[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.przyjrzyj mi si dobrze, ty.skatino.Myli jak byskawice krzyoway si w gowie Wilmowskiego.W jaki sposób agent zdoa zbiec? Co si stao z jego towarzyszami w obozie? Ani przez chwil nie mia zamiaru da si wzi ywcem! Rce uniós do góry, by nieco zyska na czasie.Pawow wyglda strasznie.Krwawa piana wystpia mu na usta.Wida byo, e stoczy okropn walk, e nie wyszed z niej bez szwanku.Przybliy si do Wilmowskiego i rzuci mu prosto w twarz:- Ucieke mi w.Warszawie! Pamitasz?! Teraz nareszcie mam ci! Zapacisz za wszystko, zawiniesz na szubienicy! Twój wspólnik ley martwy w obozie!Twarz Wilmowskiego najpierw poblada, potem pojawi si na niej krwawy rumieniec gniewu.Ju wiedzia, dlaczego ten agent wydawa mu si tak dziwnie znajomy! To by bezporedni sprawca caej jego tragedii! On pozbawi goony i domu!- Nareszcie spotkalimy si.- odrzek Wilmowski urywanym gosem.- Tak, to ty, carski szpiclu! A wic dobrze, ycie za ycie.- Zginiesz! - wrzasn agent widzc, e przeciwnik opuszcza donie.Wilmowski nie zwaa na groby, ju wyciga rce, by schwyta Pawowa.W tej wanie dramatycznej chwili kto wbieg do zajazdu.Wilmowski zamar w poowie ruchu.Pawow spostrzeg zdumienie w jego oczach, przez rami byskawicznie zerkn za siebie.W progu staa moda dziewczyna, ta sama, której omal nie stratowa koniem.Teraz j pozna.To bya zesanka z Nerczyska.To ona przyjania si z zesacem, jakby na przekór zakochanemu w niej Golosowowowi.W tym krótkim momencie Pawow zrozumia, dla kogo to przeznaczyli spiskowcy drugiego wierzchowca.Wilmowski skoczy ku agentowi.Ten jednak spostrzeg to w por, uskoczy w bok, szarpn spustem rewolweru.Dym osmali Wilmowskiemu twarz.Agent strzeli po raz drugi.Chybi.Natasza wyrwaa z kieszeni kouszka may rewolwer.Pi razy pocigna za cyngiel i ochona dopiero wtedy, gdy za szóstym pocigniciem rozlego si tylko metaliczne uderzenie kurka.Wystrzelaa wszystkie naboje.Po kadym strzale Pawow pochyla si coraz bardziej, a w kocu run bezwadnie na podog.- Uciekajmy, ju pewnie alarmuj policj! - zawoaa Natasza.Wilmowski rozognionym wzrokiem wpatrywa si w lecego bez ruchu agenta.Nie zwaajc na ostrzeenia Nataszy, wolno przyklkn przy nim.Odwróci go twarz do góry.Pawow nie y.- Karczmarz umkn tylnym wyjciem - ponaglaa Natasza.- Lada chwila odetn nam odwrót!Wilmowski schowa do kieszeni rewolwer Pawowa.- Chodmy std - rzek krótko.Podniós z podogi swoj torb podrón.Zarzuci j na lewe rami, praw do wsun w kiesze koucha i zacisn j na zimnej rkojeci rewolweru.- Chodmy! - powtórzy.Wypadli przed zajazd.Obok wierzchowca Wilmowskiego sta ko Pawowa.- Czy umiesz jedzi konno? - zapyta Wilmowski.- Tak!- Wsiadaj! Prdzej, dogoni ci!Nie tracc czasu Natasza wskoczya na wierzchowca.Strzay zwróciy uwag okolicznych mieszkaców.Niektórzy wygldali przez okna.Sycha byo nawoywania.Zrozumiaa, e Wilmowski chce opóni pocig.Pognaa ku wylotowi ulicy.Dopiero po duszej chwili Wilmowski dosiad swego konia.Nie spieszc si, pody za Natasza.Wkrótce by na rogatkach.Przed nim na drodze snu si obok kurzawy.Wilmowski smagn konia.Ruszy galopem.Z wolna dogania dziewczyn.Ju razem zanurzyli si w tajg.Przedzierajc si powoli wród drzew, dali umówiony sygna Zbyszkowi.Natychmiast wybieg im na spotkanie.Przystanli na moment, by zdy wskoczy na konia za Natasza.Znów pomknli dalej.Wilmowski wci ponagla do popiechu.Sekundy zdaway mu si godzinami.Dra z obawy, co zastanie w obozie.Ucieczka Pawowa wróya najgorsze.Rzedniejcy las wywiód ich na skraj na pó skalistych wzgórz.Wilmowski uniós si w strzemionach, niecierpliwie wypatrujc kryjówki.Naraz kamie spad mu z serca.Zza zaomów skalnych wyoniy si znane mu sylwetki jedców.Dwaj z nich prowadzili osiodane wierzchowce, trzeci jucznego konia.A wic Pawow skama! Bo oto olbrzymi bosman i Tomek wysforowali si do przodu z komi dla dwojga uciekinierów.Bosman wprawdzie mia gow obandaowan, ale rano wymachiwa doni do nadjedajcych.Zatrzymali konie tu przed przyjaciómi.Krótkie powitanie Tomka ze Zbyszkiem wycisno wszystkim z oczu zy wzruszenia.Trwao to zaledwie moment, gdy Smuga przywróci ich gronej rzeczywistoci, informujc krótko Wilmowskiego:- Andrzeju, Pawow umkn! Musimy natychmiast rusza w drog, jeli.- Pawow ju nigdy nikomu nie zaszkodzi - przerwa mu Wilmowski, marszczc brwi.- Ale pocig i tak moe depta nam po pitach!Bosman przecigle gwizdn przez zby.- Ojcze, co si stao w Adanie? Czy ty ranny? - zawoa Tomek.- Nie czas na gadanin! Wszyscy na ko! Tomku, prowad wytyczon tras - ostro rozkaza Smuga, wydobywajc torb z opatrunkami.Czoo wyprawy oddalio si o kilkaset metrów, zanim Smuga skoczy bandaowanie rany Wilmowskiego.- Kula drasna misie! Masz szczcie - rzek z ulg.- Teraz jak najprdzej dogomy naszych!Dosiedli koni.Dopiero w kilka godzin póniej zatrzymali si na krótki odpoczynek.Zlunili wierzchowcom poprgi u siode i pucili je na popas, bosman za wydzieli racje suchego prowiantu.Po posiku Smuga odezwa si:- Andrzeju, zdaj relacj z wypadków w Adanie! Najwyszy czas, abymy rozwayli sytuacj.Wilmowski krótko opowiedzia przebieg wydarze.Bosman nieco rozchmurzy si, syszc, w jakim stanie Pawow przyby do zajazdu.Mimo woli przesun doni po zabandaowanej gowie.- le si stao, e Pawow zdoa umkn - rzek Smuga, wysuchawszy relacji.- Nie docenialimy jego przebiegoci! To by szczwany lis!- Baty mi si nale - markotnie powiedzia bosman.- Daem mu si podej i obydwóm nam pozostawi pamitk.- Nie wiesz nawet, e Pawow w ten sposób chcia zaatwi z nami dwoma stare porachunki - wtrci Wilmowski.- Jak to? - zdumia si bosman.- To on wanie wytropi nas wtedy w Warszawie!- Czy to moliwe?- Sam mi to powiedzia!Bosman umilk zaskoczony nieoczekiwan wiadomoci.W kocu splun zamaszycie i rzek:- A wic to dlatego jego gba wci wydawaa mi si skd znajoma!- Ano tak! On nas pozna.ledzi mnie i ciebie wówczas przez duszy czas, podczas gdy my widzielimy go tylko przez krótk chwil.Bosman zafrasowany mrukn:- Zuch z Nataszy, szkoda jednak, e mnie wyrczya.Ba, eby nie ona, to i dzisiaj wszystko uszoby na sucho draniowi!Wilmowski opuci gow.Wstyd mu byo przyzna si, e podczas tragicznego zajcia z Pawowem byby go tym razem zabi bez skrupuów.- Gdy Pawow rzuci mi prosto w twarz mciwe sowa, nareszcie go poznaem - odezwa si cicho.- Wspomnienie okrutnego losu mojej ony i naszej poniewierki sprawio, e zapomniaem o miosierdziu.Chciaem zabi Pawowa.Natasza ocalia mi ycie, bo mia nade mn przewag.Tomek z wdzicznoci spojrza na dziewczyn.Po godzinnym wypoczynku wyruszyli w dalsz drog.Smuga nie zaniecha ostronoci, aczkolwiek wydawao mu si, e jedynie przypadek mógby naprowadzi pocig na ich lad w tym skalistym pustkowiu.Przede wszystkim uformowa karawan w ubezpieczony szyk: sam wysun si do przodu na czoo, o kilkadziesit metrów za nim jecha Wilmowski z Natasza i Zbyszkiem, a w pewnej odlegoci za nimi jako tylna stra podali bosman i Tomek.Olbrzymie dowiadczenie Smugi i opanowanie w niebezpieczestwie uwidaczniay si obecnie niemal na kadym kroku.W rozlegym bezdronym kraju instynktownie obiera waciwy kierunek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]