[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Hivistahm raz jeszcze przetasował arkusze.- To obraz prawejczęści twojej czaszki.To obraz lewej.A tutaj widać więcej szczegółów.Sądzimy, że to ślad bardzo wczesnej interwencji. - Nic rozumiem.Co to znaczy? - Że znaleźliśmy ślady świadczące o tym, że kościane łuki, które biegną uciebie po bokach głowy nie są naturalnego pochodzenia, ale zostały wytworzoneskutkiem prenatalnej chirurgii kostnej. - Nie wiem, o czym mowa. - Proszę mi wybaczyć.- Medyk stanął na palcach i dotknął zaczynającego siępod okiem i kończącego za uszami występu.- To nie jest twoje z przyrodzenia.To dzieło chirurgii, implant.Twoja skóra została podobnie przykrojona, byukryć zmiany.Tak też potraktowano twoje palce i oczodoły.Wszystkie zmianywprowadzono w okresie rozwoju płodowego, kiedy twoje kości były jeszczemiękkie i plastyczne.My tego nie potrafimy.Tylko jedna rasa wydała dotądwystarczająco zdolnych bioinżynierów i chirurgów.- Wyciągnął kolejny arkusz. - To są twoje dłonie.Znów mamy ślady po interwencji chirurgicznej.Randżipatrzył na ilustrację, ale niczego nie pojmował. - Ale.jeśli choć słowo z tego jest prawdą.Dlaczego? Po co? - Aby upodobnić cię zewnętrznie do Aszregana.Zrobiliśmy symulację.Cofnęliśmysię w niej do chwili interwencji i założyliśmy, że operacji nie było.Potemodtworzyliśmy twój naturalny wygląd.Otrzymaliśmy całkiem inny kościec.-Zawahał się
i cofnął o krok.- W istocie rzeczy nie był to kościec zmutowanegoAszregana, ale normalnego Ziemianina. - To bez sensu - wyjąkał Randżi.Pierwszy schował ilustracje do koperty. - Reszta twojej anatomii, czyli muskulatura, rozmieszczenie organów, ichfunkcje, dosłownie wszystko, odpowiada anatomii Ziemianina.Jesteś w pełnirozwiniętym Homo Sapiens Sapiens, a nie przerośniętym Aszreganem.Jesteś takimsamym człowiekiem jak ci, których tu widzisz. Randżi zerknął na dwójkę przy aparaturze.Nie cofnęli spojrzenia. - To jakieś szaleństwo.Nie, to coś bardziej subtelnego.Próbujecie mnie oszukać.Z jakiegoś powodu chcecie mnie nabrać.Nie uda wam się.Nie jestem takinaiwny. - Może i nie - stwierdził Ziemianin - ale nie jesteś też tak tępy, by niczegonie pojąć.Sądzimy, że dysponujesz ponad-przeciętną inteligencją.Pomińmywyniki badań, spójrz po prostu na siebie.Do kogo jesteś bardziej podobny? - Żaden Aszregan nie ma tak wytrzymałych i twardych kości - podjęła kobieta.-Takiej solidnej muskulatury.Takiego refleksu. Oczekiwał, że o tym właśnie będzie mowa, ale zdecydowany ton wypowiedzi jednakgo zaskoczył. - Od dawna podejrzewałem, że pewne podobieństwo do Ziemian nie jestprzypadkiem, obecnie nie próbuję temu nawet zaprzeczać - odparł wciąż pewienswego.Zebrani zaszemrali w różnych językach.- Ale nijak mnie to nie martwi.Rozumiem, że o takich rzeczach nie mówi się dzieciom czy młodzieży, dopierodorosły może zrozumieć cel biologicznego udoskonalenia organizmu.Może zatemrzeczywiście przekształcono mnie, bym lepiej służył Celowi? Nie widzę w tymnic złego. - Twoja reakcja obronna wcale mnie nie dziwi - powiedział Pierwszy.- Alechyba jeszcze nie zrozumiałeś. - Czego? - Że nie jesteś Aszreganem, któremu wszczepiono cechy ludzkie, ale Ziemianinemupodobnionym sztucznie do Aszregana.Zbadaliśmy twój genotyp, zostałprzebudowany w taki sposób, abyś przekazał nowe cechy swojemu potomstwu.Ampliturowie mierzą czas tego eksperymentu na długie lata.Dla nich jesteś nietyle żołnierzem, co materiałem rozpłodowym.Strona główna Indeks
[ Pobierz całość w formacie PDF ]