[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jest po mêsku czu³y, uczciwy, lojalny, wierny i ma inicjatywê.Przy mnie znajdzie mi³oœæ i szczêœcie.Z radoœci¹ pójdê za nim, dok¹dkolwiek zechce.Wiem, ¿e mnie pragnie i ja pragnê jego.Jestem uczciwa, szczera, czu³a i dobra.Mam go czym obdarzyæ: dobr¹ wol¹, radoœci¹, zdrowym cia³em.To samo on da mnie; wszystko jest wzajemnoœci¹, ja biorê i dajê.Boska m¹droœæ zna tego mê¿czyznê i wie, gdzie on jest.Podœwiadomoœæ nas po³¹czy - rozpoznamy siê od razu.Ufam mojej podœwiadomoœci i wiem, ¿e spe³nienie jest blisko.Ju¿ teraz z ca³ego serca za to dziêkujê !"Modlitwê tê odmawia³a codziennie rano i wieczorem.Przejêta szczeroœci¹ swoich s³Ã³w mia³a pewnoœæ, ¿e sta³e rozmyœlanie o idealnym partnerze odmieni tak¿e j¹ -jak obraz w zwierciadle.Jej modlitwa zostaia wysluchƒnaMinê³o parê miesiêcy.Choæ mia³a du¿y kr¹g znajomych i czêsto przebywa³a miêdzy ludŸmi, nie pozna³a nikogo, kto odpowiada³by jej oczekiwaniom.Ilekroæ jednak ogarnia³o j¹ zw¹tpienie, powtarza³a sobie, ¿e podœwiadomoœæ ma niezawodne sposoby na rozwi¹zanie ka¿dego problemu.Kiedy jej rozwód siê uprawomocni³, podjê³a pracê jako pielêgniarka w prywatnym gabinecie lekarskim.Opowiada³a mi pó¿niej, ¿e od pierwszego wejrzenia wiedzia³a, i¿ nowy pracodawca to jej wymarzony partner.NajwyraŸniej on czu³ podobnie: ju¿ po tygodniu wspólnej pracy oœwiadczy³ siê jej i odt¹d ¿yj¹ w szczêœliwym stadle.Lekarz ten nie by³ bynajmniej typem biernym ani zniewieœcia³ym, ale silnym, bardzo wysportowanym mê¿czyzn¹ na wysokim poziomie intelektualnym i - przy ca³ym swoim liberalizmie - cz³owiekiem religijnym.Jej marzenie sta³o siê rzeczywistoœci¹.Wpaja³a podœwiadomoœci swój idea³ tak d³ugo, a¿ umys³owo i uczuciowo uto¿sami³a siê ze swoim wyobra¿eniem-takjak pokarm, który przyjmujemy, staje siê czêœci¹ naszego organizmu.Czy mam sig rozwieœæ?Rozwód jest zawsze indywidualn¹ spraw¹, która wymyka siê uogólnieniom.Czasami ma³¿eñstwo od pocz¹tkujest wielk¹ pomy³k¹.Kiedy indziej separacja nie jest ¿adnym rozwi¹zaniem, podobnie jak ma³¿eñstwo nie musi byæ recept¹ na samotnoœæ.Niekiedy rozwód wydaje siê jedynym wyjœciem, kiedy indziej tylko pogarsza sytuacjê.Rozwódka mo¿e byæ bardziej szczera, przyzwoita i szlachetna ni¿ niejednaczcigodnama³¿onka, której po¿ycie ma³¿eñskiejestju¿ tylko k³amstwem.Rozmawia³em kiedyœ z kobiet¹, której m¹¿ by³ notowanym narkomanem, nie dawa³ ani grosza na utrzymanie i znêca³ siê nad ni¹ w najgorszy sposób.Nie mog³a zgodziæ siê z pogl¹dem, ¿e rozwód jest grzechem.Odpar³em jej, ¿e ma³¿eñstwo jest spraw¹ serca.Idealne ma³¿eñstwo powstaje tylko wtedy, kiedy dwoje ludzi ³¹czy szczera mi³oœæ.Jej przejawem jest ka¿de dzia³anie p³yn¹ce z serca.Kiedy to zrozumia³a, klamka zapad³a.W g³êbi serca zawsze wiedzia³a, ¿e ¿adne boskie prawa nie ka¿¹ jej znosiæ psychicznych i fzycznych tortur tylko dlatego, ¿e zadaje je prawnie zaœlubiony ma³¿onek.Jeœli nie wiesz, co robiæ, módl siê o inspiracjê.Otrzymasz j¹ na pewno.IdŸ za wskazówkami podœwiadomoœci - ona wska¿e ci drogê spokoju.Jak mo¿na znaleŸæ sig na krawgdzi rozwoduNiedawno pewna m³oda para, która ledwo przed paroma miesi¹cami wziê³a œlub, postanowi³a siê rozwieœæ.Jak siê okaza³o, m³ody cz³owiek ¿y³ w ci¹g³ym strachu, ¿e ¿ona go opuœci; by³ przekonany o jej niewiernoœci.Takie myœli przeœladowa³y go dzieñ i noc, a¿ sta³y siê obsesj¹; jego umys³em ow³adnê³a wy³¹cznie myœl o rozwodzie.Poniewa¿ ¿ona instynktownie czu³a jego niechêæ, coraz rzadziej potraf³a okazaæ mu mi³oœæ.W zaklêtym krêgu tych negatywnych myœli i wyobra¿eñ ich wzajemny stosunek pogarsza³ siê z dnia na dzieñ.Oto przyk³ad znanego nam sk¹din¹d prawa przyczyny i skutku, akcji i reakcji.Myœl jest przyczyn¹, skutkiem zaœ reakcja podœwiadomoœci.Pewnego dnia m³oda kobieta wyprowadzi³a siê ze wspólnego mieszkania i za¿¹da³a rozwodu, co potwierdzi³o najgorsze obawy jej mê¿a.Rozwód zaczyna sig w umyœleKa¿dy rozwód bierze pocz¹tek w umyœle danych osób- formalnoœci prawne s¹ jedynie póŸnym, widocznym tego skutkiem.Serca tych dwojga m³odych ludzi przepe³nia³ wzajemny strach przed sob¹, nieufnoœæ, zazdroœæ i gniew.Taka postawa os³abia i wyczerpuje cia³o i umys³.Tym dwojgu przysz³o wiêc doœwiadczyæ na sobie, ¿e nienawiœæ dzieli, a mi³oœæ ³¹czy.Zaczêli sobie uœwiadamiaæ, jakie b³êdy pope³niali w umyœle.¯adne z nichnie s³ysza³o dotychczas o duchowym prawie przyczyny i skutku.Nie dostrzegali w³asnego nadu¿ycia umys³u i skutków, jakie to powoduje.Na moj¹ propozycjê m³oda para spróbowa³a uratowaæ swoje ma³¿eñstwo.Poradzi³em im terapiê modlitw¹.Zaczêli na wszelkie sposoby okazywaæ sobie mi³oœæ, dobr¹ wolê i gotowoœæ porozumienia.Wieczorami na zmianê czytywali sobie psalmy.Jeszcze nie s¹ u koñca tej drogi, ale z ka¿dym dniem ich ma³¿eñstwo uk³ada siê lepiej.Zrzgdliwa ¿onaCzêsto ¿ona zaczyna zrzêdziæ tylko dlatego, ¿e czuje siê zaniedbana i pragnie wiêcej mi³oœci i uwagi.Okazuj zatem ¿onie wiêcej zainteresowania i chwal jej zalety tak szczerze, jak na to zas³uguj¹.Kiedy indziej nieznoœne usposobienie kobiet nale¿y t³umaczyæ chêci¹ urobienia mê¿a po swojemu.Trudno o lepszy sposób, by straciæ mê¿a!Wspó³ma³¿onkom nie wolno wytykaæ sobie ustawicznie b³êdów.Powinni raczej chwaliæ partnera i dziêkowaæ mu za wszelkie dobro, jakie w nim i dziêki niemu znajduj¹.ZgryŸliwy m¹¿Kiedy m¹¿ zaczyna ¿ywiæ do ¿ony urazê i wypominaæ jej wszystko, co rzekomo wyrz¹dzi³a mu s³owem i czynem, pope³-nia w pewnym sensie cudzo³Ã³stwo.Tak samo bowiem jak niewierny mê¿czyzna wchodzi w negatywny, destruktywny zwi¹zek.Ktoœ, kto w sercu odrzuca kobietê i wrogo siê do niej odnosi, jest niewierny.£amie bowiem œlub, w którym przyrzeka³ jej mi³oœæ a¿ do œmierci.Jeœli ktoœ ma sk³onnoœæ do rozpamiêtywania prawdziwych albo urojonych krzywd, powinien pokonaæ gniew i niechêæ.Niech zastanawia siê nad sob¹; wobec ¿ony powinien byæ zawsze dobry, uprzejmy i delikatny.Bez trudu uniknie wtedy nieporozumieñ.Jeœli m¹¿ zacznie dostrzegaæ zalety ¿ony, uwolni siê od destruktywnej zawziêtoœci.Dziêki pozytywnej postawie duchowej poprawi siê nie tylko jego zwi¹zek z ¿on¹,ale i z otoczeniem.Dbaj o wewnêtrzn¹ harmoniê, a bêdziesz ¿yæ w zgodzie ze sob¹ i œwiatem.Najwigkszy b?¹dNajwiêkszy b³¹d pope³nia ktoœ, kto omawia swoje ma³¿eñskie problemy z s¹siadami albo rodzin¹."M¹¿ nie potrafi zarobiæ.Do mojej matki odnosi siê okropnie, nic tylko by pi³, wobec mnie jest coraz bardziej napastliwy i ordynarny." Któ¿ nie zna kobiety, która w ten albo podobny sposób nie obmawia mê¿a przed s¹siadami i krewnymi?Problemy ma³¿eñskie omawiaj wy³¹cznie z doœwiadczonymi specjalistami i osobami do tego powo³anymi.Dlaczego zale¿y ci na tym, by jak najwiêcej ludzi myœla³o Ÿle o twoim ma³¿eñstwie? Pomijaj¹c ju¿ to, ¿e roztrz¹sanie wad i s³aboœci wspó³ma³¿onka przyswaja te cechy tobie.Kto bowiem wypowiada te negatywne myœli, kto je hoduje? Ty! A tacy jesteœmy, jak myœlimy i czujemy.Krewni na ogó³ nie potrafi¹ dobrze doradziæ; z regu³y przejmuj¹ siê takim ma³¿eñskim kryzysem i s¹ stronniczy.Nale¿y odrzucaæ ka¿d¹ radê, jaka narusza z³ot¹ zasadê:" Wszystko, co byœcie chcieli, ¿eby wam Iudzie czynili, i wy im czyñcie" (Mt 7,12)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]