[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A.84, i tym samym zadba³, by Oikoumene zosta³a wynagrodzona trwa³ym zwierzchnictwem nad Aigyptos i Azj¹.Na Gai by³y elektrownie j¹drowe, wielkie eksperymentalne zak³ady zbudowane w Kyenaike na zachód od Nilos.By³y samoloty odrzutowe i nawet rakiety umieszczaj¹ce satelity, ale nie ludzi, na orbicie.Lecz nie by³o bomb atomowych, nie by³o broni miêdzy kontynentalnej, która mo¿e niszczyæ ca³e kraje, nie by³o statków kosmicznych wyposa¿onych w promienie œmierci.Wiele tych cudów stanowi³o tajemn¹ wiedzê przechowywan¹ w Akademei;Patrikia otrzyma³a surow¹ lekcjê podczas spotkañ z dziadkiem Kleopatry.Gaia mimo swych problemów wydawa³a siê Ricie znacznie bezpieczniejszym i radosnym miejscem.Po có¿ zatem szukaæ Ziemi? Po co nara¿aæ siê na k³opoty?Nie by³a pewna.Kiedyœ mo¿e zrozumie ten przymus i obudzi siê w niej poczucie lojalnoœci.Na razie robi³a to, co przeznaczy³ jej los i czego oczekiwa³a od niej babka, mimo, ¿e nigdy nie wyrazi³a tego s³owami.Rita wybra³a odpowiedni fragment tekstu zapisanego na tabliczce i zaczê³a po raz setny chyba czytaæ opis Drogi.By³ to œwiat jeszcze bardziej baœniowy i dziwny ni¿ Ziemia.Kto w Oikoumene, a nawet na ca³ym œwiecie zrozumie i uwierzy w te rzeczy? Mo¿e zmyœli³a je Patrikia, mo¿e wyœni³a w koszmarnych snach? Ludzie bez ludzkiej postaci, cz³owiek, który kilka razy prze¿y³ swoj¹ œmieræ, kosmos w kszta³cie niewiarygodnie d³ugiej rynny.Po pewnym czasie zasnê³a.Gdy zadzwoniono na obiad, przebra³a siê w we³nian¹ sukniê i pozostawi³a kabinêpod opiek¹ Lugotorixa.Jad³a sama, nabieraj¹c jad³o z cebra przygotowanego przez kuchniê okrêtow¹.Na obiad, do ciasnej kantyny ponad g³Ã³wnym pok³adem, zeszli tak¿e inni pasa¿erowie, g³Ã³wnie Tyrianie i lou-dañczycy.Rita nie zwraca³a uwagi na wyuzdane spojrzenia tyriaóskich kupców ubranych w bogate stroje.Bêdzie jej brakowa³o Hypateionu wraz z jego równoœci¹ p³ci.Niebo nad Aleksandrei¹ by³o czyste, jak niemal zawsze.O œwicie prom, wyrzucaj¹c tumany dymu, przep³yn¹³ obok latarni morskiej Pharos, wysokiej na czterysta ³okci.Rita, mimo zimna, sta³a na rufie wraz ze swymi tobo³kami.Pharos by³ jednym z czterech tego rodzaju kolosów, najwy¿szym z nich wszystkich.Zbudowano go z ¿elaza, kamienia i betonu sto szeœædziesi¹t lat temu.Poranne œwiat³o zabarwi³o na ró¿owo budynki na niskich wzgórzach Aleksandrê!, ale ich zacienione czêœci by³y ciemnozielone.Marmurowe i granitowe pa³ace na pó³wyspie Lokhias lœni³y pomarañczowym blaskiem ponad szaroniebiesk¹ powierzchni¹ Królewskiego Portu.Wielki keson wbity w dno portu na pó³noc od pó³wyspu, który powstrzymywa³ wody odbite od pa³acu, wygl¹da³ jak szpila z koœci s³oniowej, do której przywi¹zano brzeg usypany z kamieni.Najs³awniejsze z miast œwiata, centrum kultury ludzkiej, a przynajmniej kultury Oikoumene, wydawa³o siê Ricie niemal nierealne.Prom przybi³ do nabrze¿a portu i ciê¿kie samochody zaczê³y zje¿d¿aæ po d³ugim stalowym jêzorze.T³usty dym i para przedostawa³y siê na pok³ad dla podró¿nych, gdzie Rita i Kelt taszczyli swoje torby.Przeciskaj¹c siê pomiêdzy biznesmenami z Aithiopii, wystrojonymi w oficjalne pióra i ozdoby, oraz nachalnymi handlarzami z Aigyptos, którzy nawo³ywali siê ochryp³ym g³osem, Rita i jej towarzysz wydostali siê spokojnie z na-89brze¿a.Rozgl¹da³a siê, czy ktoœ nie wyszed³ im na spotkanie.Nie by³a pewna, kogo siê spodziewaæ, jeœli Kleopatra nie by³a obojêtna na pamiêæ jej babki.Obok falochronu, w w¹skim przejœciu zarezerwowanym dla taksówek i konnych wozów dostrzeg³a czarny zniszczony samochód z w³¹czonym silnikiem.Kierowca pali³ ogromnej d³ugoœci cygaro, zaœ o otwarte drzwi oparta by³a tabliczka, na której napisano kred¹ "YASKAYZA-MOUSEION".- Myœlê, ¿e czeka na nas - powiedzia³a.Nie by³o to szczególnie wytworne powitanie.Nie by³o ¿adnej ochrony - w ka¿dym razie nikogo nie widzia³a.Czu³a siê sielsko i niewinnie, gdy podchodzi³a do samochodu.Wielkie miasto istnia³o teraz namacalnie i wyczuwalnie - otacza³y j¹ zapachy oleju opa³owego, chmury s³odkiej pary, koñskiego ³ajna, brudne t³umy podró¿uj¹cych kupców.Mog³a zostaæ poch³oniêta, prze¿uta i wypluta, i nikt nie zwróci³by na to uwagi.Po raz pierwszy poczu³a, jak bardzo jest s³aba.Jej babce nigdy nie brakowa³o pewnoœci siebie.Jak walczy³aby o swoj¹ pozycjê w tym ogromnym, przyt³aczaj¹cym t³umie?Gdy Rita i Lugotorix przedstawili siê kierowcy, ten zgasi³ cygaro o powypalane obicie drzwi, schowa³ niedopa³ek do kieszeni spodni i wspi¹³ siê na wysokie przednie siedzenie.Wsiedli do samochodu.Sycz¹c i szarpi¹c stary wehiku³ powióz³ ich wzd³u¿ szerokiego bulwaru miêdzy dwoma rzêdami arkad.Skrêciwszy w lewo przejechali pod wysokim, marmurowym ³ukiem i znaleŸli siê na terenie Mouseionu, wielkiej Biblioteki i Uniwersytetu Aleksandrê!.* * *- Jest bardzo przystojn¹ m³od¹ kobiet¹ - powiedzia³ bibliofylaks Mouseionu poprawiaj¹c sto³ek przed królow¹.- Z wygl¹du bardziej przypomina matkê ni¿ babkê,90lecz jej nauczyciele zapewniali mnie, ¿e dorównuje sophe Patñkii
[ Pobierz całość w formacie PDF ]