[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Amo¿e na skutek alkoholu?- Ramirez?- Kto mówi?- Chancellor.Znalaz³em ju¿ odpowiedŸ, a ty potwierdzisz, czy jest prawdziwa.Jeœli siê zawahasz, znaczy, ¿e k³amiesz.A wtedy pojadê prosto do mego wydawcy.On bêdzie wiedzia³, co zrobiæ.- Powiedzia³em ci, ¿ebyœ trzyma³ siê od tego z daleka! - Pl¹ta³ mu siê jêzyk,by³ pijany.- ¯ona MacAndrewa.Tam by³ kana³ chiñski, tak? Dwadzieœcia dwa lata temuprzekazywa³a informacje Chiñczykom.To ona ponosi³a winê za Chasong!- Nie! Tak.Nie rozumiesz.Daj temu spokój.- Chcê us³yszeæ prawdê!Ramirez zamilk³ na chwilê.- Oboje ju¿ nie ¿yj¹.- Ramirez!- Trzymali j¹ na narkotykach.By³a ca³kowicie uzale¿niona, nie mog³a prze¿yædwóch dni bez zastrzyku.Wykryliœmy to.Pomogliœmy jej.Zrobiliœmy wszystko, coby³o w naszej mocy.Sprawy mia³y siê Ÿle.To mia³o sens.to, co zrobiliœmy.Wszyscy siê zgodzili!Peter przymru¿y³ oczy.Znów us³ysza³ fa³szyw¹ nutê, g³oœniejsz¹ i jeszczewyraŸniej brzmi¹c¹ ni¿ poprzednio.- Pomogliœcie jej, bo to mia³o sens? Sprawy mia³y siê Ÿle, a to mia³o jakiœzasrany sens?- Wszyscy siê zgodzili.- G³os oficera by³ niemal nies³yszalny.- O, mój Bo¿e!Wcale jej nie pomogliœcie, trzymaliœcie j¹ na narkotykach! Podtrzymywaliœcie jejnarkomaniê, aby móc t¹ drog¹ przekazywaæ takie informacje, na jakich wamzale¿a³o.- Sprawy mia³y siê Ÿle.Nad Jalu.- Zaczekaj! Czy chcesz mi powiedzieæ, ¿e MacAndrew bra³ w tym udzia³? ¯e zgodzi³siê, abyœcie w ten sposób u¿ywali jego ¿ony? - MacAndrew nic nie wiedzia³.Chancellor poczu³ md³oœci.- Ale mimo wszystkiego, co jej zrobiliœcie, nast¹pi³ Chasong.I przez tewszystkie lata MacAndrew s¹dzi³, ¿e jego ¿ona jest za to odpowiedzialna.Znarkotyzowana, torturowana, pobita prawie na œmieræ, zmuszona do zdrady przeznieprzyjaciela, trzymaj¹cego w niewoli jej rodziców.Wy skurwysyny!Ramirez wrzasn¹³ do telefonu:- On te¿ by³ skurwysynem! Zapamiêtaj to sobie! By³ morderc¹! 317* * *Rozdzia³ 32.On te¿ by³ skurwysynem! Zapamiêtaj to sobie! By³ morderc¹! On te¿ by³skurwysynem!.Morderc¹! Pijacki wrzask rozbrzmiewa³ w uszach Chancellora.Siedz¹c z Alison na tylnym siedzeniu rz¹dowego samochodu, spogl¹da³ na szybkoprzesuwaj¹cy siê za oknem krajobraz i próbowa³ zrozumieæ.On te¿ by³skurwysynem! To siê nie trzyma³o kupy.MacAndrew i jego ¿ona byli ofiarami.Bylimanipulowani przez obu przeciwników kobieta zniszczona, genera³ ¿yj¹cy od tejpory w okropnym strachu, ¿e wszystko mo¿e siê wydaæ.On te¿ by³ skurwysynem!.Morderc¹! Jeœli Ramirez chcia³ przez to powiedzieæ,¿e MacAndrew straci³ rozum, ¿e sta³ siê dowódc¹ nie| dbaj¹cym o to, jakimkosztem zniszczyæ nieprzyjaciela, który zniszczy³ jego ¿onê, okreœlenie"skurwysyn" zupe³nie tu nie pasowa³o.Mackiei Majcher pos³a³ na œmieræ setki,mo¿e tysi¹ce ludzi w bezowocnej próbie zemsty.Rozs¹dek go opuœci³, zemsta by³aponad wszystko.Jeœli z takich w³aœnie przyczyn Ramirez okreœli³ MacAndrewa jakoskurwysyna, to niech bêdzie.Ale Petera niepokoi³, i to niepokoi³ g³êboko, tennowo nakreœlony, niejasny portret przedstawiaj¹cy MacAndrewa jako skurwysyna imordercê.Zupe³nie nie zgadza³ siê z wizerunkiem cz³owieka, jakiego Chancellorpozna³ - ¿o³nierza g³êboko nienawidz¹cego wojny, poniewa¿ pozna³ j¹ do g³êbi.Amo¿e ojciec Alison na pewien czas sam straci³ zmys³y i ma krótk¹ przerwê w¿yciorysie.W ka¿dym razie tajemnica Chasongu zosta³a odkryta.Ale dok¹d prowadzi? W jakisposób zdradzona, manipulowana ¿ona MacAndrewa mog³a mieæ zwi¹zek z czteremaludŸmi na liœcie Varaka? Varak by³ przekonany, ¿e cokolwiek kry³o siê zaChasongiem, musi przywieœæ wprost do cz³owieka, który ma teczki Hoovera.Alejak?A mo¿e Varak siê myli³? Tajemnica zosta³a wyjaœniona, ale prowadzi³a donik¹d.Rz¹dowy wóz dotar³ do skrzy¿owania.Po prawej stronie samotnie 318sta³a stacja benzynowa, ko³o pompy zaparkowa³ jeden tylko samochód.Siedz¹cyko³o O'Briena kierowca zakrêci³ i podjechali do samotnego auta.Skin¹³ g³ow¹ doagenta i wysiad³.O'Brien wœlizn¹³ siê za kierownicê.Kierowca podszed³ dotamtego wozu, przywita³ siê z siedz¹cym w œrodku cz³owiekiem i usiad³ naprzednim siedzeniu.- Bêd¹ przy nas, a¿ dojedziemy do Saint Michael's - oœwiadczy³ zza kierownicyO'Brien.W minutê póŸniej znów jechali szos¹.Drugi wóz pod¹¿a³ za nimi w dyskretnymoddaleniu.- Gdzie jest Saint Michael's? - spyta³a Alison.- Na po³udnie od Annapolis, nad Chesapeake.Mo¿emy korzystaæ ze znajduj¹cego siêtam domu.Jest czysty.Czy chcecie teraz porozmawiaæ? Radio wy³¹czone, nie mamagnetofonu.Jesteœmy sami.Peter wiedzia³, do czego Quinn robi aluzjê.- Czy rozmowa miêdzy mn¹ i Ramirezem zosta³a nagrana?- Nie.Jest tylko stenogram.W jednym egzemplarzu, mam go w kieszeni.- Nie mia³em czasu, by wszystko wyt³umaczyæ Alison, ale czêœæ ju¿ zna.- Zwróci³siê do niej.- Twoja matka zosta³a wtr¹cona w narkomanie, prawdopodobnieheroinow¹, przez Chiñczyków.Zosta³a uzale¿niona, na tym zapewne polega³oopisane przez ciebie "oddalanie siê".U¿ywano jej do zbierania ró¿nychinformacji.Przesuniêcia oddzia³Ã³w, si³a bojowa, drogi zaopatrzenia - setkirzeczy, których mog³a dowiadywaæ siê od spotykanych nocami oficerów.A pozanarkotykami byli jej rodzice trzymani w chiñskim wiêzieniu.To znaczy³o dla niejwiêcej ni¿ najciê¿sze kajdany.- Okropnoœæ.- Alison skierowa³a wzrok za okno.- W¹tpiê, czy by³a jedyn¹ osob¹ w takiej sytuacji - powiedzia³ Peter.- Jestempewien, ¿e byli inni.- A ja, do jasnej cholery, wiem, ¿e byli inni - doda³ O'Brien.- Obawiam siê, ¿eto ¿adna pociecha - rzek³a Alison.- Czy ojciec wiedzia³? To musia³o byæ dlaniego zabójcze.- Twój ojciec wiedzia³ tylko tyle, ile armia chcia³a, by wiedzia³.Tylko czêœæprawdy, chiñsk¹ czêœæ.Nigdy nie powiedziano mu reszty.Alison odwróci³a siê odokna.- Jakiej reszty?Peter wzi¹³ j¹ za rêkê.- By³ jeszcze drugi kana³.Armii.Manipulowano ni¹ tak, by Przekazywa³aChiñczykom odpowiednio dobrane, ba³amutne informacje.Alison zesztywnia³a nieodrywaj¹c od niego wzroku.- Jak?~ Na to jest wiele sposobów.Dawaæ jej narkotyk z wiêkszymi Przerwami albo dawaæœrodki, zwiêkszaj¹ce bóle wywo³ane g³odem 319narkotycznym.Zapewne na tym to polega³o, mêczarnia zmusza³a j¹ do ponownegonawi¹zania chiñskiego kontaktu.Z informacjami, które armia chcia³a przekazaæ.Alison ze z³oœci¹ wyszarpnê³a d³oñ.Zamknê³a oczy, g³êboko oddychaj¹c, pogr¹¿onawe w³asnym cierpieniu.Chancellor nie dotyka³ jej.Ta chwila nale¿a³a tylko doniej.Odwróci³a siê do Petera.- Zmuœ ich, by za to zap³acili - powiedzia³a.- Teraz ju¿ wiemy, co oznacza "Chasong" - oœwiadczy³ Quinn O'Brien z przedniegosiedzenia.- Ale dok¹d to prowadzi?- Do jednego z naszych czterech ludzi.Varak w to wierzy³ Chancellor zauwa¿y³,¿e O'Brien nagle podniós³ g³owê, przypatruj¹c mu siê we wstecznym lusterku.-Powiedzia³em jej, ¿e jest czterech ludzi wyjaœni³.- Nie poda³em nazwisk.- Czemu nie? - spyta³a Alison.- Dla pani bezpieczeñstwa, panno MacAndrew - odpowiedzia³ agent.- Zaj¹³em siênimi.I nie bardzo wiem, czego szukaæ.- Czegoœ, co ma zwi¹zek z Chinami -powiedzia³ Peter.- Czegokolwiek chiñskiego.- Mówi³eœ, ¿e chcesz siê skontaktowaæ z pi¹tym cz³owiekiem.Kiedy? - Nim miniedzieñ.Quinn zamilk³.Up³yn¹³ d³u¿szy czas, nim siê odezwa³.- Obieca³eœ zostawiæ jego nazwisko u adwokata.- Nie potrzebujê adwokata.Zostawiê je Morganowi w NowymJorku.ZnajdŸ mi telefon
[ Pobierz całość w formacie PDF ]