[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kryzys miał bowiem być społeczną zapłatą za wyrwanie się z komunizmu.Dzisiaj,gdy Polska wchodzi w drugi "kryzys Balcerowicza", te same kręgi twierdzą, żespołeczeństwo dalej czepia się komunizmu, a nowa recesja jest kolejną zasłużonąnauczką.U podstaw obydwu kryzysów nie leżą wygórowane apetyty lokalnej siły roboczej,gdyż w obydwu przypadkach płace rosły wolniej od wydajności a wydatki społecznepaństwa spadały.Kryzysy Balcerowicza nie są oczywiście karą za komunizm, alekonsekwencją podporządkowania gospodarki zagranicznym interesom.Najpierwjeszcze bez silnej obecności kapitałowej, czy właścicielskiej zagranicy, aobecnie dlatego, że większość banków i fabryk jest już zagraniczna.Dominujący w produkcji sektor zagraniczny importuje bowiem znacznie więcejniż eksportuje, rośnie więc szybko dług zagraniczny a wraz z nim groźbaniewypłacalności.W każdej chwili może pojawić się panika finansowa orazucieczka tzw.spekulacyjnego pieniądza.I załamanie waluty, z którym kryzys wprodukcji staje się nieunikniony.Wszystko to spadnie na barki państwa, ale onojest zbyt słabe w stosunku do sektora zagranicznego, żeby wymusić na nimadaptację.Widać to w ostatnich dwu latach, gdy z braku innych możliwości bezradnepaństwo przyjęło taktykę odsuwania kryzysu przy pomocy kryzysu.Jedynympraktycznym sposobem na obniżenie deficytów handlowych okazało się bowiemspowolnienie wzrostu gospodarki przez obcinanie inwestycji oraz konsumpcji.Trudności zbytu w kraju spowodowały pewien spadek importu i ruszył trochęeksport, obniżył się więc deficyt handlowy, ale zbyt mało by zahamować nasileniekryzysu.Główne ośrodki władzy pogodziły się z myślą, że gdy zaczynają się problemy zdeficytem wymiany handlowej oraz zadłużeniem, ciężar przystosowania trzebazwalić na siłę roboczą.Walka z kryzysem odbywa się przy pomocy bezrobocia, tak,że Polska staje się krajem obcego kapitału i lokalnego bezrobocia.Powstajebłędne koło, w którym obcy kapitał wyrzuca na bruk lokalną pracę, oraz, unikającobciążeń podatkowych, odbiera państwu środki na przeciwdziałanie bezrobociu.Żeby się przekonać dokąd dokładnie zmierza Polska ze swym "niekompletnymkapitalizmem" wystarczy się rozejrzeć po tych krajach rozwijających się, któreprzez kilka ostatnich lat były chwalone za swe sukcesy, a dzisiaj gnębią jekryzysy.Wystarczy wziąć Argentynę, do niedawna uważaną za wzór dyscyplinyfinansowej oraz liberalizacji gospodarki.W środku głębokiego kryzysu, Argentynazbiera teraz słowa nagany za niedostatek finansowej dyscypliny orazliberalizacji.Tak jak w obecnej Polsce, pierwszym sygnałem gospodarczego zagrożenia wArgentynie okazało się galopujące zadłużenie zagraniczne oraz deficytybudżetowe.Doszło do tej nierównowagi, mimo że Argentyna od lat stosuje bardziejrygorystyczny niż Polska mechanizm finansowy, w którym obieg pieniądza zależy odpodaży dolarów.Nie pomógł też fakt, że Argentyna zdołała przekazać swoje głównebanki, oraz monopole (np.telekomunikację, energetykę) w ręce zagraniczne.Wspomniany mechanizm uzależnienia podaży pieniądza wymusił w 1998 r.spadekprodukcji oraz płac, przypominający efekty tzw.schładzania przez Balcerowicza wPolsce.Przez trzy lata płace spadły o jedną piąta, albo o połowę w relacji dowydajności.Tym niemniej, w 2001 r.doszło do ucieczki kapitału i załamaniawaluty.Argentyna uzyskała prawie kilkanaście miliardów dolarów pomocy, alenajpierw musiała zgodzić się na obniżenie płac o następne piętnaścieprocent.Inną lekcją służy Turcja, również do niedawna chwalona jako wzór krajurozwijającego się, kto wie czy nawet nie przykład cudu gospodarczego.W 2001 r.,Turcja też wpadła jednak w potężny kryzys finansowy, z grubsza przypominającyscenariusz, który przechodzi gospodarka Argentyny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]