[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dunbar zadzwoni³ do drzwi.S³u¿¹ca w ró¿owym uniformie i grubych, br¹zowych poñczochach poprowadzi³a go do biura prze³o¿onej.Id¹c korytarzem, wyrzuca³a gwa³townie ramiona na boki, raz w lewo, raz w prawo.Dunbar z trudem opanowa³ podœwiadomy odruch naœladowania jej chodu.W budynku by³o gor¹co; podejrzewa³, ¿e ogrzewanie nastawione jest na ca³y regulator.- Proszê wejœæ, doktorze Dunbar - powiedzia³a zapraszaj¹co mi³a kobieta oko³o piêædziesi¹tki, gdy s³u¿¹ca zaanonsowa³a jego przybycie.Mia³a przedwczeœnie posiwia³e w³osy, bêd¹ce zapewne niegdyœ koloru blond, a na twarzy lekki, zawodowy uœmiech, czêsto spotykany u starszego personelu pielêgniarskiego.Mia³ sprawiaæ, ¿eby obcy czu³ siê swobodniej.- Pani Barnes nie œpi, choæ muszê powiedzieæ, ¿e nie mog³a sobie pana przypomnieæ, gdy uprzedzi³am j¹ o pañskiej wizycie.- Uœmiech nie znikn¹³ z twarzy kobiety.Wpatrywa³a siê pytaj¹co w Dunbara.Poczu³ siê winny, kiedy sk³ama³.- Nie widzia³a mnie od wielu lat, siostro.Po raz ostatni bardzo dawno temu.- Na pewno sobie przypomni, gdy znów pana zobaczy i pogawêdzicie przez chwilê.Lubimy tu odwiedziny starych przyjació³ naszych podopiecznych.Obawiam siê, ¿e Sheili nie pozosta³o ju¿ wiele czasu.- Cierpi? - zapyta³ Dunbar.- Ma ataki bólu, ale ogólnie udaje siê nam ul¿yæ jej cierpieniom.Teraz mo¿e byæ trochê senna.Dosta³a morfinê.- Ktoœ mi mówi³, ¿e jej m¹¿ te¿ ma raka.- Niestety, tak.Oboje zachorowali niemal jednoczeœnie.Bardzo dziwne.Nie pamiêtam drugiego takiego przypadku.Cyril ma pokój obok Sheili.Z nim te¿ chce siê pan zobaczyæ?Dunbar pokrêci³ przecz¹co g³ow¹.- Nie znam go.- Morag zaprowadzi pana na górê.S³u¿¹ca pojawi³a siê ponownie.Dunbar pod¹¿y³ za ni¹ korytarzem wy³o¿onym dywanem, wszed³ na pierwsze piêtro, gdzie zosta³ wprowadzony do przyjemnego pokoju z oknem osadzonym w wykuszu.- Pani Barnes, ma pani goœcia - oznajmi³a s³u¿¹ca, po czym wycofa³a siê i zamknê³a za sob¹ drzwi.Dunbar zbli¿y³ siê do ³Ã³¿ka, w którym le¿a³a przeraŸliwie chuda kobieta.Wiedzia³, ¿e ma czterdzieœci siedem lat, ale wygl¹da³a na siedemdziesi¹t.Jej twarz poprzecinana by³a zmarszczkami cierpienia, a oczy wydawa³y siê nienaturalnie du¿e, co podkreœla³y zapadniête policzki.- Pani Barnes.Nazywam siê Steven Dunbar.- Nie znam pana - odpar³a Sheila Barnes g³osem bliskim szeptu.- Nie, rzeczywiœcie.- przyzna³ Dunbar.- Ale muszê pani¹ zapytaæ o oskar¿enie, które wysunê³a pani, pracuj¹c jako pielêgniarka w Szpitalu Médic Ecosse.Kobieta wyda³a z siebie s³aby pomruk przypominaj¹cy drwi¹ce parskniêcie.- Dopiero teraz?- Niestety.Ale niedawno zdarzy³o siê coœ, co zmusi³o mnie do tej wizyty.Utrzymywa³a pani swojego czasu, ¿e pacjentowi oddzia³u transplantacyjnego przeszczepiono niew³aœciwy organ, prawda?- Innego wyt³umaczenia nie by³o.- Czy darzy³a pani tamtego pacjenta szczególn¹ sympati¹?Sheila Barnes zaprzeczy³a, krêc¹c wolno g³ow¹.- Nie - powiedzia³a.- O ile pamiêtam, to by³ wstrêtny gówniarz.Dlaczego pan pyta?Dunbar nie widzia³ powodu, ¿eby ukrywaæ przed ni¹ prawdê.- Poniewa¿ inna pielêgniarka z tego szpitala wysunê³a identyczny zarzut - wyjaœni³.Spojrzenie wielkich oczu sta³o siê jakby ostrzejsze.- Naprawdê?- Tak.Równie¿ z oddzia³u transplantacji.- Czy ktoœ chcia³ jej s³uchaæ?- Zosta³a zwolniona.Sheila Barnes unios³a g³owê i zmarszczy³a czo³o.- Co tam siê dzieje?- W³aœnie próbujê siê tego dowiedzieæ - odpar³ Dunbar.- Proszê mi powiedzieæ.co pani zapamiêta³a na temat tego pacjenta?Kobieta po³o¿y³a g³owê na poduszce i westchnê³a przeci¹gle.Przez chwilê wpatrywa³a siê w milczeniu w sufit, po czym odezwa³a siê:- Mogê zrobiæ coœ lepszego.Proszê wzi¹æ moj¹ torebkê.Le¿y na komodzie.Dunbar spe³ni³ jej proœbê.- Znajdzie pan w niej pêczek kluczy.Siêgn¹³ do torebki.- To klucze od naszego domu w Glasgow.Wszystko zapisywa³am.Takie notatki mog¹ siê panu przydaæ bardziej ni¿ wspomnienia chorej kobiety, któr¹ zawodzi pamiêæ.Niech pan tam pojedzie.Ja i Cyril nie wrócimy ju¿ do domu.Czarny notes.Jest w sypialni, w prawej szufladzie toaletki.Potem poda³a Dunbarowi adres.- Jeœli pani sobie ¿yczy.Sheila Barnes wygl¹da³a na wyczerpan¹.- Jedna pomy³ka mog³a siê zdarzyæ - powiedzia³a cicho.- Ale dwie.?7Zamykaj¹c za sob¹ furtkê, Dunbar po raz ostatni spojrza³ na hospicjum „Pod Bukami”.Odby³ doœæ zaskakuj¹ce spotkanie.Wiedzia³, jak zachowuj¹ siê ciê¿ko chorzy ludzie bêd¹cy pod wp³ywem silnych œrodków przeciwbólowych.Wydaj¹ siê nieobecni i otêpiali, lecz ich umys³y dzia³aj¹ wci¹¿ zadziwiaj¹co sprawnie.Mimo swojego stanu Sheila Barnes nie straci³a zdolnoœci trzeŸwego rozumowania.Sprawia³a wra¿enie inteligentnej, rozs¹dnej kobiety.Podobnie jak Lisa Fairfax nie by³a typem histeryczki.Znalaz³ jeszcze jedno zaprzeczenie teorii o chorych umys³owo pielêgniarkach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]