[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. - Nie chodzi mi o to, przynajmniej nie w tej sekundzie.Masz ochotÄ™ coÅ› obejrzeć w PV? Kiedy ty z WilmÄ… snuliÅ›cie swoje plany, nagraÅ‚am fragment wiadomoÅ›ci.Pokazywano twoich przyjaciół odwiedzajÄ…cych domy swoich przodków. - Starcy w Afryce? WidziaÅ‚em to dziÅ› po poÅ‚udniu.- JakiÅ› tamtejszy kacyk wpadÅ‚ na pomysÅ‚, że pokazanie Starcom WÄ…wozu Olduvai zrobi dobrÄ… reklamÄ™.Nie pomyliÅ‚ siÄ™ - zupeÅ‚nie im siÄ™ to nie podobaÅ‚o.Mieli dość upaÅ‚u, ponuro do siebie szemrali z powodu zdjęć, które im pstrykano, wcale nie zrobiÅ‚ na nich wrażenia lot samolotem.Ale zawsze coÅ› takiego można byÅ‚o pokazać w PV.Pokazywali także Paula i Lurvy, którzy wÅ‚aÅ›nie byli w Dortmundzie, żeby omówić sprawÄ™ wzniesienia mauzoleum dla ojca Lurvy, jak tylko jego szczÄ…tki powrócÄ… z Fabryki Pożywienia.Wan także budziÅ‚ żywe zainteresowanie - stawaÅ‚ siÄ™ coraz bogatszy dziÄ™ki swoim wystÄ…pieniom w PV jako chÅ‚opiec z Nieba Heechów.Podobnie Janine - w koÅ„cu mogÅ‚a na żywo spotkać siÄ™ z gwiazdorami, z którymi dotychczas tylko korespondowaÅ‚a.Ja zresztÄ… też.Wszyscy mieliÅ›my dużo pieniÄ™dzy i sÅ‚awÄ™.Nie miaÅ‚em tylko pojÄ™cia, co zrobiÄ™ z tÄ… caÅ‚Ä… forsÄ….Za to w koÅ„cu uzmysÅ‚owiÅ‚em sobie na co mam ochotÄ™. - Essie, włóż sweter - poprosiÅ‚em.- Pójdziemy na spacer. TrzymajÄ…c siÄ™ za rÄ™ce poszliÅ›my na brzeg lodowatej wody. - Ach, pada Å›nieg - stwierdziÅ‚a spoglÄ…dajÄ…c na kopuÅ‚Ä™, której powÅ‚oka znajdowaÅ‚a siÄ™ jakieÅ› siedemset metrów nad naszymi gÅ‚owami.Przeważnie nie widać jej zbyt wyraźnie, ale dzisiaj, podÅ›wietlona przez grzejniki, które chroniÄ… jÄ… przed Å›niegiem czy lodem, wyglÄ…daÅ‚a jak mleczna powÅ‚oka poprzecinana odblaskiem Å›wiateÅ‚ z ziemi i rozciÄ…gajÄ…ca siÄ™ na caÅ‚ym horyzoncie. - Czy nie jest ci za zimno? - Może tylko tutaj, blisko wody - przyznaÅ‚a.WspiÄ™liÅ›my siÄ™ z powrotem po zboczu do maleÅ„kiego gaju palmowego przy fontannie i usiedliÅ›my na Å‚awce, żeby popatrzeć na Å›wiatÅ‚a na Morzu.ByÅ‚o caÅ‚kiem przyjemnie.Pod kopuÅ‚Ä… powietrze wÅ‚aÅ›ciwie nigdy nie jest zbyt chÅ‚odne, ale woda pochodzi z rzeki Hudson, która, zanim dotrze do Zapory Palisadowej, pÅ‚ynie na otwartej przestrzeni jakieÅ› siedemset czy osiemset kilometrów.W zimie od czasu do czasu kawaÅ‚ki kry kolebiÄ…c siÄ™ przepÅ‚ywajÄ… pod barierami i docierajÄ… nawet do naszej przystani. - Essie, wÅ‚aÅ›nie siÄ™ nad czymÅ› zastanawiaÅ‚em - odezwaÅ‚em siÄ™ po chwili. - Wiem, kochanie. - MyÅ›laÅ‚em sobie o Najstarszym, o tej maszynie. - Ach tak - podciÄ…gnęła w górÄ™ stopy, żeby nie opierać ich na trawie wilgotnej od rozpryskujÄ…cych siÄ™ w powietrzu kropel wody z fontanny.- Bardzo fajna maszyna - odparÅ‚a.- CaÅ‚kiem oswojona, bo już jÄ… trochÄ™ utemperowaÅ‚eÅ›.ZakÅ‚adajÄ…c, oczywiÅ›cie, że nie da siÄ™ jej zewnÄ™trznych efektorów i nie pozwoli poruszać, ani nie dopuÅ›ci do jakichkolwiek obwodów kontrolnych.Poza tym jest zupeÅ‚nie niegroźna. - Chodzi mi o to, czy można by takÄ… zbudować dla ludzi? - Rozumiem, no cóż, chyba tak.Potrzeba by na to oczywiÅ›cie dużo czasu i pieniÄ™dzy. - I można by w niej zmagazynować ludzkÄ… osobowość po Å›mierci czÅ‚owieka, tak jak w ZmarÅ‚ych? - Chyba nawet z lepszym skutkiem.Choć mogÅ‚yby pojawić siÄ™ pewne kÅ‚opoty, problemy biochemiczne, a to już nie moja specjalność.- OdchyliÅ‚a siÄ™ do tyÅ‚u spoglÄ…dajÄ…c w górÄ™ na opalizujÄ…cÄ… nad naszymi gÅ‚owami kopuÅ‚Ä™.- Kiedy ukÅ‚adam program - powiedziaÅ‚a z namysÅ‚em - rozmawiam z komputerem w jakimÅ› jÄ™zyku.TÅ‚umaczÄ™ mu, jaki jest i jakie powinien speÅ‚niać zadania.Programowanie Heechów jest inne.Opiera siÄ™ na bezpoÅ›rednim chemicznym odczycie mózgu.Pod wzglÄ™dem chemicznym mózg Starców nie jest taki sam, jak twój czy mój, dlatego zapisowi ZmarÅ‚ych daleko do doskonaÅ‚oÅ›ci.Starcy muszÄ… znacznie różnić siÄ™ od Heechów, dla których ten proces wymyÅ›lono.Ale Heechom udaÅ‚o siÄ™ go zastosować w przypadku Starców bez wiÄ™kszych trudnoÅ›ci, zatem coÅ› takiego da siÄ™ zrobić.Tak, kiedy umrzesz, drogi Robinie, bÄ™dzie można wpisać twój mózg w maszynÄ™, potem tÄ™ maszynÄ™ wsadzić do statku Heechów i skierować go do czarnej dziury w konstelacji Strzelca YY, gdzie odnajdzie Gelle-KlarÄ™ Moynlin i wyjaÅ›ni jej, że to wszystko staÅ‚o siÄ™ nie z twojej winy.Masz na to moje sÅ‚owo, tylko że nie możesz umrzeć przed upÅ‚ywem powiedzmy piÄ™ciu do oÅ›miu lat, żebyÅ›my zdążyli przeprowadzić odpowiednie badania.Obiecujesz? Czasem coÅ› mnie tak zaskakuje, że sam nie wiem, czy mam siÄ™ Å›miać, czy pÅ‚akać, czy może siÄ™ rozzÅ‚oÅ›cić.W tym momencie szybko wstaÅ‚em i spojrzaÅ‚em na mojÄ… kochanÄ… żonÄ™.Dopiero wtedy powziÄ…Å‚em odpowiednie decyzje i rozeÅ›miaÅ‚em siÄ™: - Czasami mnie zaskakujesz - zauważyÅ‚em. - Ale dlaczego, kochanie? Wyobraźmy sobie sytuacjÄ™ odwrotnÄ….Załóżmy, że to ja przeżyÅ‚am lata temu wielkÄ… tragediÄ™ osobistÄ….TakÄ… jak twoja.SytuacjÄ™, w której ktoÅ›, kogo kochaÅ‚am, doznaÅ‚ wielkiej krzywdy i to w taki sposób, że nigdy już tej osoby nie mogÅ‚abym zobaczyć, żeby jej to wyjaÅ›nić.Czy myÅ›lisz, że nie chciaÅ‚abym z niÄ… porozmawiać, żeby jej wszystko wytÅ‚umaczyć? Już miaÅ‚em coÅ› odpowiedzieć, ale wstaÅ‚a i poÅ‚ożyÅ‚a mi palec na ustach. - Robin, to byÅ‚o pytanie retoryczne.Obydwoje znamy na nie odpowiedź.JeÅ›li Klara nadal żyje, na pewno bardzo siÄ™ ucieszy, gdy dostanie od ciebie jakÄ…Å› wiadomość.Co do tego nie ma wÄ…tpliwoÅ›ci, wiÄ™c plan jest nastÄ™pujÄ…cy.Umrzesz.mam nadziejÄ™, że nie za wczeÅ›nie.Twój mózg zostanie zapisany w maszynie.Może zrobiÄ™ kopiÄ™ i dla siebie, jeÅ›li nie bÄ™dziesz miaÅ‚ nic przeciwko temu.Ale jeden egzemplarz poleci do czarnej dziury, odnajdzie KlarÄ™ i powie jej: „Kochana Klaro, nie można byÅ‚o zapobiec temu, co siÄ™ staÅ‚o, ale chciaÅ‚bym, żebyÅ› wiedziaÅ‚a, że oddaÅ‚bym życie, by móc ciÄ™ uratować".I wiesz, Robin, co Klara wtedy odpowie tej dziwnej maszynie, która zjawi siÄ™ nie wiadomo skÄ…d, w jej odczuciu może dosÅ‚ownie w parÄ™ godzin po caÅ‚ym wypadku? Nie miaÅ‚em pojÄ™cia, w tym sÄ™k.Ale nic nie odpowiedziaÅ‚em, bo Essie nie dopuÅ›ciÅ‚a mnie do sÅ‚owa. - Klara powie wtedy.„No cóż, kochany Robinie, wiem, że jesteÅ› na coÅ› takiego gotów, ponieważ ze wszystkich mężczyzn na Å›wiecie wÅ‚aÅ›nie ciebie najbardziej szanujÄ™, tobie ufam i ciebie najbardziej kocham".Na pewno by tak powiedziaÅ‚a, bo to byÅ‚aby prawda.Ja zresztÄ… tak samo uważam.Strona główna Indeks
[ Pobierz całość w formacie PDF ]