[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ile androidów uciek³o tym razem? - zapyta³a Rachel.- Osiem.- Odpowiedzia³ po chwili.- Pocz¹tkowo.Dwa ju¿ zosta³y usuniête, ale przez kogoœ innego, nie przeze mnie.- Ile pan dostaje za ka¿dego androida? - spyta³a Rachel.Wzruszy³ ramionami i odpar³:- To zale¿y.- Je¿eli nie ma pan testu, który mo¿e pan zastosowaæ - powiedzia³a Rachel - nie ma pan równie¿ sposobu identyfikacji androida.A skoro nie mo¿e pan zidentyfikowaæ androida, nie bêdzie pan móg³ zdobyæ nagrody.Poniewa¿ nale¿y odrzuciæ skalê Voigta-Kampffa.- Zast¹pi j¹ nowa skala - rzek³ Rick.- To siê ju¿ zdarza³o.- Mówi¹c œciœle, trzykrotnie.Ale wtedy nowe skale, bardziej wspó³czesne narzêdzia analityczne, by³y ju¿ w pogotowiu.Nie powsta³a najmniejsza przerwa.Tym razem by³o inaczej.- Kiedyœ skala Voigta-Kampffa stanie siê przestarza³a - zgodzi³a siê Rachel.- Ale jeszcze nie teraz.Jesteœmy zgodni w opinii, ¿e jest w stanie identyfikowaæ typy Nexus-6 i chcielibyœmy, ¿eby na jej podstawie kontynuowa³ pan swoj¹ szczególn¹, osobliw¹ pracê.- Ko³ysz¹c siê do przodu i ty³u ze splecionymi na piersiach rêkami patrzy³a na niego z napiêciem.Próbowa³a zg³êbiæ jego reakcje.- Powiedz mu, ¿e mo¿e mieæ sowê - wychrypia³ Eldon Rosen.- Mo¿e pan mieæ sowê - powiedzia³a Rachel, przygl¹daj¹c mu siê.- Tê, która jest na dachu.Scrappy.Ale je¿eli uda nam siê znaleŸæ samca, bêdziemy chcieli j¹ sparzyæ.I ca³e potomstwo bêdzie nasze, to ca³kowicie bezdyskusyjny warunek.- Podzielê miot - odpar³ Rick.- Nie - zareagowa³a natychmiast Rachel, siedz¹cy za ni¹ Eldon Rosen pokrêci³ g³ow¹, podtrzymuj¹c jej protest.- Dziêki temu, ca³a linia genetyczna sów nale¿a³aby do pana przez pozosta³¹ czêœæ wiecznoœci.I jeszcze jeden warunek.Nie mo¿e pan zapisaæ sowy nikomu w spadku.Po pañskiej œmierci zostanie zwrócona spó³ce.- Brzmi to - stwierdzi³ Rick - jak zaproszenie do podpisania na siebie wyroku œmierci.Dostalibyœcie wtedy swoj¹ sowê natychmiast.Nie mogê siê zgodziæ, to zbyt niebezpieczne.- Jest pan ³owc¹ - rzek³a Rachel.- Potrafi siê pan pos³ugiwaæ pistoletem laserowym i ma go pan przy sobie nawet teraz.Je¿eli nie mo¿e pan uchroniæ sam siebie, to w jaki sposób chce pan usun¹æ szeœæ pozosta³ych andków Nexus-6? S¹ o wiele sprytniejsze ni¿ stare W-4 Korporacji Gozzi.- Ale to ja na nie polujê - wyjaœni³.- W przypadku zaœ wprowadzenia tej klauzuli o zwrocie sowy, ktoœ polowa³by na mnie.- Pomys³, ¿e ktoœ móg³by go tropiæ, wcale mu siê nie podoba³.Z w³asnego doœwiadczenia wiedzia³, jaki ma to wp³yw na androidy.Œwiadomoœæ, ¿e jest siê œciganym, wywo³ywa³a wyraŸne zmiany nawet w nich.- Dobrze - zgodzi³a siê Rachel.- W tym przypadku mo¿emy ust¹piæ.Mo¿e pan zapisaæ sowê spadkobiercom.Ale nalegamy na otrzymanie pe³nych miotów.Je¿eli nie mo¿e siê pan na to zgodziæ, niech pan wraca do San Francisco i przyzna swoim prze³o¿onym, ¿e skala Voigta-Kampffa, przynajmniej w pana zastosowaniu, nie pozwala odró¿niæ andka od istoty ludzkiej.A potem niech pan poszuka sobie innej pracy.- Proszê daæ mi trochê czasu - oznajmi³ Rick.- Dobrze - odpar³a Rachel.- Zostawiamy pana, tu bêdzie wygodnie.- Spojrza³a na zegarek.- Pó³ godziny - oznajmi³ Eldon Rosen.Wraz z Rachel ruszy³ w milczeniu w kierunku drzwi.Deckard uœwiadomi³ sobie, ¿e powiedzieli wszystko, co chcieli.Reszta nale¿a³a do niego.Gdy Rachel zaczê³a zamykaæ drzwi, Rick rzek³ posêpnie:- Uda³o siê pañstwu idealnie mnie zmanipulowaæ.Macie zarejestrowan¹ na taœmie moj¹ pomy³kê, wiecie, ¿e moja praca zale¿y od u¿ycia Voigta-Kampffa, a poza tym macie tê cholern¹ sowê.- Pañsk¹ sowê, mój drogi - powiedzia³a Rachel.- Pamiêta pan? Ka¿emy przywi¹zaæ do nogi ptaka pañski adres domowy i wys³aæ do San Francisco.Wróci pan do domu i to ju¿ tam bêdzie.To, pomyœla³.Wci¹¿ nazywa sowê to.Nie ona.- Chwileczkê - powiedzia³.Rachel zatrzyma³a siê w drzwiach i zapyta³a:- Podj¹³ pan decyzjê?- Chcia³bym zadaæ pani jeszcze jedno pytanie z testu Voigta-Kampffa - wyjaœni³.- Proszê znowu usi¹œæ.Rachel zerknê³a na wuja.Skin¹³ g³ow¹, podesz³a wiêc niechêtnie i usiad³a jak poprzednio.- Po co komplikuje pan sprawê? - zada³a pytanie, unosz¹c brwi z wyraŸn¹ niechêci¹ i zmêczeniem.Rick zawodowym instynktem wyczu³ jej napiêcie.Znowu skierowa³ promieñ œwiat³a w k¹cik jej prawego oka i przylepi³ kr¹¿ek do policzka.Rachel patrzy³a sztywno na œwiat³o, wyrazem twarzy podkreœlaj¹c swoje obrzydzenie.- Widzi pani moj¹ walizeczkê? - zapyta³ Rick szukaj¹c w jej wnêtrzu kwestionariuszy Voigta-Kampffa.- £adna, prawda? Przydzia³owa.- No, no, no - mruknê³a bez zainteresowania Rachel.- Ze skórki niemowlêcia - wyjaœni³.Pog³adzi³ czarn¹ skórê walizeczki.- Stuprocentowo autentyczna.- Zobaczy³, jak dwie wskazówki po chwili wychyli³y siê gwa³townie.Reakcja nast¹pi³a, ale zbyt póŸno.Zna³ prawid³owy czas reakcji do u³amka sekundy.Powinien byæ zerowy.- Dziêkujê, panno Rosen - oznajmi³ i znowu z³o¿y³ aparaturê.Zakoñczy³ powtórny test.- To wszystko.- Wychodzi pan? - zapyta³a Rachel.- Tak - odpar³.- Ju¿ jestem gotów.- A co z pozosta³ymi dziewiêcioma badanymi? - zapyta³a ostro¿nie.- W pani przypadku test by³ w pe³ni zadowalaj¹cy - odpowiedzia³.- Mogê wyci¹gn¹æ wnioski wy³¹cznie na jego podstawie.Jest w dalszym ci¹gu zupe³nie przydatny.- Potem zwróci³ siê do Eldona Rosena, który sta³ z przygnêbionym wyrazem twarzy opieraj¹c siê o framugê drzwi.- Czy ona wie?Czasami nie wiedzia³y.Wielokrotnie testowano implantacjê sztucznej pamiêci, najczêœciej ³udz¹c siê, ¿e dziêki temu ulegn¹ zmianie ich reakcje w czasie testów.- Nie - odpar³ Eldon Rosen.- Zaprogramowaliœmy j¹ ca³kowicie.S¹dzê jednak, ¿e ostatnio zaczê³a podejrzewaæ.- Domyœli³aœ siê - zapyta³ dziewczynê - kiedy poprosi³ o jeszcze jedn¹ próbê.Blada Rachel skinê³a sztywno g³ow¹.- Nie obawiaj siê go - powiedza³ Rosen.- Nie jesteœ zbieg³ym androidem, który przebywa nielegalnie na Ziemi.Jesteœ w³asnoœci¹ Korporacji Rosena, wykorzystywan¹ przez nas w kampanii reklamowej dla emigrantów.- Podszed³ do dziewczyny i pocieszaj¹cym gestem po³o¿y³ jej d³oñ na ramieniu.Czuj¹c jego dotyk, dziewczyna drgnê³a.- Ma racjê - doda³ Rick.- Nie mam zamiaru pani usun¹æ, panno Rosen.Do widzenia.- Skierowa³ siê w stronê drzwi, a potem zatrzyma³ siê na chwilê i zapyta³ ich oboje: - Czy sowa jest prawdziwa?Rachel szybko spojrza³a na starszego Rosena.- I tak wyje¿d¿a - odpar³ Eldon Rosen.- To nie ma teraz znaczenia.Ptak jest sztuczny.Nie ma ju¿ sów.- Hmm - mrukn¹³ Rick i sztywno wyszed³ na korytarz.Oboje patrzyli, jak odchodzi³.Nie by³o ju¿ nic do dodania.A wiêc tak dzia³a najwiêkszy producent androidów, powiedzia³ w myœli Rick.Podstêpnie i to w sposób, z jakim nigdy dot¹d nie zetkn¹³ siê ³owca.Niesamowity i zagmatwany, nowy typ osobowoœci.Nic dziwnego, ¿e instytucje ochrony prawa i porz¹dku maj¹ k³opoty z Nexusami-6.Nexus-6.Wreszcie siê z nim spotka³.Uœwiadomi³ sobie, ¿e dziewczyna musi byæ Nexusem-6.Po raz pierwszy widzia³ jednego z nich.I niemal im siê uda³o.Prawie zdo³ali podwa¿yæ test Voigta-Kampffa, jedyn¹ metodê, któr¹ mo¿emy wykrywaæ andki.Korporacja Rosena wykona³a dobr¹ robotê.I w ka¿dym razie stara³a siê ze wszystkich si³ ochroniæ swoje wyroby.A ja muszê stawiæ czo³o jeszcze szeœciu takim jak ona, pomyœla³.Zanim skoñczê.Zarobi te pieni¹dze z nagród.Co do centa.Zak³adaj¹c, ¿e uda mu siê prze¿yæ.Rozdzia³ VITelewizor hucza³
[ Pobierz całość w formacie PDF ]