[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Co jej zrobili?- Nosi³a czysty tar latañ.Chcia³a, aby jej kostium by³ idealnie bia³y, bez wg³êbieñ pozostawianych przez œrodkizmniejszaj¹ce palnoœæ.Czeka³a za kulisami, Malnowi wystarczy³o tylko wyd³u¿yæ p³omieñ gazowej lampy, kiedypoprawia³a na sobie sukniê.Stanê³a w ogniu, jak æma, która wpad³a w p³omieñ œwiecy.Przebieg³a przez scenê, ap³omienie ¿ywi³y siê wiatrem.Biedna æma.- Kap³anka spuœci³a oczy.- Dogorywa³a w cierpieniach przez osiemmiesiêcy.By³a tak oddana idei sztuki, stanowi³a tak czyst¹ indywidualnoœæ, ¿e zaprosi³a mimów, aby przyszlipopatrzeæ, jak siê wije w mêczarniach, i w ten sposób lepiej zrozumieli naturê bólu.Michael skrzywi³ siê i potrz¹sn¹³ g³ow¹.- Czujesz obrzydzenie?- To bardzo dziwaczne.- Byæ mo¿e dla kogoœ, kto nie do koñca rozumie.Ale Sidhowie rozumiej¹.Nie ma nic poza Pieœni¹ i wszystko jestPieœni¹.W koñcu nawet Main z³agodnia³ i pozwolono nam odebraæ j¹ bólowi.Podstawiliœmy na jej miejscesobowtóra, ¿eby za ni¹ umar³, i wyleczyliœmy j¹, ale pod warunkiem, ¿e nigdy nie opuœci Inyas Trai.Pozosta³a tu nazawsze.Ho³ubimy j¹.Wiadomo, ¿e nawet Tarax przyby³ tu, aby obejrzeæ jej taniec, a przecie¿ Tarax nienawidziwaszego rodzaju z zaciek³¹ pasj¹.Kap³anka oderwa³a rêce od sto³u i wsta³a.- Czy to znaczy, ¿e grozi mi niebezpieczeñstwo?310Nic nie odpowiedzia³a, patrzy³a tylko na niego, poprzez niego, na wa¿niejsze problemy gdzieœ poza nim.- Jesteœ narzêdziem - powiedzia³a w koñcu.- Narzêdziem uwik³anym w odwieczne zmagania potê¿nych sil.Jesteœ przygotowany lepiej ni¿ inni, ale nadal niewiele wiesz i nie do mnie nale¿y udzielanie ciniezbêdnych informacji.- Spojrza³a na niego czule.- Pomimo ¿e przyszed³eœ w moje progi i pamiêtaszmnie we snach, i wiesz, co uczyni³am przed wiekami dla twego rodzaju, na mnie równie¿ ci¹¿¹ pewneograniczenia.Nie mogê, chroni¹c ciê, naruszaæ nakazów geas Adonny.Niko³aj dotkn¹³ ramienia Michaela.- Nie bujaj w ob³okach - powiedzia³.- Wygl¹dasz na poruszonego.Coœ siê sta³o?Michael potrz¹sn¹³ g³ow¹.- Nie.Jeszcze nie.Rozdzia³ trzydziesty trzeciKamieñ przejœciowy, od którego mia³a siê rozpocz¹æ ich pielgrzymka, le¿a³ po pó³nocnej stroniehistorycznego gaju.Niko³ajo-wi i Michaelowi id¹cym przez gaj nikt nie towarzyszy³.Niko³aj mia³ nasobie ciep³e ubranie, które mia³o go chroniæ przed spodziewanym zimnem; Michael ubrany by³ znaczniel¿ej.Drzewole opiekuj¹cy siê drzewami, p³ci mêskiej i ¿eñskiej, jedni i drudzy zieleni i nadzy, stali wcieniach swych podopiecznych.Obserwowali przechodz¹c¹ parê, ale nic nie mówili.- Nawet ich lubiê -powiedzia³ Niko³aj.- Robi¹, co do nich nale¿y, nie wchodz¹ nikomu w drogê, nigdy siê nie skar¿¹ ipozostaj¹ wierni Kap³ance.Móg³bym tu ¿yæ miêdzy nimi i by³bym ca³kiem szczêœliwy.- To dlaczego nie zostaniesz w mieœcie? - spyta³ Michael.- Och, to zupe³nie co innego.W mieœcie pe³no jest napiêcia.Wiêkszoœæ czasu mê¿czyŸni siedz¹ wswoich lasach, albo poluj¹ wœród wzgórz otaczaj¹cych Irall.Wtedy tutaj jest spokojnie.Ale co jakiœ czasmê¿czyŸni powracaj¹ na swoje Kaeli i wtedy Kap³anka musi byæ bardzo czujna, ¿eby uchroniæ przed wy-tropieniem, albo porwaniem swoich ludzi i Mieszañców.- Ale przecie¿ sam Tarax ogl¹da³ taniec Emmy Livry!- Tarax, przyjacielu, nie wie ani o tobie, ani o mnie.Dopóki jego moc jest równowa¿ona przez mocKap³anki, mo¿e Emmê tolerowaæ - ale Kap³anka nie mog³aby nam w niczym pomóc, gdybyœmy zostaliodkryci.- A wiêc Emma i Maria s¹ traktowane specjalnie.Sk¹d siê tu wciê³a Maria?- Zawsze tu by³a i opiekowa³a siê Emm¹.Nigdy nie pyta³em.- Niko³aj spojrza³ surowo na Michaela.-Mo¿e i ty nie powinieneœ.312- Jesteœ na mnie z³y? - spyta³ Michael.Kamieñ przejœciowy by³o ju¿ widaæ poprzez rzadki zagajnikdrzewek zbyt m³odych, jak na historyczne gaje.Niko³aj westchn¹³ g³êboko.- Nie.Raczej zazdrosny.Zaniepokojony.Jesteœ.kimœ znacznym.Cieszyszsiê u nich wzglêdami, jakimi mnie nigdy chyba nie obdarza³y.- A mimo to Kap³anka nie bêdzie mnie chroniæ bardziej ni¿ ciebie.- Nigdy nie rozmawia³em z Kap³ank¹ - przyzna³ Niko³aj.- W ka¿dym razie nie przypominam sobietakiej rozmowy.A ty rozmawia³eœ.Tych, którzy zwracaj¹ na siebie uwagê Sidhów, czeka jedno z dwojga.Jedno, to uwiêzienie, a mo¿e i poni¿enie.Emma jest uwiêziona, ale jej nie poni¿aj¹, przynajmniej nie tak,jak my to rozumiemy, ani tak, by kiedykolwiek to odczu³a.Tañczy; sama mówi, ¿e jest jak kwiat woran¿erii.Wydaje mi siê, ¿e ona lubi byæ kwiatem, cieszy siê, ¿e mo¿e koncentrowaæ siê tylko na tañcu.Mnie by to nie odpowiada³o.Sidhowie toleruj¹ mnie, lubi¹, ale nie s¹ mn¹ zainteresowani.- A jaka jest druga'mo¿liwoœæ?- Nie wiem - odpar³ Niko³aj.- Mo¿e to los, jaki spotka³ Ciarkhama.- Czy on jest cz³owiekiem?Niko³aj uniós³ brew.- Ty chyba wiesz o nim wiêcej ni¿ ja.- Nie wiem wszystkiego.¯yje od bardzo dawna i zdaje siê dobrze znaæ magiê.Niko³aj westchn¹³.- No dobrze, chocia¿ podczas tej wyprawy podró¿ujmy z lekkimi sercami.Kap³ankawyrazi³a na ni¹ zgodê, a niewiele wydarzy siê w podró¿y, nad któr¹ czuwa Kap³anka.- Niko³aju, pamiêtasz, jak wygl¹da Kap³anka?- Nie.- Kamieñ przejœciowy by³ pustym, ciemnym i p³askim g³azem, spoczywaj¹cym w krêguwysypanym bia³ym ¿wirem.Po niebie przemyka³y chmury zas³aniaj¹c s³oñce.Wiatr niós³ nik³y zapachkwiatów z ogrodów otaczaj¹cych dom Kap³anki.- Nikt nie wie, jak ona naprawdê wygl¹da, z wyj¹tkiemmo¿e Ulath.To jej broñ przeciwko Taraxowi i Malnowi.Niko³aj stan¹³ na krawêdzi kamienia i poda³ rêkê Michaelowi.Poci¹gn¹³ lekko i Michael znalaz³ siênaprzeciwko niego.Nagle spowi³ ich przenikliwy ch³Ã³d.313Olœniewaj¹ca biel niemal natychmiast oœlepi³a Michaela.Zakry³ oczy d³oñmi i namaca³ stop¹przeciwleg³¹ krawêdŸ kamienia przejœciowego.Niko³aj uj¹³ go za ramiê i sprowadzi³ na dó³ za chroni¹cyprzed wichrem wystêp skalny.- Zaskoczy³o mnie - wyj¹ka³ Michael przecieraj¹c oczy i mrugaj¹c po-wiekami.- Jest du¿o zimniej ni¿ zesz³ego sezonu, kiedy by³em tu ostatni raz - przyzna³ Niko³aj.Kamieñprzejœciowy przycupn¹³ na skraju szerokiej skalnej pó³ki wychodz¹cej na wysokie, postrzêpione szczyty.Prze³êcze miêdzy szczytami wype³nia³ b³yszcz¹cy, bia³y œnieg, g³adki niczym powierzchnia wiadra zmlekiem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]