[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powstaliśmy na peryferiachGalaktyki i posuwamy się ku jej środkowi.Wszechświat dzięki nam się zmienia,życie nieuchronnie podporządkowuje sobie nowe obszary.Musicie się z tym liczyć,bo to my właśnie jesteśmy przyszłością tego świata.Jeśli nawet zginiemy, życieprzez to nie wygaśnie, nie zaprzestanie swego marszu naprzód, bo po nas przyjdątu nasi potomkowie, więcej wiedzący i lepiej uzbrojeni.To nie jest groźba, bonie chcemy nikomu grozić.My chcemy jedynie poznawać świat na swój własny,niedoskonały jeszcze sposób, nawiązywać przyjaźń ze wszystkim, co rozumne,okazywać dobroć i doznawać dobroci, zatem i wy, potężni Ramirowie, dajcie namdowody przyjaźni! Podszedłem do Oana i długo wpatrywałem się w jegopółprzezroczyste ciało. - A teraz zniknij - powiedziałem.-Twoja misja dobiegłakońca.Pamiętaj, że jestem człowiekiem, istotą potężną, ale jeszczeniedoskonałą.Nie nauczyłem się jeszcze rozumieć wszystkiego od razu, jeszcze dopełnego zrozumienia muszę mieć wyraźne znaki i sygnały.Jeśli znikniesz,będzie to dla mnie znakiem, że zostałem zrozumiany. Już od dłuższej chwili w konserwatorze rozlegało sięwezwanie: - Admirał Eli proszony na stanowisko dowodzenia! AdmirałEli proszony na stanowisko dowodzenia!.Wyszedłem z konserwatora. .13. Na stanowisku dowodzenia zebrali się wszyscy moiprzyjaciele: Oleg, Osima, Kamagin, Olga, Orlan.Oleg zapytał, wskazując gwiezdneekrany: - Eli, wiesz gdzie jesteśmy? Obraz był tak znajomy, że bez wahania wykrzyknąłem: - Jesteśmy w Ginących Światach! - Dokładniej na skraju gromady gwiezdnej sprecyzował Oleg.- Na granicy otwartego Kosmosu.Stare i nowe kadry w rejsografie pokryły się zestuprocentową dokładnością.Wróciliśmy w to samo miejsce, które kiedyśopuściliśmy. - To znaczy kiedy? - popatrzyłem pytająco na Olgę. - Byliśmy tu dokładnie jeden ziemski rok temu.Naszewędrówki po jądrze i ucieczka z niego wzdłuż pętli czasu wstecznego trwałyzaledwie rok według czasu pokładowego. Naszą rozmowę przerwał głos Gracjusza.Galakt informował,że analizatory wykryły pozostawione przez nas dwa statki transportowe.Sąjeszcze wprawdzie daleko, ale nie ulega wątpliwości, że transportowce sąabsolutnie sprawne i nadal oczyszczają przestrzeń. - Postarzeliśmy się o rok, a Ginące Światy odmłodniały ostulecie - powiedział Oleg.- Do Układu Trzech Mglistych Słońc powracają barwyczystego nieba. Do sterówki wbiegł podniecony Romero.Był tak blady izadyszany, że spodziewaliśmy się najgorszego. - Eli! Olegu! - wykrztusił z trudem Paweł.- Zajrzałem dokonserwatora, żeby sprawdzić jak nasi nieboszczycy znieśli podróż przez wstecznyczas i zobaczyłem.To nieprawdopodobne, to zakrawa na cud, przyjaciele!. - Nie ma w tym żadnego cudu! - przerwałem mu.- Chce panpowiedzieć, że Oan zniknął? - Tak, z tym tu przybiegłem.Sarkofag jest nienaruszony,pola blokujące na miejscu, ale Oan zniknął bez śladu! Jeśli to nie jest cud,Eli. Wziąłem go pod rękę i posadziłem na wolnym fotelu.-Uspokój się, Pawle.Żadne z praw natury nie zostało pogwałcone.Po prostuotrzymaliśmy znak, że zamknęliśmy jeszcze jedną pętlę, że przebyliśmy drogę odznajomości przez niechęć, walkę, wzajemne zainteresowanie do przyjaźni!K O N I E C
[ Pobierz całość w formacie PDF ]