[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Promyk nadziei.Niezbyt wielki promyk, ale promyk, jakpowiedział Jonnie Sir Robertowi w drodze do domu. Jonnie powiedział też, iż chciałby, aby Sir Robert chwilowoprzejął odpowiedzialność za obszar Afryki, gdyż on sam musi dopilnować jeszczeparu innych spraw gdzie indziej.Zapoznał siwowłosego wodza z aktualną sytuacją:byli zagrożeni prawdopodobnym kontratakiem z Psychlo; goście tam w górze na cośczekali - nie wiedział na co, ale był pewien, że w końcu uderzą; politycznascena w Ameryce stanowiła istniejące, lecz mniejsze zagrożenie i musieli narazie pozostawić to swemu własnemu losowi.Przejęcie kontroli nad teleportacjąlub przynajmniej zdobycie konsoli operacyjnej mogłoby rozwiązać ich kłopoty, alejak się zdawało - był to najbardziej strzeżony sekret Psychlosów, a możliwościpoznania go były nikłe.Najważniejszą teraz sprawą była ochrona resztek rasyludzkiej.Zarówno atak ze strony gości, jak i kontratak Psychlosów mógł nazawsze zakończyć ich istnienie jako rasy.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]