[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Możliwe, że rano będzie czuł sięnieswojo, ale teraz był szczęśliwy.Spróbował myśleć o tym, lecz poczucie winynie przyszło.Zacisnął dłoń na jej ramieniu i Shirl poruszyła się przez sen.Zasłony były lekko rozchylone i przez szczelinę dawał się dostrzec młody,przyjacielski księżyc.Wszystko jest w porządku, jest dobrze, powtarzał sobieraz za razem. Księżyc płonął w otwartym oknie jak gorąca pochodnia, jakświdrujące oko nocy.Billy Chung spał trochę, lecz jeden z bliźniaków, któremuprzyśniło się chyba coś złego, obudził go wrzaskiem.Leżał teraz z szerokootwartymi oczami.Gdyby tylko tego mężczyzny nie było w łazience.Wiercił sięrzucając głową i zagryzając wargi.Pot bił mu na twarz.Nie zamierzał go zabić,a teraz, gdy tamten był już martwy, Billy'owi było wszystko jedno.Martwił siętylko o siebie.Co się stanie, gdy go złapią? Mogą go złapać, przecież po tojest policja.Mogą wyjąć z głowy trupa łom, wziąć go do laboratorium i zbadać.Mogą znaleźć tego handlarza, który mu go sprzedał.Poduszka była już mokra.Długi, niemal niesłyszalny jęk wydarł się spomiędzy jego zaciśniętych zębów.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]