[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wêdrowiec na pewnozmêczony.Proszê dalej - zachêca³.Izba by³a czysta, zadbana.Obielony piec.Stó³wyszorowany.Gospodyni z uœmiechem podawa³a wieczerzê.Zjedliœmy.Dom wygl¹da³ jak sprzed stu lat.Zapyta³emgospodarzy, czemu ¿yj¹ bez elektrycznoœci.Nie odpowiedzieliwprost.Po chwili wyjaœnili, ¿e lubi¹ naturê.Niezadawa³em wiêcej pytañ.Spostrzeg³em, ¿e siê œciemni³o.Mê¿czyzna odgad³ chyba moje myœli i rzek³:- Niech siê wêdrowiec nie martwi.Mo¿e przenocowaæ u nas.Miejsca dosyæ.Jutro pójdzie w drogê.Córka nocuje u kuzynkiw s¹siedniej wsi.Wiêc jej pokój jest wolny.Zaprowadzono mnie na piêtro.Niewielki, bardzo przytulnypokoik.Bêdê spa³ w pokoju dziewiczym - przemknê³o mi przezg³owê.Nawet nie wiem, w którym momencie zasn¹³em.Œni³o mi siê,¿e szuka mnie policja, rodzina i wszyscy znajomi.- Przepad³jak kamieñ w wodê - powiedzia³ mój przyjaciel do szefa.Druga czêœæ snu by³a przyjemniejsza.Odwiedzi³a mniepiêkna niebieskooka dziewczyna.Ta noc by³a dla niejpierwsz¹, a dla mnie najcudowniejszym prze¿yciem.Obudzi³ mnie œpiew ptaków.Ubra³em siê i zszed³em nadó³.Œniadanie ju¿ czeka³o.Gospodyni uœmiechnê³a siê napowitanie.- Gdzie m¹¿? - zapyta³em.- Poszed³ do pracy.Dzisiaj maj¹ wyr¹baæ wielkiedrzewa.Wszystkie bardzo stare dêby.Zaczêli wiêc wczeœnie -wyjaœni³a gospodyni.- A wasza córka?- Ju¿ powinna wróciæ - odrzek³a gospodyni, nieprzerywaj¹c prac domowych.Coœ nie dawa³o mi spokoju.Zjad³em, podziêkowa³em ipo¿egna³em siê.- Wracam - wyjaœni³em krótko.Nic siê nie odezwa³a, tylko znowu siê uœmiechnê³a.Wyszed³em na polanê i zacz¹³em iœæ w stronê starego dêbu.Nagle moje nogi zrobi³y siê jak z waty.W miejscu staregodrzewa sta³ œwie¿y pieñ! D¹b œciêto.Nikogo wokó³.Coœ zawirowa³o mi przed oczami.Straci³emprzytomnoœæ.Ockn¹³em siê w tym samym ³Ã³¿ku, w którymwczeœniej spêdzi³em niezapomnian¹ noc.U wezg³owia siedzia³adziewczyna z mego snu.Patrzy³a na mnie niebieskimi oczami.- Kim jesteœ? - zapyta³em.- Nie wiesz? Poznaliœmy siê ubieg³ej nocy.Jestem córk¹gospodarzy.Uœmiechnê³a siê i przy³o¿y³a do mojej g³owy zimnykompres.Wszystko potoczy³o siê bardzo szybko.Z dziewczyn¹wzi¹³em œlub.Przez wiele lat pracowa³em z teœciem przywyrêbie lasów.Sam tego chcia³em.Ka¿de stare drzewodok³adnie opukiwa³em.Mia³em nadziejê, ¿e znajdê przejœcie.Têskni³em za œciêtym ¿yciem.Na nic.Nie znalaz³em.Po piêciu latach ma³¿eñstwa ¿ona zasz³a w ci¹¿ê.Mój teœæby³ tak szczêœliwy, ¿e postanowi³ zrobiæ nam prezent.Odkupi³ od dziedzica plac z will¹, któr¹ ten wybudowa³ dlaswojego przedwczeœnie zmar³ego syna.Dom trzeba by³owyremontowaæ.Kiedy poszed³em zobaczyæ to cudo, oniemia³em.By³ to ten sam dom, w którym, w poprzednim ¿yciuadaptowa³em strych.Poczu³em, ¿e jest to moja szansa.Wszed³em na strych.Znalaz³em œciankê, któr¹ bez trudu zburzy³em.Moim oczomukaza³ siê pó³nocno-wschodni róg.By³a w nim szczelina.Chwila wahania.Przypomnia³em sobie piêkne b³êkitne oczymojej ¿ony.Pomyœla³em jednak, ¿e zawsze mogê wróciæ.Chcia³em tylko zobaczyæ, czy ktoœ w przysz³oœciju¿ zaj¹³ mój strych.Wszed³em w szczelinê.Zrobi³em to jednak nieostro¿nie.Potkn¹³em siê i zacz¹³em spadaæ.Im bli¿ej by³em do³u, tymwyraŸniej s³ysza³em uderzenia siekier i pracê pi³.Aneta NawrotANETA NAWROTDziennikarka "Gazety Wyborczej".Mieszka i pracuje wCzêstochowie.(mp)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]