[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.      - To tam.- WskazaÅ‚em rÄ™kÄ….- Tam jÄ… ostatnio widziaÅ‚em.W mgnieniu oka stanÄ™liÅ›my w komnacie.Nie byÅ‚o tu nikogo prócz nas.KtoÅ› uporzÄ…dkowaÅ‚ pokój i zasÅ‚aÅ‚ łóżko.WyjÄ…Å‚em Atuty i wyszukaÅ‚em kartÄ™ Coral.PatrzyÅ‚em, aż staÅ‚a siÄ™ zimna.WyczuÅ‚em obecność Coral.SiÄ™gnÄ…Å‚em ku niej.      ByÅ‚a tam i nie byÅ‚o jej.Ogarnęło mnie to dziwaczne wrażenie, jakie spotyka siÄ™ we Å›nie albo w szoku.PrzesunÄ…Å‚em dÅ‚oÅ„ nad kartÄ… i zerwaÅ‚em niepewny kontakt.      - Co siÄ™ staÅ‚o? - zapytaÅ‚ Jurt.      - Chyba jest pod wpÅ‚ywem narkotyku.      - Czyli pewnie już jÄ… dostali.Potrafisz jÄ… jakoÅ› wyÅ›ledzić w tym stanie?      - Może też leżeć w sÄ…siednim budynku, na leczeniu.Kiedy odchodziÅ‚em, nie czuÅ‚a siÄ™ najlepiej.      - Co teraz?      - Tak czy tak, musimy porozmawiać z Lukiem - stwierdziÅ‚em, szukajÄ…c jego Atutu.NawiÄ…zaÅ‚em kontakt od razu, gdy tylko spojrzaÅ‚em.      - Merlin! Gdzie jesteÅ›, do diabÅ‚a?! - zawoÅ‚aÅ‚.      - JeÅ›li przebywasz u siebie, to jestem tuż obok.      PowstaÅ‚ z czegoÅ›, co teraz rozpoznaÅ‚em jako Å‚oże.ChwyciÅ‚ zielonÄ… koszulÄ™ z dÅ‚ugimi rÄ™kawami i wciÄ…gnÄ…Å‚ jÄ…, zasÅ‚aniajÄ…c kolekcjÄ™ blizn.ZdawaÅ‚o mi siÄ™, że ktoÅ› leży w poÅ›cieli za jego plecami.MruknÄ…Å‚ coÅ› w tamtym kierunku, ale nie zrozumiaÅ‚em.      - Musimy porozmawiać - oÅ›wiadczyÅ‚.PrzeczesaÅ‚ palcami rude wÅ‚osy.- Przerzuć mnie.      - W porzÄ…dku - zgodziÅ‚em siÄ™.- Ale najpierw muszÄ™ ciÄ™ uprzedzić, że jest tutaj mój brat, Jurt.      - A czy ma miecz taty?      - Hm.nie.      - Chyba go od razu nie zabijÄ™.- WsunÄ…Å‚ koszulÄ™ za pas.      GwaÅ‚townym gestem wyciÄ…gnÄ…Å‚ rÄ™kÄ™.ChwyciÅ‚em jÄ….ZrobiÅ‚ krok i przyÅ‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ do nas.Strona główna Indeks
[ Pobierz całość w formacie PDF ]