[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Znalazłabyśsię daleko od grożącego ci niebezpieczeństwa, poza zasięgiem twych wrogów. - Ha! To by mi pasowało.Jest jednak jeden mały szkopuł.Ja nie mam pojęcia, gdzie jest owa Wieża Jaskółki, - Na to, być może, znajdę remedium.Wiesz, Ciri, codają człowiekowi studia uniwersyteckie? - Nie.Co? - Umiejętność korzystania ze źródeł.***** - Wiedziałem - powiedział z dumą Vysogota - że znajdę.Szukałem, szukałem i.O, psiakrew. Naręcze ciężkich ksiąg wymknęło mu się z palców,inkunabuły rymnęły na polepę, karty wyleciały z zetlałychopraw i rozsypały się bezładnie. - Co znalazłeś? - Ciri kucnęła obok, pomogła mu pozbieraćporozrzucane stronice. - Wieżę Jaskółki! - pustelnik odpędził kocura, którybezczelnie usadowił się na jednej ze stronic.- Tor Zireael.Pomóż mi. - Ależ to obrosło kurzem! Aż się lepi! Vysogoto? Co tojest? Tu, na tym obrazku? Ten człowiek wiszący na drzewie? - To? - Vysogota przyjrzał się luźnej stronicy.- Scenaz legendy o Hemdallu.Heros Hemdall wisiał przez dziewięćdni i dziewięć nocy na Jesionie Światów, by poprzezpoświęcenie i ból posiąść wiedzę i moc. - Kilka razy - Ciri potarła czoło - śniło mi się cośtakiego.Człowiek wiszący na drzewie. - Grawiura wypadła, o, z tej księgi.Jeśli chcesz, możesz później poczytać.Teraz jednak ważniejsze jest.O, nareszcie, mam.Peregrynacje po szlakach i miejscachmagicznych Buyvida Backhuysena, książka przez niektórychuznawana za apokryf. - Znaczy, za blagę? - Mniej więcej.Ale byli i tacy, którzy książkę doceniali.O, posłuchaj.Zaraza, jak tu ciemno. - Światła jest dość, to ty ze starości ślepniesz - powiedziałaCiri z właściwym młodości beznamiętnym okrucieństwem.- Daj, sama przeczytam.Od którego miejsca? - Tu - pokazał kościstym palcem.- Czytaj na głos.***** - Dziwacznym językiem pisał ten cały Buyvid.Assengardto był chyba jakiś zamek, jeśli się nie mylę.Ale co toza kraina: Stojeziory? Nigdy o takiej nie słyszałam.I coto jest trifolium? - Koniczynka.A o Assengardzie i Stujeziorach opowiemci, gdy dokończysz czytania. - I jako żywo, ledwie elf Ayallac'h one słowa wyrzekł,jak wybiegli spod wód jeziornych ptaszkowie owi malii czarni, co się na dnie odmętu całą zimę przed mrozemchronili.Albowiem jaskółka, jak to wiedzą ludzie uczeni,trybem innych ptaków na wyraj nie leci i wiosną nie powraca,lecz pazurkami w wielkie kupy się poszczepiawszy,na dno wód zapada, tam całą zimową porę przepędza i dopierowiosną spód wód de profundis wylata.Jest atoli tenptak nie tylko wiosny i nadziei symbolem, ale i czystościnieskalanej wzorem, albowiem na ziemi nigdy nie siadywai z ziemskim brudem i plugastwem styczności nijakiejnie ma. - Wróćmy jednakoż do jeziora naszego: krążący ptaszkowiemgłę, rzekłbyś, skrzydłeczkami swemi rozproszyli,bo tandem niespodzianie wyłoniła się z mgły wieżyca cudowna,czarnoksięska, a myśmy jednym westchnęli podziwugłosem, bo była ona wieżyca jakoby z oparu utkana,mgły mająca za fundamentum, a u szczytu zwieńczonalśnieniem zorzy, czarnoksięską aurora borealis.Zaiste,potężną magiczną sztuką musiała być owa wieża zbudowana,ponad ludzkie zrozumienie. - Spostrzegł naszą admiracyję elf Arallac'h i rzekł: "Oto Tor Zireael, Wieża Jaskółki.Oto Brama Światówi Wrota Czasu.Naciesz, człowieku, oczy tym widokiem,bo nie każdemu i nie zawżdy bywa on dany." - Pytany zaś, azali przybliżyć się można i z bliska naową Wieżę poglądnąć albo propria manu dotknąć, zaśmiał sięAvallac'h."Tor Zireael, rzekł, to dla was marzeniesenne, nie dotyka się marzenia.I dobrze to, dobawil,albowiem Wieża służy jedynie Wiedzącym i nielicznymWybranym, dla których Wrota Czasu są bramami nadzieii odrodzenia.Ale dla profanów są to bramy koszmaru." - Ledwie te słowa wyrzekł, opadły znowu mgły iprospektu owego czarownego oczom naszym odmówiły. - Kraina Stojeziory - wyjaśnił Vysogota - dzisiajnazywa się Mil Trachta.Jest to bardzo rozległe, przecięterzeką Yeleną pojezierze w północnej części Metinny, bliskogranicy z Nazairem i Mag Turga.Buyyid Backhuysenpisze, że szli ku jezioru z północy, od strony Assengardu.Dziś nie ma już Assengardu, zostały tylko ruiny, najbliższymmiastem jest Neunreuth.Buyvid wyliczył od Assengardusześćset stajań.Różne stajania bywały w użyciu,ale przyjmijmy najpopularniejszą rachubę, zgodnie z którąsześćset stajań daje na okrągło pięćdziesiąt mil.Napołudnie od Assengardu, który od nas, od Pereplutu, oddalonyjest o jakieś trzysta pięćdziesiąt mil
[ Pobierz całość w formacie PDF ]