[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Saltimbanco uniós³ wzrok, oczekuj¹c pojawienia siê kolejnego oddzia³u wart, które regularnie przemierza³y tê trasê.Zamiast tego zobaczy³ Grimnasona i jego ¿onê.Nieznacznie przymkn¹³ powieki.Nepanthe, gdyby mog³a go teraz widzieæ, by³aby zaskoczona wyrazem jego twarzy, która wyra¿a³a zupe³nie doñ nie przystaj¹c¹ twardoœæ i gniew.I chocia¿ w mgnieniu oka uczucia te rozwia³y siê, nie umknê³y wszak uwagi tamtej dwójki.Mê¿czyzna wzdrygn¹³ siê.Jego ¿ona odpowiedzia³a wyzywaj¹cym spojrzeniem.— Ach — powiedzia³a Nepanthe.— Kapitan Grimnason.Astrid.Astrid, piêknie wygl¹dasz dzisiejszej nocy.— Uhm — mrukn¹³ Grimnason.— Trochê czasu zabra³o mi, zanim j¹ do tego namówi³em.Co myœlisz o tej sukience? — Nie potrafi³ spojrzeæ prosto w oczy Szydercy.— Fantastyczna.Astrid, naprawdê, cieszê siê, ¿e ubranie do konnej jazdy nie przyros³o ci do grzbietu.Gdybyœ tak odziana uda³a siê do Wielkiej Sali, wzbudzi³abyœ zazdroœæ wszystkich kobiet.Nie s¹dzisz, ¿e mam racjê, Saltimbanco?— Hê? O tak, to prawda.— Spojrzenia, jego i oficera, zaiskrzy³y niczym ostrza skrzy¿owanych rapierów.— Pani Grimnason œwietnie nadaje siê na ¿onê Pu³kownika.D³oñ Nepanthe zacisnê³a uchwyt na jego rêce.— Och, teraz zdradzi³eœ wszystko.To mia³a byæ niespodzianka.— Zwracaj¹c siê do pozosta³ych zaœ, oznajmi³a: — Turran przedstawi³ ciê do awansu.Powiedzia³, ¿e skontaktuje siê z Gildi¹, kiedy tylko zakoñczy siê oblê¿enie.— Nie jestem ju¿ d³u¿ej cz³onkiem Gildii, moja pani.— Oni jednak twierdz¹, ¿e jest inaczej.Kapitan wzruszy³ ramionami.— Oni nie ¿ycz¹ sobie, aby ktokolwiek móg³ z nimi zerwaæ.Ale z drugiej strony wcale siê nie staraj¹, by warto by³o pozostaæ w ich szeregach.— Có¿, w ka¿dym razie postaraj siê wygl¹daæ na zaskoczonego, kiedy mój brat to og³osi.On du¿o myœli o tobie, kapitanie.Jak to siê dzieje, ¿e zawsze wiesz, co Haroun ma zamiar zrobiæ?— Hai! — wykrzykn¹³ Saltimbanco.— Dziêki gwiazdom jaœniej¹cym na niebiosach Rudobrody zawsze zna myœli nienawistnego wroga! W przeciwnym razie, có¿ by siê z nami teraz sta³o, co? Byæ mo¿e, by³oby ju¿ po nas, co? Wojna by³aby skoñczona, Ravenkrak zniszczony, mog³oby i tak siê staæ.Najemnik zrozumia³ sens tej przemowy, postanowi³ go jednak zignorowaæ.— Moja pani, moi ludzie zajmuj¹ siê wojaczk¹ ju¿ od pokoleñ.Z ojca na syna przekazuj¹ sobie zawodowe sztuczki.Jedn¹ z nich jest nieprzerwane studiowanie poczynañ wybitnych dowódców naszych czasów, na wypadek gdyby siê mia³o kiedyœ z którymœ zmierzyæ.S¹dzê, ¿e znam Harouna ju¿ bardzo dobrze, aczkolwiek nie wydaje mi siê, byœmy byli zdolni znowu zastawiæ na niego skuteczn¹ pu³apkê.— Ten Haroun to jest bardzo dobry genera³ — powiedzia³ Saltimbanco.— Podbi³ Iwa Sko³owda wy³¹cznie przy pomocy bandytów, maj¹c przeciwko sobie liczebn¹ przewagê.Obawiam ci ja siê, ¿e wkrótce moje dorodne cia³o staæ siê mo¿e jeñcem tego¿.Wielki wprawdzie jest ten zamek, wszak¿e wielki oblega go genera³.Si³a z nim ludzi, wiêcej niŸli naszych obroñców.To cud mniemany, ¿e nie zasiada jeszcze dzisiejszej nocy w Wielkiej Sali.Tu cud doprawdy nies³ychany, ¿e wszystko nie skoñczy³o siê jeszcze dla nieszczêsnego Ravenkrak.— Znowu¿ tony gniewu pobrzmia³y w jego g³osie.Nepanthe jednak mylnie wziê³a go za przera¿enie.Kapitan jednak zrozumia³.Podobnie jak jego ¿ona.— Pani — zaczê³a — czy mogê o czymœ porozmawiaæ z tob¹? Na osobnoœci? Chcia³abym prosiæ ciê o po¿yczenie paru rzeczy i mo¿e kolejnej sukienki.Nie mo¿emy jednak o takich sprawach dyskutowaæ w obecnoœci mê¿czyzn.Nepanthe skinê³a g³ow¹.Puœci³a d³oñ Saltimbanca, pierwszy raz zdaj¹c sobie sprawê z tego, co wczeœniej zrobi³a.Zaskoczy³o j¹ to.Przecie¿ nic z³ego siê nie sta³o.Coœ w jej wnêtrzu zadr¿a³o.Przez jak¹œ sekundê poczu³a przyp³yw uniesienia, opanowa³a siê jednak i posz³a za Astrid.Zniknê³y wreszcie w cieniu wie¿y wznosz¹cej siê nad bram¹.Szyderca ledwie czeka³, a¿ znikn¹ im z oczu.— W co ty grasz, Bragi? By³oby ju¿ po ca³ej wrzawie, ale wielki g³upiec musia³ otworzyæ paszczê! A ja móg³bym oddaliæ siê swoj¹ drog¹, graj¹c na fujarce.Planujesz zdradê? Wprawdzie od szeœciu miesiêcy ju¿ nie æwiczy³em z rapierem, wci¹¿ jednak mogê ciê zabiæ szybko jak piorun.¯o³nierz ¿achn¹³ siê.Nie w¹tpi³, ¿e grubas jest w stanie pokonaæ go w pojedynku.Niewielu z ¿yj¹cych mê¿czyzn potrafi³oby dorównaæ Szydercy w umiejêtnoœciach szermierczych.— Gram na zw³okê — oznajmi³.— Coœ mi strasznie œmierdzi w ca³ej tej sprawie, ale nie potrafiê odkryæ, co to jest.Powstrzyma³em Harouna, abyœmy mieli czas siê dowiedzieæ.I chcia³em go z³apaæ po to, aby z nim porozmawiaæ.Ostatnim razem, kiedy nadarzy³a siê taka szansa, musia³em wysilaæ ca³¹ swoj¹ wyobraŸniê, ¿eby Turran nie po³o¿y³ na nim swoich ³ap.— Ostatnim razem?— Kiedy wracaliœmy z Iwa Sko³owda.Cii!Senny wartownik przeszed³ obok, mamrocz¹c powitanie.Nie zwróci³ na nich szczególnej uwagi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]