[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nauka i sztuka s¹ to wiêc przedmioty, którym cz³owiek wszczepia to, czego mudostarcza powy¿szy pogl¹d.W nauce dzieje siê to w formie idei, to znaczy wbezpoœrednio duchowym medium.W sztuce zaœ dzieje siê to w przedmiociepostrzegalnym zmys³ami lub duchem.W nauce pojawia siê przyroda czysto idealniejako czynnik "wszechobejmuj¹cy wszystkie szczegó³y".W sztuce pojawia siêprzedmiot œwiata zewnêtrznego, który ma wyra¿aæ ten wszechobejmuj¹cy czynnik.Têsam¹ nieskoñczonoœæ, której nauka poszukuje w skoñczonoœci i usi³uje j¹ wyraziæ widei - sztuka wciela w materia³ wziêty ze œwiata zmys³Ã³w.Czym dla nauki jest idea- tym dla sztuki jest obraz.Jednak i ta sama nieskoñczonoœæ, która jestprzedmiotem zarówno nauki jak i sztuki, przejawia siê w nich zupe³nie inaczej.Sposoby jej wyra¿ania s¹ ró¿ne w nauce i w sztuce.Dlatego Goethe gani³ pogl¹d,który mówi o idei piêkna, jak gdyby piêkno nie by³o po prostu zmys³owym odblaskiemidei.Tu siê okazuje jak prawdziwy artysta musi czerpaæ natchnienie bezpoœrednio zpraŸród³a wszelkiego bytu oraz jak musi wszczepiæ swym dzie³om tê sam¹koniecznoœæ, której poszukujemy pod postaci¹ idei - w przyrodzie i w duchu nadrogach nauki.Nauka œledzi prawid³owoœæ przyrody.Ale to samo czyni i sztuka,tylko ¿e ona oprócz tego wszczepia tê prawid³owoœæ w surowe materia³y œwiatazmys³Ã³w.Dzie³o sztuki nale¿y do przyrody w niemniejszym stopniu jak ka¿dy jejtwór, tylko, ¿e dzie³u sztuki wszczepiamy tak¹ prawid³owoœæ przyrody, która siêju¿ przejawi³a w duchu cz³owieka.Wielkie dzie³a sztuki, które Goethe widzia³ wItalii, wyda³y mu siê bezpoœrednim piêtnem tej koniecznoœci, któr¹ cz³owiekpostrzega w przyrodzie.Przeto sztuka jest dla niego manifestacj¹ ukrytych prawdprzyrody.W dziele sztuki idzie w ogóle tylko o to, czy i o ile artysta wszczepi³ materiiideê.Nie idzie o to, co artysta potraktowa³ w swym dziele, tylko jak to uczyni³,Naukowe opracowanie poch³ania zewnêtrznie postrzegalny materia³ w zupe³noœci, tak,¿e pozostaje tylko jego istota, tj.idea.W dziele sztuki materia³ ten pozostaje itrwa nadal, ale opracowanie artystyczne musi przezwyciê¿yæ jego w³aœciwoœci i jegoprzypadkowoœæ.Przedmiot musi tu zostaæ zupe³nie wyjêty ze sfery przypadkowoœci iprzeniesiony w sferê koniecznoœci.W piêknie sztuki nie mo¿e istnieæ nic, w czymby artysta nie odcisn¹³ piêtna swojego ducha.Treœæ /"co"/ musi tu zostaæprzezwyciê¿ona przez formê /"jak"/.Przezwyciê¿enie œwiata zmys³Ã³w przez ducha - to cel zarówno nauki jak i sztuki.Nauka przezwyciê¿a go przez zupe³ne rozwi¹zanie go w duchu.Nauka patrzy poprzezœwiat zmys³Ã³w na ideê; sztuka postrzega ideê w œwiecie zmys³Ã³w.Zakoñczymy terozwa¿anie myœl¹ Goethego, która wyra¿a te prawdy w tak rozleg³ym ujêciu; "Myœlê,¿e naukê mo¿na by nazwaæ wiedz¹ o rzeczach ogólnych, wiedz¹ oderwan¹; natomiastsztuka jest nauk¹ stosowan¹ w czynie.Nauka jest rozumem, sztuka zaœ jestmechanizmem.Dlatego mo¿na by j¹ te¿ nazwaæ praktyczn¹ nauk¹.Nauka jest wiêcdostatecznie teorematem, a sztuka problematem.UWAGI DO NOWEGO WYDANIA 1924Do str.Nastrój mojego s¹du o charakterze literatury filozoficznej oraz o s³abymzainteresowaniu, które ona dziœ budzi, powsta³ z ducha naukowych osi¹gniêæ w 80-tych latach ubieg³ego stulecia.Od tego czasu zasz³y ró¿ne naukowe wydarzenia,wobec których dziœ s¹d ten wydaje siê ju¿ nies³usznym.Wystarczy pomyœleæ tylko oowych olœniewaj¹cych œwiat³ach, jakie rzuci³a choæby myœl Nietzschego na licznedziedziny ¿ycia.W walkach, które siê rozgrywa³y /i rozgrywaj¹ po dziœ dzieñ/pomiêdzy materialistycznie myœl¹cymi monistami a obroñcami duchowego pogl¹du naœwiat, ¿yj¹ zarówno d¹¿enia filozoficznego myœlenia do osi¹gniêcia jakiejœ ¿ywejtreœci, jako te¿ daleko id¹ce, ogólne zainteresowanie dla zagadnieñ bytu.Drogimyœlowe Einsteina, wyp³ywaj¹ce z fizykalnego pogl¹du na œwiat sta³y siêprzedmiotem niemal powszechnego zainteresowania i licznych literackich wynurzeñ.Jednak motywy, z których wyp³yn¹³ wtedy mój s¹d, maj¹ jeszcze i dziœ nies³abn¹ceznaczenie.Gdybym dziœ o tym pisa³, musia³bym to inaczej sformu³owaæ.Pomiewa¿jednak publikuje to dziœ w tej samej, bez ma³a ju¿ starej formie, przeto uwa¿am zawskazane wyjaœniæ o ile s¹d ten ma jeszcze dziœ s³usznoœæ.œwiatopogl¹d Goethego, którego teoriê poznania nakreœli³em w tej ksi¹¿ce,wychodzi z prze¿ycia ca³ego cz³owieka.Myœl¹ce rozpatrywanie œwiata jest tylkojedn¹ stron¹ tego prze¿ycia.Myœli wy³aniaj¹ siê niejako z g³êbi ludzkiegoistnienia na powierzchniê ¿ycia duszy.Czêœæ tych obrazów myœlowych obejmujeodpowiedz na pytanie: czym jest ludzkie poznanie? OdpowiedŸ ta wypada w tensposób, ¿e widzimy jak istotnie cz³owieka wtedy dopiero staje siê tym, do czego japowo³ujê jego za³o¿enia, gdy cz³owiek zaczyna byæ poznawczo czynny.¯ycie duszybez czynnoœci poznawczej by³oby jak organizm cz³owieka bez g³owy, to znaczy nieby³oby go wcale.W wewnêtrznym ¿yciu duszy wyrasta pewna treœæ, która ³akniepostrze¿enia zewnêtrznego, jak g³odny organizm po¿ywienia.A w œwiecie zewnêtrznymmamy znów treœæ postrze¿enia, która nie zawiera swej istoty w sobie, leczprzejawia j¹ dopiero wtedy, gdy w procesie poznawczym zostaje po³¹czona z treœci¹duszy.Tym sposobem proces poznawczy staje siê ogniwem w kszta³towaniurzeczywistoœci œwiata.Cz³owiek wspó³tworzy tê rzeczywistoœæ, gdy poznaje œwiat.Podobnie jak korzeñ roœliny jest nie do pomyœlenia bez urzeczywistnienia jejza³o¿eñ w owocu, tak samo nie tylko cz³owiek, ale i œwiat pozostaje tak d³ugoczymœ niedokoñczonym, dopóki nie zostanie poznany.W akcie poznawczym cz³owiek coœstwarza nie tylko dla siebie samego, ale wspó³pracuje ze œwiatem nad przejawieniemrzeczywistego bytu.¯ycie wewnêtrzne cz³owieka jest z³ud¹ o charakterze idealnym;to co istnieje w œwiecie zewnêtrznym jest z³ud¹ zmys³Ã³w; poznawcze opracowanie ipo³¹czenie obu tych czynników - jest dopiero rzeczywistoœci¹.Teoria poznania staje siê z tego punktu widzenia integraln¹ czêœci¹ ¿ycia.Musiona byæ oceniana z tego punktu, jeœli j¹ chcemy nawi¹zaæ do rozleg³ych widnokrêgówprze¿yæ Goethego.Bo nawet myœlenie i odczuwanie Nietzschego nie nawi¹zuje do tychwidnokrêgów, a w jeszcze w mniejszym stopniu czyni¹ to wszystkie innefilozoficznie zorientowane pogl¹dy na œwiat i ¿ycie, które powsta³y od chwilinapisania pierwszego rozdzia³u tej ksi¹¿ki.Wszystkie te pogl¹dy zak³adaj¹ z góry,¿e rzeczywistoœæ istnieje gdzieœ poza poznaniem, a w poznaniu mo¿e dojœæ /lub inie dojœæ/ do skutku tylko ludzkie, obrazowe odbicie tej rzeczywistoœci.Natomiastnikt nie czuje tego, ¿e poznanie nie mo¿e znaleŸæ tej rzeczywistoœci, bo j¹ samodopiero stwarza.Wspó³czeœni myœliciele poszukuj¹ ¿ycia i bytu poza granicamipoznania: Goethe bêd¹c poznawczo czynnym, ju¿ tym samym tkwi w twórczym ¿ycie ibycie.Dlatego nawet i najnowsze próby pogl¹dów na œwiat stoj¹ poza tymigranicami, w których obracaj¹ siê myœli Goethego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]