[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przekonaliœmy siê ku swemu wielkiemu przera¿eniu, ¿e istoty ludzkie s¹ samotne w kosmosie.Nie, nie myœl, ¿e wszechœwiat jest pustyni¹ bez ¿adnego ¿ycia.Ale ¿ycie stworzy³o tak dziwnie ukszta³towane istoty, ¿e porozumienie z nimi bywa albo bardzo po³owiczne, albo w ogóle niemo¿liwe.We wszechœwiecie panuje taka sama symbioza, jak w przyrodzie na ziemi.¯yjesz, Tomaszu, obok drzew, roœlin, ptaków i zwierz¹t, a przecie¿ nie prowadzisz z nimi ani wspólnych rozmów, ani zabaw, ani nie mo¿ecie wymieniæ w³asnych doœwiadczeñ, zarazem jednak dla wszystkiego, co ¿ywe na ziemi, potrzebna jest równowaga ekologiczna.Zniszczenie jednego gatunku poci¹ga za sob¹ zniszczenie innego gatunku.Podobnie jest we wszechœwiecie.Nie umiemy porozumieæ siê z innymi istotami, ale zarazem nie mo¿emy ¿yæ bez nich, jesteœmy od nich zale¿ni, a one zale¿ne s¹ od nas.I tak jak nie wolno zachwiaæ równowagi ekologicznej na ziemi, tak samo nie wolno zachwiaæ swoistej równowagi we wszechœwiecie.Dlatego zgubne dla ludzi okaza³y siê próby zasiedlenia innych galaktyk i po wielu katastrofach powróciliœmy ostatecznie na Ziemiê, gdzie jest nasze miejsce.Owszem, wykorzystujemy niektóre planety jako Ÿród³a energii i surowców, lecz czynimy to bardzo ostro¿nie.Na pocz¹tku Ery Rozumu, zdziesi¹tkowani i pokorni, wróciliœmy na Ziemiê, aby tu zaj¹æ siê poznawaniem samych siebie.Naczelna prawda, która wpajana jest obecnie ka¿demu cz³owiekowi, g³osi: nie ma poznania œwiata bez poznania samego siebie.¯yjemy nie na zewn¹trz, ale do wewn¹trz.Nie jestem w stanie wyjaœniæ, co to jest tkwi¹ca w cz³owieku potê¿na si³a „psi”, która sta³a siê drog¹ do poznania samego siebie i innych ludzi.Czy uwierzysz, ¿e ju¿ nie u¿ywamy elektrycznoœci, chyba dla celów naukowych, i to w bardzo wyj¹tkowych wypadkach? Nie u¿ywamy te¿ fal elektromagnetycznych, gdy¿ si³a „psi” jest doskona³a.— Czy móg³byœ mi pokazaæ, jak dzia³a si³a „psi”? — rzuci³em pytanie, czuj¹c, ¿e mam coraz wiêkszy zamêt w g³owie.Moja wyobraŸnia z najwiêkszym trudem nad¹¿a³a za s³owami Dawsona.— Nie mam w sobie pe³nej si³y „psi”, a tylko jej resztki — wyjaœni³.— Pozbawiono mnie jej, zanim przyby³em w twój wiek.Dzia³anie si³y „psi” jest bowiem zbyt mocne dla tych, którzy sami jej nie posiadaj¹.W mojej obecnoœci czu³byœ siê jak sparali¿owany, a gdybym dotkn¹³ ciê rêk¹, zgin¹³byœ na miejscu, zosta³byœ spopielony.W naszym tysi¹cleciu ka¿dy cz³owiek posiada tê si³ê, dlatego nie ma ona ¿adnych ujemnych skutków.Zamêt w mej g³owie stawa³ siê coraz wiêkszy.Mia³em wra¿enie, ¿e zaczynam ton¹æ w zalewaj¹cej mnie fali nowych pojêæ i wyobra¿eñ.On zaœ mówi³ dalej:— Gdybym by³ fizykiem lub chemikiem, astrofizykiem lub psychologiem, byæ mo¿e umia³bym ci powiedzieæ coœ wiêcej o sile „psi”.Lecz nasze spo³eczeñstwo stokroæ bardziej ni¿ wasze sk³ada siê z ogromnej iloœci specjalistów.Ka¿dy zna tylko bardzo w¹ski zakres wiedzy.— Rozumiem to — odpar³em.— Zosta³em wykszta³cony na detektywa.Dlatego nie zadawaj mi pytañ z dziedzin, na których siê nie znam.Nie pytaj mnie wiêc o systemy filozoficzne obowi¹zuj¹ce w moim czasie, o dzie³a sztuki, o problemy z zakresu medycyny lub fizyki, bo choæ w szkole uczy³em siê pobie¿nie o wszystkim, wiele zapomnia³em i mogê udzieliæ ci odpowiedzi bardzo ogólnikowej.Nawet nie rozumiem, na jakiej zasadzie przeniesiono mnie w twój czas i na jakiej zasadzie powrócê potem w Przysz³oœæ.Wybrano mnie spoœród tysiêcy dzia³aj¹cych w naszym czasie detektywów i policjantów, poddano odpowiednim badaniom i odpowiedniemu szkoleniu.Moim zadaniem jest odnalezienie zagubionego przedmiotu, który wkrótce zacznie emanowaæ œmiercionoœn¹ si³ê.Pomyœl, miêdzy tysi¹c dziewiêæset ósmym a tysi¹c dziewiêæset siedemdziesi¹tym rokiem — a¿ trzydzieœci trzy wyprawy z Przysz³oœci, jednoosobowe i dwuosobowe, wyruszy³y w twój wiek, aby ratowaæ przysz³oœæ ludzkoœci.Dziêki nim wiemy, ¿e przedmiot ów spad³ w górach Sierra Nevada i znikn¹³ byæ mo¿e w jakiejœ szczelinie skalnej, na dnie rzeki albo zary³ siê kilka centymetrów w glebê, przez co sta³ siê niewidoczny.Wys³annicy Przysz³oœci wdzierali siê wiêc na dzikie turnie skalne, brodzili przez bystre strumienie i przy pomocy specjalnych aparatów starali siê zlokalizowaæ miejsce, w którym on siê znajduje.Nawi¹zali kontakty z handlarzami zabytków i rabusiami grobów.Wielu naszych wys³anników cierpia³o g³Ã³d i pragnienie, niejeden zgin¹³ œmierci¹ cz³owieka XX wieku.I to wszystko na nic, Tomaszu.Najprawdopodobniej przedmiot ów znalaz³ jakiœ pastuch lub rolnik i s¹dz¹c, ¿e jest ze z³ota, ukry³ w domu jak najcudowniejszy skarb, nie zdradzaj¹c nikomu swej tajemnicy.A¿ wreszcie sprzeda³ go któremuœ z banków, gdzie znowu le¿a³ d³ugo w sejfie.Potem przedmiot trafi³ do Muzeum Z³ota.Ale i tu nie wystawiono go na widok publiczny, gdy¿ nie ma atrakcyjnego wygl¹du.Spoczywa³ w magazynie muzeum, sk¹d zosta³ skradziony.I teraz ja muszê go za wszelk¹ cenê odebraæ z r¹k z³odziei i zniszczyæ.Chcê to jednak uczyniæ tak, aby nie naruszyæ niczego w ³añcuchu historii dziel¹cej Przesz³oœæ od Przysz³oœci, dlatego musisz mi pomóc.Ty schwytasz z³odziei i odzyskuj¹c zrabowane zabytki, otrzymasz satysfakcjê, szacunek i s³awê.Ja chcê tylko dostaæ ten ma³y przedmiot, który nawet nie jest zrobiony ze z³ota.Te¿ stanê siê s³awny, ale ty o tym ju¿ nie bêdziesz wiedzia³, bo moja s³awa narodzi siê za osiem tysiêcy lat.Stoimy obydwaj przed wielk¹ szans¹, Tomaszu, i musimy j¹ wykorzystaæ.— Tak — szepn¹³em, czuj¹c, jak ogarnia mnie coraz wiêksza sennoœæ.I choæ chcia³em zadaæ Ralfowi jeszcze bardzo wiele pytañ, myœli m¹ci³y mi siê w g³owie, pl¹ta³y, traci³em powoli œwiadomoœæ, kim jestem i gdzie siê znajdujê.A¿ wreszcie ogarnê³a mnie ciemnoœæ.ROZDZIA£ ÓSMY [top]PRZEBUDZENIE • JESTEM ZNIECIERPLIWIONY • DZIWNE PRZYJÊCIE TOWARZYSKIE • PRZYJACIELE CZ£OWIEKA Z UFO • POBYT WŒRÓD SZALEÑCÓW • DON GABRIEL • KTO OKRAD£ MUZEUM Z£OTA? • TAJEMNICZA WYSPA GANGU DON STEFANO • CO MO¯E ZDRADZIÆ CASANOVA • JAK ZRODZI£ SIÊ PLAN DZIA£ANIA • „LA PALOMA” • NAG£E NIEBEZPIECZEÑSTWO • BROÑ CZ£OWIEKA Z PRZYSZ£OŒCISpa³em dwadzieœcia cztery godziny.S¹dzê, ¿e by³ to sen wywo³any hipnoz¹, w którym to, co us³ysza³em wczoraj od Dawsona, mia³o siê w moim umyœle utrwaliæ i zrodziæ wiarê, ¿e Ralf jest naprawdê cz³owiekiem z Przysz³oœci.Z takim bowiem uczuciem obudzi³em siê o wczesnym zmierzchu na tapczanie w mansardowym pokoju na piêtrze, dok¹d zapewne zaniós³ mnie mój nowy przyjaciel.Wsta³em powoli i podszed³em do okna.Na parapecie znalaz³em kartkê.Drogi Tomaszu.Jeœli obudzi³eœ siê i czujesz siê wypoczêty, wybierz sobie jeden z moich wieczorowych garniturów i zejdŸ na dó³.Zapraszam ciê na kolacjê, na której poznasz moich przyjació³
[ Pobierz całość w formacie PDF ]