[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na wypadek,gdyby okaza³o siê, ¿e nie ma miejsc, Conklin postara siê za³atwiæ mucoœ kontaktuj¹c siê bezpoœrednio z dyrekcj¹.Langley uruchomiawaryjny program dzia³aj¹cy pod Cztery-Zero i dostarczy Bourne'owimo¿liwie najszybciej wszystkie potrzebne materia³y.Mia³o to jednakzaj¹æ nie mniej ni¿ trzy godziny, przy czym Aleks nie móg³ zagwaran-towaæ ani dotrzymania terminu, ani autentycznoœci informacji.Jasonspecjalnie siê tym nie zmartwi³, przed pójœciem do hotelu potrzebowa³bowiem jeszcze co najmniej dwóch godzin na skompletowanie gar-deroby; kameleon zmienia³ barwê skóry.Aleks rozmawia³ przez drugi telefon z Kwater¹ G³Ã³wn¹ CIA.— Steve DeSole obiecuje, ¿e natychmiast puœci wszystko w ruch,a nawet siêgnie do archiwów armii i wywiadu marynarki — poinfor-mowa³ Bourne'a, skoñczywszy tamt¹ rozmowê.— Peter Hollandwszystko za³atwi.Jest przyjacielem prezydenta.— Przyjacielem? Nie wiedzia³em, ¿e przywi¹zujesz wagê do takichrzeczy.'-— Owszem, oddaj¹c ró¿nym ludziom przyjacielskie przys³ugi.— Hê.? Dziêki, Aleks.A co u ciebie? Dowiedzia³eœ siê czegoœ?Conklin zamilk³ na chwilê.Kiedy siê ponownie odezwa³, w jegog³osie by³o wyraŸnie s³ychaæ strach.— Powiedzmy to w ten sposób: nie by³em przygotowany na to,czego siê dowiedzia³em.Zbyt d³ugo sta³em na bocznym torze.Bojê siê,Jason.przepraszam, Dawidzie.— Nie ma za co.Nie pomyli³eœ siê.Czy rozmawia³eœ z.— ¯adnych nazwisk! — przerwa³ mu ostro emerytowany oficerwywiadu.— Rozumiem.— W¹tpiê — odpar³ Aleks.— Mnie do tej pory to siê nie uda³o.Bêdê w kontakcie.Od³o¿y³ s³uchawkê.Bourne uczyni³ to samo, marszcz¹c z zastanowieniem brwi.Aleksda³ siê ponieœæ melodramatycznym uczuciom, co by³o do niego zupe³nieniepodobne.Do tej pory zawsze charakteryzowa³o go opanowaniei zimna kalkulacja.To, czego siê dowiedzia³, musia³o nim potê¿niewstrz¹sn¹æ.Do tego stopnia, ¿e chyba przesta³ ufaæ wypracowanymprzez siebie schematom dzia³ania i ludziom, z którymi wspó³dzia³a³.Gdyby tak nie by³o, wyra¿a³by siê jasno i precyzyjnie, a tymczasem,z jakichœ tajemniczych powodów, nie chcia³ mówiæ ani o „Meduzie",ani o tym, co odkry³ pod nagromadzon¹ przez dwadzieœcia latwarstw¹ oszustw.Nie ma czasu na ja³owe rozwa¿ania, zdecydowa³ Boume, roz-gl¹daj¹c siê po wnêtrzu du¿ego domu towarowego.Na Aleksie mo¿napolegaæ, oczywiœcie, dopóki ma siê go po swojej stronie.Jasonz trudem st³umi³ ponury œmiech, przypomniawszy sobie wydarzenia,jakie mia³y miejsce w Pary¿u przed trzynastu laty.Wtedy pozna³równie¿ innego Aleksa.Gdyby nie schroni³ siê w porê za nagrobkamina cmentarzu w Rambouillet, zgin¹³by z rêki swego najlepszegoprzyjaciela.Ale to by³o wtedy, nie teraz.Conklin powiedzia³, ¿e bêdziew kontakcie i na pewno dotrzyma s³owa.Do tego czasu kameleonmusi przygotowaæ sobie kilka przebrañ, od bielizny poczynaj¹c, nawierzchnim ubraniu koñcz¹c.Nie mo¿e byæ mowy o ¿adnych znakachz pralni ani mikroskopijnych pozosta³oœciach detergentu, u¿ywanegowy³¹cznie na jednym, okreœlonym obszarze kraju.Zbyt wiele ju¿ dotej pory poœwiêci³, ¿eby ryzykowaæ zdemaskowanie z powodu takiejdrobnostki.Je¿eli bêdzie musia³ zabijaæ, ¿eby ocaliæ rodzinê Dawida.Bo¿e! Przecie¿ to m o j a rodzina! Nie wolno mu ponosiæ konsekwencjitych zabójstw.Tam, dok¹d zmierza³, nie obowi¹zuj¹ ¿adne regu³y gry;w krzy¿owym ogniu mo¿e zgin¹æ ktoœ zupe³nie niewinny.Niech i takbêdzie.Dawid Webb zaprotestowa³by gwa³townie, lecz JasonowiBoume'owi by³o to ca³kowicie obojêtne.By³ ju¿ tam kiedyœ i zna³statystyki.Webb nie wiedzia³ o niczym.Powstrzymam go, Marie! Obiecujê ci, ¿e uwolniê nas od niego!Zabijê Szakala! Ju¿ nigdy nie zdo³a ciê skrzywdziæ.Bêdziesz wolna!Bo¿e, kim ja w³aœciwie jestem? Mo, pomó¿ mi!.Nie, nie rób tego!Jestem tym, kim muszê byæ.Jestem spokojny i z ka¿d¹ chwil¹ stajê siêspokojniejszy.Wkrótce zamieniê siê w niewzruszon¹ bry³ê lodu, takprzezroczyst¹, ¿e nikt nie bêdzie móg³ mnie dostrzec.Nie rozumiesz,Mo? I ty, Marie? Ja muszê nim byæ! Dawid musi odejœæ.Bêdzie mitylko przeszkadza³.Wybacz mi, Marie, i ty mi wybacz, doktorze, ale to prawda, którejtrzeba ju¿ teraz stawiæ czolo.Nie jestem g³upcem i nie próbujê siêoszukiwaæ.Obydwoje chcecie, ¿ebym wyrzuci³ Jasona Bourne 'a z mojejduszy, ale ja muszê uczyniæ cos wrêcz przeciwnego.To Dawid musiodejœæ, przynajmniej na jakiœ czas.Nie mam czasu na takie rozwa¿ania! Czeka mnie masa pracy.Gdzie, do cholery, jest dzia³ mêski? Kiedy skompletuje sprawunki,p³ac¹c za wszystkie gotówk¹ w ró¿nych kasach, wejdzie do przymierza-Ini i za³o¿y nowe ubranie.Nastêpnie schowa stare do torby i poszukana jakiejœ bocznej ulicy wlotu do kana³u œciekowego.Kameleon te¿ wróci³.By³a 19.35, kiedy Bourne od³o¿y³ wreszcie brzytwê.Usun¹³ ze wszystkich nowych ubrañ fabryczne metki i powiesi³ spodnieoraz marynarki w szafie, natomiast koszule umieœci³ na jakiœ czasw wype³nionej par¹ ³azience, ¿eby usun¹æ z nich zapach œwie¿oœci.Wsta³ i ruszy³ w kierunku sto³u, na którym znajdowa³a siê butelkawhisky, woda sodowa i naczynie z lodem, ale mijaj¹c stoj¹cy nabiurku telefon zatrzyma³ siê jak wryty, opanowany potwornympragnieniem, ¿eby podnieœæ s³uchawkê i zadzwoniæ do Marie, nawyspê.Wiedzia³ jednak, ¿e nie wolno mu tego zrobiæ, nie z tegopokoju.Najwa¿niejsze, ¿e ona i dzieci dotarli tam bez ¿adnychprzeszkód; Wiedzia³ o tym, bo z innego automatu u Garfinkelapo³¹czy³ siê z Johnem St.Jacques.— Davey, oni ledwie ¿yj¹! Musieli siedzieæ prawie cztery godzinyna g³Ã³wnej wyspie, dopóki nie poprawi³a siê pogoda.Jeœli chcesz,mogê obudziæ Marie, ale kiedy tylko nakarmi³a Alison, zasnê³a jakzabita.— Nie trzeba, zadzwoniê póŸniej.Powiedz jej, ¿e nic mi nie jesti dobrze siê nimi opiekuj, Johnny.— Spokojna twoja g³owa.A teraz szczerze: naprawdê wszystkow porz¹dku?— Przecie¿ ci mówiê.— Jasne, ty mi to mówisz i ona mi to mówi, ale Marie jest nietylko moj¹ jedyn¹ siostr¹, lecz tak¿e najbardziej kochan¹, wiêc dobrzewiem, kiedy jest czymœ zdenerwowana.— W³aœnie dlatego masz siê ni¹ zaj¹æ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]