[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.      - Merlinie! Dobrze siÄ™ czujesz?      - Dajcie mi spokój - sÅ‚yszÄ™ wÅ‚asny gÅ‚os.      WydÅ‚użyć zatem źródÅ‚o wejÅ›ciowe, wyczucia, charakterystyki transmisji.      Czy to Logrus widzÄ™ przed sobÄ…?      OtworzyÅ‚em jeszcze trzy kanaÅ‚y, skoncentrowaÅ‚em siÄ™ na tym obszarze, zaczÄ…Å‚em go podgrzewać.      Po chwili pÄ™kaÅ‚y już skaÅ‚y, później zaczęły siÄ™ topić.Moja Å›wieżo wyprodukowana magma popÅ‚ynęła wzdÅ‚uż linii uskoków.W punkcie, skÄ…d braÅ‚a poczÄ…tek pobudzajÄ…ca siÅ‚a, powstaÅ‚ pusty obszar.      Do tyÅ‚u.      WycofaÅ‚em swoje sondy, zamknÄ…Å‚em spikard.      - Co zrobiÅ‚eÅ›? - zapytaÅ‚.      - ZnalazÅ‚em miejsce, gdzie Logrus sterowaÅ‚ naprężeniami skaÅ‚ - wyjaÅ›niÅ‚em.- UsunÄ…Å‚em je.Teraz jest tam maÅ‚a grota.JeÅ›li siÄ™ zawali, może jeszcze bardziej zmniejszyć napiÄ™cie.      - Czyli ustabilizowaÅ‚eÅ› je?      - Przynajmniej na razie.Nie znam ograniczeÅ„ Logrusu, ale musi teraz poszukać innej drogi.Potem musi jÄ… wypróbować.A Å›ledzenie posunięć Wzorca spowolni jego dziaÅ‚ania.      - Czyli zyskaÅ‚eÅ› dla nas nieco czasu.OczywiÅ›cie, w nastÄ™pnej kolejnoÅ›ci może nas zaatakować Wzorzec.      - Możliwe - przyznaÅ‚em.- SprowadziÅ‚em tu wszystkich, bo myÅ›laÅ‚em, że bÄ™dÄ… bezpieczni od obu PotÄ™g.      - Najwyraźniej zysk wart byÅ‚ ryzyka.      - No dobrze - mruknÄ…Å‚em.- Pora chyba dać im kilka innych powodów do zmartwienia.      - Na przykÅ‚ad?      SpojrzaÅ‚em na niego: upiór Wzorca mojego ojca, strażnik tego miejsca.      - Wiem, gdzie znajduje siÄ™ twój oryginaÅ‚ z krwi i koÅ›ci - oÅ›wiadczyÅ‚em.- I zamierzam go uwolnić.      Nagle zajaÅ›niaÅ‚a bÅ‚yskawica.Podmuch wiatru wzniósÅ‚ opadÅ‚e liÅ›cie, poruszyÅ‚ mgÅ‚Ä™.      - MuszÄ™ ci towarzyszyć - rzekÅ‚.      - Po co?      - To chyba jasne.Jestem nim osobiÅ›cie zainteresowany.      - Zgoda.      Gromy huczaÅ‚y dookoÅ‚a, a kolejne uderzenie wichury rozerwaÅ‚o Å›cianÄ™ mgÅ‚y.Jurt zbliżyÅ‚ siÄ™ do nas.      - MyÅ›lÄ™, że siÄ™ zaczęło - powiedziaÅ‚.      - Co? - zapytaÅ‚em.      - Starcie PotÄ™g.Przez dÅ‚ugi czas Wzorzec miaÅ‚ przewagÄ™.Ale kiedy Luke go uszkodziÅ‚, a ty porwaÅ‚eÅ› oblubienicÄ™ Klejnotu, musiaÅ‚ stać siÄ™ sÅ‚abszy.w stosunku do Logrusu.niż byÅ‚ od wieków.Wobec tego Logrus postanowiÅ‚ zaatakować.ZatrzymaÅ‚ siÄ™ tylko na moment, żeby w przelocie spróbować uszkodzić ten Wzorzec.      - Chyba że Logrus chciaÅ‚ nas wypróbować - zauważyÅ‚em.- A to po prostu burza.      Kiedy mówiÅ‚em, zaczÄ…Å‚ padać lekki deszcz.      - PrzybyÅ‚em tutaj, bo sÄ…dziÅ‚em, że w przypadku konfliktu żaden z nich nie tknie tego miejsca - podjÄ…Å‚ Jurt.- PrzyjÄ…Å‚em, że na uderzenie w tym kierunku nie zechcÄ… tracić potrzebnej do ataku energii.      - To rozumowanie może wciąż być poprawne - zauważyÅ‚em.      - Chociaż raz chciaÅ‚bym siÄ™ znaleźć po stronie zwyciÄ™zców - oÅ›wiadczyÅ‚.- Nie jestem pewien, czy obchodzi mnie dobro i zÅ‚o.To dyskusyjne wartoÅ›ci.ChciaÅ‚bym dla odmiany trafić do facetów, którzy wygrywajÄ….Co przewidujesz, Merlinie? Co zamierzasz?      - Corwin i ja wyruszamy do Dworców, żeby uwolnić mojego ojca - wyjaÅ›niÅ‚em.- Potem rozwiążemy to, co wymaga rozwiÄ…zania, i bÄ™dziemy żyli dÅ‚ugo i szczęśliwie.Wiesz, jak to idzie.      PokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ….      - Nigdy nie umiem odgadnąć, czy jesteÅ› durniem czy też twoja pewność siebie ma jakieÅ› podstawy.Za każdym razem, kiedy uznawaÅ‚em ciÄ™ za durnia, pÅ‚aciÅ‚em za to.- ZerknÄ…Å‚ na mroczne niebo, otarÅ‚ z czoÅ‚a krople deszczu.- Nie wiem, co robić.ale ty wciąż możesz zostać królem Chaosu.      - Nie.      -.I cieszyć siÄ™ bliskimi kontaktami z Logrusem i Wzorcem.      - JeÅ›li nawet, to ja tego nie pojmujÄ™.      - Nieważne - stwierdziÅ‚.- Jestem z tobÄ….PodszedÅ‚em do pozostaÅ‚ych, objÄ…Å‚em Coral.      - MuszÄ™ wrócić do Dworców - powiedziaÅ‚em.- Pilnuj Wzorca.Wrócimy.      Trzy jaskrawe bÅ‚yski rozÅ›wietliÅ‚y niebo.Wiatr potrzÄ…snÄ…Å‚ drzewem.      OdwróciÅ‚em siÄ™ i stworzyÅ‚em w powietrzu drzwi.Upiór Corwina i ja przestÄ…piliÅ›my próg.Strona główna Indeks
[ Pobierz całość w formacie PDF ]