[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. W odległości około dziesięciu mil na południe od głównej bazyznajdowała się mała fabryka zasilana energią z odległej zapory, którą załogaopuszczała od czasu do czasu, żeby skomponować pierwiastki w ładunki paliwowe imateriały wybuchowe.Wszystkie potrzebne pierwiastki znajdowały się na tejplanecie. Przepuścił ścieżkę przez analizator raz jeszcze, aby uzyskaćdokładny skład mieszanki.Trigdit! Targnęło nim straszne podejrzenie.Wstał zfotela i dygocącymi z wściekłości łapami podarł zdjęcie na strzępy, rzucił napodłogę i podeptał.Zaczął tłuc pięściami o ścianę.Złośliwe, wredne zwierzakiwysadziły w powietrze zbocze! Po prostu, by zrobić mu na złość! Aby pokazać, żesą mu równe! Zniszczyły jego złoże! Opadł na fotel.Usłyszał stukanie do drzwi i zaniepokojony głosChirk. - Co się stało, Terl? Zdał sobie sprawę, że musi się wziąć w garść.Musi zachowaćzimną krew i być opanowany. - Nawaliła maszyna! - odkrzyknął. Chirk oddaliła się. Był już spokojny.Wiedział dokładnie, co zrobi, krok po kroku.Najpierw dokona zbrodni doskonałej.Przygotował ją we wszystkich szczegółach.Potem pozbędzie się bezpilotowego samolotu zwiadowczego i wykończy zwierzaki.Łapy wciąż mu jeszcze lekko dygotały.Poczułby się o wiele lepiej, gdyby mógłwyjść i zabić te dwie ludzkie samice.Już dawno zaplanował to na dzieńdziewięćdziesiąty czwarty.Chciał sporządzić parę wybuchowych chomąt dla koni ipodprowadzić je pod klatkę.Pokaże kobietom, że czerwona kulka na końskichchomątach jest taka sama jak na ich obrożach, a potem naciśnie przełącznik iodstrzeli łeb jednemu z koni.Zwierzaki wpadną w panikę.Potem odstrzeli łebdrugiemu.Później będzie udawał, że chce uwolnić kobiety, ale zaraz zmienizdanie i pozbawi głowy mniejszą z nich.Myślenie o tym, jak ta druga będzieodchodziła od zmysłów z przerażenia i rozpaczy, sprawiało mu ogromnąprzyjemność.Potrzebował teraz takiej podniety.Nagle przypomniał sobie o"psychicznej sile" zwierząt.Ten zwierzak w górach mógłby dowiedzieć się o jegoplanach i zrobić coś nieobliczalnego.Nie! Choć byłoby to z pewnością niezwykleekscytujące, na razie musi zrezygnować z tej przyjemności.Teraz powinienprzystąpić do realizacji zbrodni doskonałej.Zabrał się do tego z chłodnądeterminacją.9 Realizację zbrodni doskonałej rozpoczął Terl, doprowadzając domianowania Kera Zastępcą Dyrektora Planety.Odbyło się to w ciągu godziny,łącznie z dystrybucją i rozplakatowaniem komunikatu.W regulaminie Towarzystwaprzewidziano stanowisko Zastępcy Dyrektora, a że nie było ono obsadzone,nominacja była więc umotywowana.Terl dokonał tego, posługując się drukami inblanco, które onegdaj podpisał mu Numph. Wieczorem wziął Numpha na stronę.Po odebraniu od niego Polebitewne przysięgi o zachowaniu ścisłej tajemnicy i po napomknięciu, żeszachrajstwa z płacami i premiami mogą zostać ujawnione, skłonił go dozorganizowania spotkania z nowym pracownikiem o nazwisku Snit.Nie powiedziałjednak Numphowi, że "Suit" to pseudonim Jayeda.Wymógł też na Numphie, że ospotkaniu nikt się nie dowie.Miało się odbyć na godzinę przed północą wadministracyjnej części bazy.Nie uznał za stosowne wspomnieć, że w tym czasiewszystkie biura będą puste.Potem powiedział dyrektorowi, że w celu zapewnieniamu ochrony podczas wizyty Snita będzie stał ukryty za kotarą. Z wprawą fachowca nasmarował i naładował miotacz - cichą,wygodną broń.Przygotował również dwie zdalnie detonowane spłonki.Na krótkoprzed spotkaniem uprzedził Numpha, by sprawdził swoją broń.Numph trochę sięprzestraszył, ale Terl uspokoił go: - Przecież będę pana ubezpieczał. Gdy nadeszła godzina spotkania, dyrektor siedział za biurkiem,trzymając w zanadrzu nabitą broń, a Terl czaił się za kotarą.Do tej pory byłspokojny i pewny siebie, ale w miarę czekania nerwy zaczęły mu odmawiaćposłuszeństwa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]