[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Na dziedziniec wpadł podmuch zimnego porannego wiatru, kłującBrena w twarz.Wszystkie mecheiti ruszyły do bramy.Rozejrzał się rozpaczliwieza Babsem i Ilisidi.Zatoczył Nokhadą koło i mecheita zlokalizowała Babsa,jeszcze zanim Bren dostrzegł Ilisidi. Babs zmierzał w kierunku bramy i Bren po prostu nie był wstanie utrzymać Nokhady, która, roztrącając inne mecheiti, ruszyła potężnymisusami śladem Babsa prosto pod wiatr, który sprawiał wrażenie ściany lodu. Sklepienie bramy mignęło nad Brenem jako rozmazana plama cieniai kamienia.Rozległa szarość jeziora zjawiła się chwilową, rozchwianą nicościąnajpierw przed nim, a potem z jego prawej strony, ponieważ Nokhada skręciłaostro wzdłuż krawędzi i rzuciła się pod górę. To pewne, że Nokhada pójdzie za Babsem do piekła.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]