[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nigdy dot¹d nie by³o tak wysokiej produkcji Luszu.KLIK!Zamkn¹³em siê i zwróci³em do wewn¹trz.By³em oszo³omiony.W pierwszym odruchupomyœla³em, ¿e to jakaœ pomy³ka, ¿e to nie jest opowiadanie o dziejach Ziemi.BB musia³ pomyliæ to z jakimœ innym miejscem, które zamierzali odwiedziæ.Jednak,gdy ponownie rozwin¹³em rotê, stwierdzi³em, ¿e jej zawartoœæ w niepokoj¹cy sposóbpokrywa siê z tym, co wiedzia³em o historii Ziemi ujêtej w kontekœcie ludzii zwierz¹t.Chocia¿ to, o czym mówi³a rota, by³o ogl¹dane jak gdyby z innejperspektywy.£añcuch pokarmowy ziemskiej ekologii zosta³ dobrze zaprojektowany.Znaj¹c prawa Matki Natury, niektórzy nie zadowalaj¹cy siê ³atwymi rozwi¹zaniamifilozofowie, zastanawiali siê nad tym, gdzie w tym procesie jest miejsce dlaludzkiego zwierzêcia.teraz sta³o siê oczywiste, kto zjada nas! Przedtem by³yto tylko spekulacje, a obecnie.BB, który siê otworzy³, by³ sfa³dowany.(Uchwyci³eœ percept, RAM?)Zmatowia³em.(Tak, uchwyci³em.)(W takim razie), ci¹gn¹³ (co Lusz ma wspólnego z uczeniem siê?)Otworzy³em siê nieznacznie.(Mia³eœ ju¿ tê rotê zanim przyby³eœ na Ziemiê?)Wyg³adzi³ siê.(Taka, jak¹ ci da³em, by³a w broszurce wycieczki TSI.Razemz setkami innych rot, które dostaliœmy przed wyruszeniem.)Otworzy³em siê bardziej, ale wci¹¿ by³em spiêty.(Sk¹d pochodz¹ te broszury?)(No, od.tak, od Kierownika Wycieczki.)(A sk¹d on je wzi¹³?)BB zamigota³.(Nie mam o tym roty.Po prostu rzuci³ je nam i rozwin¹³: “Tus¹ ciekawe i ekscytuj¹ce miejsca, w których siê zatrzymamy." Dosta³em dobrypercept poniewa¿ by³ to ostatni postój, a wiêc i ostatnia rota, jak¹ nam dano.Dlatego jest taka wyraŸna.Niektóre s¹ zamazane, bo znajdowa³y siê w œrodku.Ale nie rota dotycz¹ca Ziemi czy te¿ ludzi.Ta jest ca³kiem zrozumia³a, wcalenie pozbawiona sensu.)Zesztywnia³em.(A sk¹d pochodzi Kierownik Wycieczki?)BB rozjaœni³ siê.(Och, on i ca³a reszta to skrêty z s¹siaduj¹cego z nami systemu.)(Dlaczego zorganizowali tê wycieczkê dla KT-95?)Wyg³adzi³ siê.(To jest rodzaj no.handlu.Ca³y czas handlujemy z pobliskimisystemami.)(A co oni dostaj¹ od was?)Rozjaœni³ siê.(Zabawy! Gry! ¯aden z systemów oddalonych od nas o cztery skokiw ka¿dym kierunku nie ma tylu gier, co my.)Zwróci³em siê do wewn¹trz i zamkn¹³em.Nie dawa³em ju¿ sobie z tym rady.Zacz¹³emoddalaæ siê.Jeœli rota by³a prawdziwa.wielkie Je¿eli"? Ogarn¹³ mniegniew, zrozumia³em, ¿e jesteœmy ostatnim ogniwem ³añcucha pokarmowego, ¿e staliœmysiê przedmiotem wielkiego oszustwa.By³em oburzony na to, ¿e siê nami manipuluje,mia³em chêæ uderzyæ w tych, którzy steruj¹ mn¹.nami.ca³¹ ludzkoœci¹.którzy bior¹ coœ od nas bez naszej zgody czy pozwolenia.Gdzie podzia³a siêidea wolnoœci? Czy ka¿da nasza myœl zosta³a nam narzucona i czy podejmuj¹c jakiekolwiekdzia³anie byliœmy prowadzeni, nie, kierowani i kontrolowani tylko po to, byuda³o nam siê wyprodukowaæ wiêcej Luszu? – mniejsza z tym, czym on jest – Luszus³u¿¹cego w miejscu zwanym “Gdzieœ" za jedzenie lub paliwo? I co ja mogêna to poradziæ? Nawet teraz, gdy ju¿ o tym wiem? Zmatowia³em jeszcze bardzieji oddala³em siê, oddala³em.(Hej, RAM!) BB gwa³townie znika³ mi z oczu.(Dok¹d idziesz?)Powrót do cia³a fizycznego nast¹pi³ prawie natychmiast, tak jak w przypadkugdybym nacisn¹³ wy³¹cznik “panika", czego od dawna nie robi³em.Uczuciesilnego zmêczenia, i to zarówno fizycznego, jak mentalnego, sprawi³o, ¿e niesprawdzi³em czasu powrotu.Czu³em brak energii, nie chcia³o mi siê nic robiæ.By³em niezdolny do zaœniêcia.Wsta³em, poszed³em do kuchni, i przyrz¹dzi³emsobie fili¿ankê kawy.Siedzia³em i gapi³em siê w ni¹.Przez nastêpne dwa tygodnie pozostawa³em w stanie silnej depresji, nie mia³emenergii i chêci do badañ.Wydoby³em z siebie tylko to:Jest ju¿ zachód s³oñca.Guemsey (rasa krowy – przyp.t³um.) zrobi³a ju¿ wielekilometrów chodz¹c po ca³ym pastwisku w poszukiwaniu jedzenia.Trawa by³a dziœbardzo soczysta, ale nie zastanawia³a siê dlaczego.Tak jak kaza³, spokojnieprzesz³a przez tê bramê, a nie przez bramê znajduj¹c¹ siê po drugiej stroniedrogi.On wiedzia³, ¿e tutaj znajdzie lepsz¹ trawê i dlatego przyprowadzi³ j¹w to miejsce, choæ nie zdawa³ sobie z tego sprawy.Robi³a tylko to, co jej kaza³.A teraz, o zachodzie s³oñca znów nadesz³a pora, gdy musi do Niego pójœæ.Œwiadczyo tym ból, który odczuwa w podbrzuszu.Tam u Niego, na wzgórzu, jest ch³odnoi wiêcej jedzenia.A On usunie ból.Guemsey idzie na wzgórze i czeka przy Jego domu.Wkrótce brama zostanie otwartai Guemsey wejdzie na swoje miejsce.A póŸniej zje trawê, któr¹ On przed ni¹po³o¿y.Podczas, gdy bêdzie jad³a.On usunie ból – i nie bêdzie go czu³a a¿do jutrzejszego ranka.Potem cz³owiek odejdzie, nios¹c bia³¹ wod¹ w okr¹g³ym naczyniu.Guemsey niewie, sk¹d wzi¹³ bia³¹ wodê.Nie wie te¿ do czego jest Mu ona potrzebna.A nie wiedz¹c, nie zaprz¹ta sobie tym g³owy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]