[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie, wszystko w porz¹dku - odpowiada goœæ, korzystaj¹c skwapliwie z mo¿liwoœci zajrzenia Dominice za dekolt.- Jestem taka niezgrabna - t³umaczy siê Dominika.- Wrêcz przeciwnie - próbuje komplementu klient.- Wie pan, ju¿ trzecia rzecz dzisiaj mi leci z r¹k.Szefowa mnie po prostu wyrzuci.Nie zarobiê nawet na to szk³o.- Ka¿demu mo¿e siê zdarzyæ - odpowiada goœæ, z zainteresowaniem ogl¹daj¹c teraz poœladki Dominiki krz¹taj¹cej siê wokó³ jego krzes³a.- Spojrza³am na pana i trach.po cukiernicy - mówi Dominika, a facetowi ju¿ jest gor¹co.- Chêtnie za ni¹ zap³acê - mówi klient.- S³ucham? - Przepraszam, muzyka jest za g³oœna.- Mówiê, ¿e zap³acê za ni¹.Za tê cukiernicê.- Ale¿ nie! To przecie¿ nie pana wina.- Mo¿e i moja.Jakby mnie tu nie by³o, pani by siê mnie nie wystraszy³a i cukiernica by³aby ca³a.- Ale ja siê pana wcale nie wystraszy³am.Przecie¿ pan wcale nie jest straszny.- mówi Dominika i lekko siê czerwieni.Nie mam pojêcia, jak ona to robi, ale potrafi zalaæ siê rumieñcem, kiedy tylko uzna to za konieczne.Oczywiœcie klient jest ju¿ jej.A cukiernice sama kupuje, ¿eby nikt nie mia³ do niej pretensji za niszczenie firmowych rzeczy.Zreszt¹ s¹ to najtañsze cukiernice, jakie mo¿na dostaæ w sklepach.Nigdy jej za to nie potêpia³am, natomiast ona uzna³a mój pomys³ za wysoce niestosowny i nieetyczny.- Wiesz, myœlê, ¿e przeginasz - powiedzia³a Dominika, kiedy poprosi³am j¹, ¿eby pomog³a mi wynieœæ z domu meble.Przecie¿ nie dam rady sama wynieœæ kanapy, a nie chcê o nic prosiæ s¹siadów, którzy chyba mnie nie znosz¹.Mo¿e z wyj¹tkiem tej dziewczyny z filmówki, która mieszka pode mn¹.- To bardzo ³adnie z jego strony, ¿e zaoferowa³ ci pomoc w k³opotach, ale nie powinnaœ tego nadu¿ywaæ - t³umaczy mi Dominika.- No i nie powinnaœ robiæ z Patrycji jeszcze wiêkszej z³odziejki.To nieuczciwe.Mo¿e gdybym powiedzia³a Dominice, jak za jej plecami wyra¿a³a siê o niej Patrycja, nie mia³aby ochoty braæ teraz jej strony.Jestem jednak zbyt delikatna, ¿eby powtórzyæ jej takie grubiañstwa.Poza tym bojê siê, ¿e mog³aby mi nie uwierzyæ.Powie, ¿e robiê z Patrycji demona, bo ukrad³a mi kilka rzeczy.Ciekawe, jak Dominika czu³aby siê, gdyby to j¹ okrad³a.- Czy mog³abyœ przyprowadziæ swojego ch³opaka z koleg¹, bo sama nie dam rady wynieœæ kanapy? - Uda³am, ¿e nie s³ysza³am jej mora³Ã³w.Ch³opak Dominiki jest doœæ silny, w ka¿dym razie tak przechwala siê Dominika.Pozna³a go na wiejskiej dyskotece by³ jedynym goœciem, z którym ochrona nie mog³a sobie poradziæ.Do tej pory nie mogê poj¹æ, dlaczego Dominika siê z nim spotyka.Nie czepiam siê tego, ¿e jest ze wsi.Nie o to chodzi.Problem w tym, ¿e to okropny prymityw, który nie pasuje do takiej inteligentnej laski jak Dominika.- On jest taki silny - mówi Dominika, kiedy pytam j¹, o co chodzi w tym, ¿e jest z Markiem.- Czy to ci naprawdê tak bardzo imponuje? - zadajê pytania pomocnicze.- O czym wy w ogóle rozmawiacie? Przecie¿ on nawet nie skoñczy³ zawodówki.- O samochodach - odpowiada Dominika.- O samochodach? Przecie¿ ty siê nie znasz na samochodach.Nawet nie masz prawa jazdy.- On mi opowiada o swoim BMW.- Kupi³ sobie BMW? Za co? Przecie¿ jeŸdzi³ maluchem.- Nie, nie kupi³ sobie BMW.Opowiada mi o BMW, które sobie dopiero kupi.Mówi, ¿e w takim BMW to bêdê dopiero wygl¹da³a - rozmarzy³a siê moja przyjació³ka.Dominikê czasem trudno zrozumieæ.Przykro mi to mówiæ, bo przecie¿ to moja najlepsza przyjació³ka, od kiedy Patrycja mnie okrad³a.- Pos³uchaj, przecie¿ gdybyœ poprosi³a rodziców, to mogliby ci kupiæ BMW.- zaproponowa³am nieœmia³o.Dominika robi minê, jakby zobaczy³a ¿ywego s³onia na œrodku mojego pokoju.- BMW? Po co mi BMW? Przecie¿ ja nawet nie mam prawa jadzy.I jak tu zrozumieæ kobiety?- Kanapa? Pozbywasz siê jej? Jest przecie¿ bardzo ³adna - zapyta³a Dominika, kiedy wspomnia³am przez telefon o wynoszeniu mebli.- Mo¿esz j¹ sobie wzi¹æ, tylko zorganizuj mi szybko transport.Dominika od razu zmieni³a ton na du¿o przyjaŸniejszy.- Jasne, ju¿ dzwoniê po Marka.I tak zatka³am Dominice usta kanap¹.Potem siê okaza³o, ¿e chcia³a jeszcze krzes³a
[ Pobierz całość w formacie PDF ]