[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niechc¹cy obudzi³ Lenê.- Ukochany, coœ jest nie w porz¹dku? - zapyta³a, prostuj¹c siê.Covenant uj¹³ jej d³oñ w swe zmartwia³e palce.- Nie martw siê tym.Ja jedynie usi³ujê dociec, co tu siê dzieje.- Królowo - wtr¹ci³ siê Pianoœcig³y.Otar³ usta, od³o¿y³ liœæ, który mu s³u¿y³ za talerz, i wsta³.Góruj¹c nad krêgiem ramenów, post¹pi³ do przodu i stan¹³ przy ogniu.- Królowo, nasz k³opot polega na tym, ¿e rameni mi nie dowierzaj¹.Wyrazili swój szacunek dla ciebie, Leny, córki Atiaran, i akceptacjê dla ur-lorda Thomasa Covenanta, Niedowiarka i Ringthane, ale mnie nie wierz¹.Lena spojrza³a na niego.- A zatem to g³upcy - oœwiadczy³a z godnoœci¹.- Nie.- Pianoœcig³y uœmiechn¹³ siê s³abo.- To prawda, ¿e by³em goœciem w Domu Ludzi i towarzyszem s³ugrzywej Gibkiej podczas wyprawy po Laskê Praw.Prawd¹ jest, ¿e Bannor z gwardii krwi mnie zna³.Walczyliœmy razem w bitwie o Niebotyczne Woodhelven.Jednak¿e oni nie s¹ g³upcami.Cierpieli z powodu losu gigantów i nale¿y uszanowaæ ich brak zaufania.- Nastêpnie zwróci³ siê do s³ugrzywych.- A jednak, choæ uznajê wasze zw¹tpienie, trudno mi siê z nim pogodziæ.Serce nalega, bym opuœci³ miejsce, w którym mi nie ufaj¹.Nie³atwo by by³o wam mnie zatrzymaæ, ale ja nie odejdê.Rozum nalega, abym zwróci³ siê do mego przyjaciela, Thomasa Covenanta.Byæ mo¿e on przekona³by was, abyœcie mnie zaakceptowali, ale nie poproszê go o to.Sam muszê zdobyæ wasz¹ akceptacjê.Postaram siê stawiæ czo³o waszemu zw¹tpieniu, gdy¿ wrogowie Wzgardliwego, Niszczyciela Dusz i Fangthane nie powinni zwracaæ siê przeciwko sobie.Pytajcie o wszystko, co chcecie.S³ugrzywi wymienili spojrzenia.Covenant poczu³, ¿e atmosfera wokó³ ogniska robi siê coraz bardziej napiêta.Twarz giganta by³a z³owieszczo spokojna, jakby poj¹³ istotê swego problemu i rozumia³, jak stawiæ mu czo³o.Covenant jednak nie rozumia³.Wrogoœæ ramenów nadal go zdumiewa³a.Mia³ ochotê skoczyæ gigantowi na pomoc.Powstrzyma³ siê, poniewa¿ spostrzeg³, dlaczego Pianoœcig³y pragn¹³ dowieœæ swej uczciwoœci.Ogarnê³o go fascynuj¹ce i przera¿aj¹ce pragnienie zobaczenia, jak gigant tego dokona.Jain porozumia³a siê wzrokiem z innymi s³ugrzywymi, nastêpnie wsta³a i stanê³a na wprost Pianoœcig³ego, po przeciwnej stronie ogniska.Bannor, nie proszony o to, do³¹czy³ do niej.Przez d³ug¹ chwilê przygl¹dali siê posêpnie gigantowi.- S³one Serce Pianoœcig³y - odezwa³a siê w koñcu Jain - Render jest przebieg³y w swej z³oœliwoœci.Odkrycie wszystkich jego perfidii wymaga równej przebieg³oœci.Ramenom jej brak.Jak¿e wiêc moglibyœmy ciê sprawdziæ?- Wypytajcie o moj¹ przesz³oœæ - odpar³ Pianoœcig³y spokojnie.- By³em nieobecny w wykutym przez gigantów Coercri, gdy furia po³o¿y³ rêkê na mych krewniakach.Od tego czasu w³Ã³czy³em siê po Krainie, bij¹c - morduj¹c maruderów.Walczy³em u boku stonedownorów w obronie ich domów.Ja.- Oni maj¹ stwory, które niszcz¹ kamieñ! - przerwa³a Lena z nag³¹ gwa³townoœci¹.- Ich ogromne, okrutne ramiona obracaj¹ nasze domy w gruzy.Bez si³y giganta nie ocalilibyœmy nawet jednego kamienia.- Lena.- Covenant w duchu mia³ ochotê poprzeæ jej oœwiadczenie, jednak¿e jedynie powstrzyma³ j¹ delikatnie, œcisn¹³ jej ramiê, a¿ zwróci³a na niego swe gniewne spojrzenie.- On nie potrzebuje naszej pomocy - powiedzia³, jakby siê obawia³, ¿e gniew mo¿e rozbiæ kruche koœci jej czaszki.- On sam mo¿e za siebie rêczyæ.Gniew Leny powoli zmieni³ siê w ból.- Czemu oni nas tak mêcz¹? My tak¿e pragniemy ocaliæ ranyhyn.Ranyhyn nam ufaj¹.Covenant uspokaja³ j¹, najlepiej jak potrafi³.- Oni cierpieli.Musz¹ tak¿e sami za siebie odpowiadaæ.- Mia³em równie¿ swój udzia³ w powrocie Thomasa Covenanta do Krainy - ci¹gn¹³ dalej Pianoœcig³y.- Nie siedzia³by tutaj, proponuj¹c pomoc Krainie, gdybym nie u¿yczy³ swej si³y.- To nie wystarcza - powiedzia³a surowo Jain.- Render nie zawaha³by siê zabiæ w³asnych ludzi w imiê wy¿szego celu.Byæ mo¿e przys³u¿y³eœ siê stonedownorom i przywo³aniu, aby bia³e z³oto mog³o wpaœæ w rêce Fangthane.- Nie zda³eœ relacji z Boleœci.- Bannor mówi³ cicho, jakby pyta³ o rzeczy niebezpieczne.Pianoœcig³y oddali³ jednak takie rozwi¹zanie potrz¹œniêciem swej masywnej g³owy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]