln¹ niechêæ dokompletnego stroju, skrzywi³ siê i podniós³ s³uchawkê.- Mój drogi Willi! Niejestem w stanie wyraziæ, jak bardzo mi przykro.Zatrzyma³a mnie pewne niecierpi¹ca zw³oki sprawa.G³os Tracchii s³ychaæ by³o czysto i wyraŸnie.-Jesteœ sam? - Nie.- To b¹dŸ.- Georgette, kochana, idŸ przypudruj sobie nosek -powiedzia³ Tracchia.Dziewczyna wsta³a nad¹sana i wysz³a z pokoju.- Mo¿eszmówiæ, Willi.- Podziêkuj swojej szczêœliwej gwieŸdzie, ¿e zatrzyma³a ciê ta niecierpi¹ca zw³oki sprawa, bo inaczej by³byœ teraz razem ze mn¹.w drodze dowiêzienia.Teraz s³uchaj.Tracchia s³ucha³ nadzwyczaj uwa¿nie, a jegoprzystojn¹ twarz wykrzywi³ grymas wœciek³oœci, gdy Neubauer zda³ mu pobie¿n¹relacjê z rozwoju wypadków.- To by by³o na tyle - zakoñczy³ Austriak.- WeŸ leeenfielda z lunetk¹.Je¿eli on tam dotrze pierwszy, to za³atw go, jak wróci nabrzeg.Zak³adaj¹c, ¿e prze¿yje spotkanie z Paulim.Je¿eli ty dotrzesz tamwczeœniej, to wejdŸ na pok³ad i na niego zaczekaj.Potem wrzuæ karabin do wody.Kto jest teraz na pok³adzie "Chevaliera"? - Tylko Pauli.Wezmê ze sob¹Yonnie'ego.Mo¿liwe, ¿e bêdê potrzebowa³ obstawy albo zwiadowcy.S³uchaj, Willi,nic siê nie martw.Jutro ciê wyci¹gniemy.Kontakty z przestêpcami same w sobienie s¹ jeszcze przestêpstwem, a przeciwko tobie nie maj¹ jeszcze cienia dowodu.- Sk¹d ta pewnoœæ? Sk¹d wiesz, ¿e ty sam jesteœ czysty? Z tym skurwielemHarlowem nigdy nic nie wiadomo.Ale zrób dla mnie jedno.za³atw go.- Znajwiêksz¹ przyjemnoœci¹, Willi.** ** ** W laboratorium Giancarla Harlowrozmawia³ przez telefon: - Tak.Jednoczesne aresztowania jutro o pi¹tej rano.Opi¹tej dziesiêæ bêdzie w Europie ca³a masa nieszczêœliwych ludzi.Trochê siêœpieszê, wiêc dajê ci Giancarla, on ci poda szczegó³y.Mam nadziejê, ¿ezobaczymy siê jeszcze dziœ w nocy.A na razie mam pewne spotkanie.Rozdzia³ 11 -Panie Harlow, czy pan jest ze s³u¿by specjalnej.tajnym agentem, czy kimœtakim? - zapyta³ Rory.Harlow zerkn¹³ na niego i wróci³ wzrokiem na szosê.Prowadzi³ szybko, ale bez przesady - wygl¹da³o na to, ¿e nie musi siê specjalniespieszyæ.- Jestem bezrobotnym kierowc¹ wyœcigowym - odpar³.- Akurat! Kogo panchce nabraæ? - Nikogo.Tylko tyle, ¿e - u¿ywaj¹c twojego jêzyka - jestem jakbypomagierem pana Dunneta.- Ale co pan robi, panie Harlow? Chodzi mi o to, ¿e panDunnet, jak mi siê zdaje, raczej siê nie przemêcza.- Pan Dunnet koordynuje ca³¹akcjê, a mnie, jak s¹dzê, mo¿na by nazwaæ jego umyœlnym.- Tak.Ale cokonkretnie pan robi? - Sprawdzam innych kierowców Formu³y I.Inaczej mówi¹c, mamna nich oko.I na mechaników.na wszystkich, którzy s¹ zwi¹zani z wyœcigami.-Rozumiem.- Widaæ by³o, ¿e Rory nic nie rozumie.- Nie chcia³bym pana obraziæ,panie Harlow, ale dlaczego wybrali akurat pana? Dlaczego pana te¿ nie œledz¹? -Trafne pytanie.Pewnie dlatego, ¿e od jakichœ dwóch lat tak mi siê wiedzie.Pewnie wykombinowali, ¿e w legalny sposób zarabiam wiêcej, ni¿ móg³bym zarobiænielegalnie.- To ma rêce i nogi - zawyrokowa³ Rory.- Ale dlaczego w³aœnie panich œledzi? - Dlatego, ¿e od ponad roku wokó³ wyœcigów Formu³y I panuje niew¹skismrodek.Wozy, które by³y pewniakami, przegrywa³y, a wygrywa³y te, które niemia³y na to najmniejszej szansy.Samochodom przytrafia³y siê tajemnicze awarie.Wypada³y z torów w miejscach, gdzie nie by³o do tego najmniejszego powodu.Koñczy³o im siê paliwo, kiedy nie mia³o prawa siê skoñczyæ.Przegrzewa³y siêsilniki.na skutek zagadkowego ubytku oleju, p³ynu ch³odz¹cego, albo ijednego, i drugiego naraz.Kierowcy chorowali w najdziwniejszych momentach.inajbardziej niestosownych.A wóz, który zwyciê¿a, przysparza w³aœcicielowi tylechwa³y, presti¿u, perspektyw, a przede wszystkim korzyœci materialnych, ¿epocz¹tkowo myœlano, ¿e to któryœ producent lub, co bardziej prawdopodobne,w³aœciciel jakiejœ stajni wyœcigowej próbuje w ten sposób opanowaæ ca³y rynek.-Ale tak nie by³o? - Jak to b³yskotliwie zauwa¿y³eœ, nie.Co sta³o siê jasne, gdyproducenci i w³aœciciele zespo³Ã³w odkryli, ¿e wszyscy oni padaj¹ czyj¹œ ofiar¹.Zwrócili siê z tym do Scotland Yardu, ale us³yszeli tylko, ¿e tamci nie maj¹mo¿liwoœci interweniowania.W ka¿dym razie Scotland Yard powiadomi³ o wszystkimInterpol, i w rezultacie na scenie pojawi³ siê pan Dunnet.- Ale jak wpadliœciena trop takich ludzi jak Tracchia i Neubauer? - Przede wszystkim, nielegalnie.Pods³uch telefoniczny przez okr¹g³¹ dobê, œledzenie wszelkich poczynañ g³Ã³wnychpodejrzanych na ka¿dym Grand Prix, przechwytywanie listów.W koñcu wy³owiliœmypiêciu kierowców i siedmiu czy oœmiu mechaników, którzy zgarniali wiêcej forsy,ni¿ mogli zarobiæ.Przy czym w wiêkszoœci wypadków by³y to dochody nieregularne- nie mo¿na "ustawiæ" wszystkich wyœcigów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]