[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Wkrótce krajobraz opustoszał.Pięć długich, upiornychpaluchów znieruchomiało jednocześnie ponad ludźmi na krawędzi Czarnej Gardzieli.Następnie pochowały się, jeden po drugim, zostawiając Grenowi wizję jakiegośniewyobrażalnego potwora dłubiącego w zębach po odrażającym posiłku. - Gdyby nie żarłoziel, byłoby już po nas - odezwał się.Nic ci nie jest, Poyly? - Daj mi spokój - powiedziała, nie odrywając dłoni odtwarzy - Masz dość siły, by iść? Na miłość boską, wracajmy doPasterzy. - Stój! - krzyknęła Yattmur.- Oszukaliście Hutweer i całąresztę, że jesteście potężnymi duchami.Po tym, jak popędziliście do CzarnejGardzieli, wiedzą już, że wielkimi duchami nie jesteście.Ponieważ oszukaliścieich, z pewnością zabiją was po powrocie. Gren i Poyly popatrzyli na siebie bezradnie.Bez względu namanewry smardza pragnęli znaleźć się w grupie Pasterzy; perspektywa dalszejsamotnej wędrówki nie była im miła. - Nie bójcie się - usłyszeli smardza, który czytał w ichmyślach.- Istnieją jeszcze inne plemiona! Co z tymi Rybiarzami, o których nammówiono? Sprawiają wrażenie plemienia bardziej uległego od Pasterzy PoprośYattmur, by nas tam zaprowadziła. - Daleko stąd do Rybiarzy? - zagadnął Gren dziewczynęPasterzy Uśmiechnąwszy się do niego, ścisnęła mu dłoń. - Z przyjemnością cię do nich zaprowadzę.Stąd widać ichsiedziby.- Yattmur wskazała w kierunku podnóża wulkanu.Po drugiej stronie górywidniała szczelina u podstawy Czarnej Gardzieli.Ze szczeliny wypływał szeroki,rwący potok.- Tam płynie Długa Woda - powiedziała.- Czy widzisz cudacznebrzuchate drzewa? Jest ich trzy, rosną na brzegu.Tam właśnie mieszkająRybiarze. Uśmiechała się, patrząc Grenowi prosto w oczy.Jej urodazawładnęła jego zmysłami jak coś namacalnego. - Wynośmy się z tego krateru, Poyly - powiedział. - To straszliwe śpiewające monstrum. - Wyciągnęła dłoń. Gren uchwyciwszy ją, postawił Poyly na nogi. - Ruszajmy więc - powiedział ostro. Objęła prowadzenie i zaczęli schodzić w kierunku wody,zerkając za siebie bojaźliwie, czy nic nie wylazło z wulkanu i nie człapie zanimi.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]