[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pocisk wyszed³ przez skroñ, wyrywaj¹c znaczny fragmentkoœci, skóry i mózgu.Cia³o Jimmy'ego skrêci³o siê w powietrzui upad³o tu¿ ko³o obsypanego bia³ymi kwiatami krzaka ró¿.Godnaœmieræ, co do tego nie mog³o byæ ¿adnych w¹tpliwoœci.Z oczu Waltera, niczym z dwóch kroplomierzy, pociek³y ³zy.Och, Jimmy, Jimmy.A najgorsze mia³o dopiero nadejœæ.Oczywiœcie, Tanya nie mog³a dowiedzieæ siê prawdy."Jimmybardzo cierpia³" - powie jej."To by³o nie do wytrzymania, wiêcpan doktór go uœpi³.Teraz jest ju¿ w niebie dla niewolników".Po¿egnaj¹ go uroczyœcie, z kwiatami i minut¹ ciszy.Mo¿liwe, ¿euda mu siê namówiæ pastora McCellana, ¿eby wzi¹³ udzia³ wceremonii.Walter ruszy³ w kierunku szczytu wzgórza.¯eby urz¹dziæpogrzeb, potrzebne jest cia³o.Z pewnoœci¹ ludziom z kostnicyuda siê jakoœ za³ataæ g³owê, nadaæ twarzy wyraz b³ogiegozadowolenia i z³o¿yæ d³onie na piersi.Z przeciwnej strony zbli¿a³ siê wysoki, brodaty mê¿czyznaw stroju Abrahama Lincolna.Chyba jakiœ ekscentryk, a mo¿enawet prawdziwy wariat.Walter utkwi³ spojrzenie w krzaku ró¿ iprzyœpieszy³ kroku.- Widzia³em, co pan zrobi³ - powiedzia³ z oburzeniem wg³osie nieznajomy.- Ch³opak zachorowa³ na B³êkitny Nil - wyjaœni³ Walter.S³oñce uderza³o w jego twarz niczym nadzorca na rzymskiejgalerze, wyznaczaj¹cy rytm dla przykutych do wiose³niewolników.- To by³ akt ³aski.Hej, Czwarty Lipca by³przecie¿ wczoraj, wiêc po co to przebranie?- Wczoraj jeszcze wcale nie jest za póŸno - oœwiadczy³zagadkowo nieznajomy, wyci¹gaj¹c z kieszeni jakiœ po¿Ã³³k³ypapier.- Nigdy nie jest za póŸno - doda³ i sk¹pany w gor¹cymblasku s³oñca przedar³ kartkê na pó³.Dla Waltera Shermana, os³abionego upa³em, zrozpaczonegoutrat¹ niewolnika i zmêczonego spoczywaj¹cym na nim ciê¿arem³aski, œwiat nagle zmêtnia³ do tego stopnia, ¿e z trudem tylkomóg³ dostrzec wysok¹ postaæ nieznajomego, oddalaj¹c¹ siêszybkim krokiem w kierunku pobliskiego baru McDonalda.Walterczu³, ¿e zbli¿a siê niezwyk³y wieczór i jeszcze bardziejniezwyk³e dni, podczas których zachwiej¹ siê i run¹niewzruszone do tej pory podstawy dotychczasowego sposobu¿ycia.Przeczuwa³ tê niepokoj¹c¹ przysz³oœæ, stoj¹c bez ruchu wpobli¿u golfowego do³ka.Wra¿enie to jeszcze bardziej siê nasili³o, kiedy z wal¹cymrozpaczliwie sercem, zamglonymi oczami i g³ow¹ wype³nion¹oœlepiaj¹cym œwiat³em zatoczy³ siê w kierunku krzaka ró¿.Przeczucie zamieni³o siê w pewnoœæ, gdy zamiast na zw³okiJimmy'ego jego d³onie natrafi³y na ciep³e jeszcze cia³ohumanoidalnej maszyny, sk¹pane w oleistej, s¹cz¹cej siê zprzedziurawionej g³owy cieczy.Prze³o¿y³ Arkadiusz NakoniecznikJAMES K.MORROWAmerykañski krytyk i autor, ku fantastyce zwróci³ siê w 1981r.pisz¹c powieœæ "The Wine of Violence".Wszystkie jegoksi¹¿ki spotka³y siê z bardzo ciep³ym przyjêciem krytyki.Zanajlepsz¹ powieœæ uchodzi "This is the Way to the WorldsEnd" z 1986 r.Morrowa interesuje cz³owiek i mit.A pozapisarstwem - gry komputerowe i krytyka literacka.D.M
[ Pobierz całość w formacie PDF ]