[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Natomiast iluminaci dzia³ali zawsze w bardziej celowy sposób.- Celowy? Wyjêcie z chirurgiczn¹ precyzj¹ czyjegoœ oka nie jest celowe?- Nie stanowi jasnego przes³ania.Nie s³u¿y wy¿szemu celowi.Kohler zatrzyma³ wózek, choæ byli tu¿ u szczytu wzgórza.- Panie Langdon, proszê mi wierzyæ, ¿e to brakuj¹ce oko naprawdê s³u¿y wy¿szemu celowi.znacznie wy¿szemu.Kiedy przechodzili przez trawiaste zbocze, dobieg³ ich od zachodu dŸwiêk nadlatuj¹cego œmig³owca.Po chwili ujrzeli sam¹ maszynê, zbli¿aj¹c¹ siê od strony doliny.Pilot wykona³ ostry skrêt, po czym helikopter zawisn¹³ tu¿ nad namalowanym na trawie l¹dowiskiem.Langdon patrzy³ na to, ale czu³ siê jakby odizolowany.Mia³ ca³kowity mêtlik w myœlach i zastanawia³ siê, czy dobrze przespana noc pomog³aby mu to wszystko uporz¹dkowaæ.Jednak jakoœ w to w¹tpi³.Kiedy p³ozy dotknê³y ziemi, pilot wyskoczy³ i zacz¹³ wy³adowywaæ baga¿e.By³ tego ca³y stos - worki ¿eglarskie, winylowe torby do przechowywania mokrych rzeczy, butle do nurkowania oraz ca³e skrzynie czegoœ, co wygl¹da³o na wysoce specjalistyczny sprzêt do nurkowania.Langdona zaskoczy³ ten widok.- To sprzêt panny Vetra? - zawo³a³ do Kohlera, przekrzykuj¹c ha³as silników.Ten skin¹³ g³ow¹ i odkrzykn¹³:- Prowadzi³a badania biologiczne na Morzu Iberyjskim.- Przecie¿ pan mówi³, ¿e jest fizykiem!- Bo jest.Jest biofizykiem.Bada zjawiska fizyczne zwi¹zane z funkcjonowaniem organizmów ¿ywych.Jej praca wi¹¿e siê œciœle z badaniami ojca w dziedzinie fizyki cz¹stek.Ostatnio obali³a jedn¹ z podstawowych teorii Einsteina, wykorzystuj¹c atomowo synchronizowane kamery do obserwacji ³awicy tuñczyków.Langdon przyjrza³ siê twarzy swojego gospodarza, ¿eby sprawdziæ, czy nie ¿artuje.Einstein i ³awica tuñczyków? Zaczyna³ siê zastanawiaæ, czy kosmiczny samolot nie zawióz³ go przez pomy³kê na niew³aœciw¹ planetê.W chwilê póŸniej ze œmig³owca wysz³a Vittoria Vetra.Robert Langdon uœwiadomi³ sobie, ¿e najwyraŸniej jest to dzieñ niekoñcz¹cych siê niespodzianek.Dziewczyna, któr¹ ujrza³, ubrana w bia³y top bez rêkawów i szorty khaki, w najmniejszym stopniu nie wygl¹da³a na pogr¹¿onego w ksi¹¿kach fizyka.By³a wysoka, gibka i pe³na wdziêku.Jej skóra mia³a oliwkowy odcieñ, a d³ugie czarne w³osy powiewa³y w podmuchu wytwarzanym przez wirnik.Twarz wyraŸnie zdradza³a w³oskie pochodzenie.Choæ nie by³a klasycznie piêkna, to w jej pe³nych, prostych rysach nawet z odleg³oœci niemal dwudziestu metrów widoczna by³a surowa zmys³owoœæ.Kiedy pod uderzeniem pr¹du powietrza ubranie przylgnê³o jej do cia³a, uwydatni³a siê szczup³a sylwetka i drobne piersi.- Panna Vetra jest kobiet¹ o ogromnej sile wewnêtrznej - odezwa³ siê Kohler, byæ mo¿e wyczuwaj¹c zainteresowanie Langdona.- Ca³ymi miesi¹cami pracuje w niebezpiecznych systemach ekologicznych.Œciœle przestrzega diety wegetariañskiej i jest naszym miejscowym guru w dziedzinie hatha-jogi.Hatha-joga? zamyœli³ siê Langdon.Staro¿ytna buddyjska sztuka medytacji po³¹czonej z æwiczeniami fizycznymi wyda³a mu siê dziwn¹ specjalnoœci¹ dla fizyka bêd¹cego adoptowanym dzieckiem katolickiego ksiêdza.Przygl¹da³ siê podchodz¹cej do nich Vittorii.Widaæ by³o, ¿e p³aka³a, a w g³êbokim spojrzeniu czarnych oczu malowa³y siê emocje, których nie potrafi³ zidentyfikowaæ.Sz³a jednak energicznie i pewnie.Jej silne, muskularne koñczyny promienia³y zdrowym blaskiem charakterystycznym dla mieszkañców rejonów œródziemnomorskich spêdzaj¹cych d³ugie godziny na s³oñcu.- Vittorio - powita³ j¹ Kohler.- Moje najszczersze kondolencje.To okropna strata dla nauki.dla nas wszystkich tutaj, w CERN-ie.Vittoria podziêkowa³a mu skinieniem g³owy.Kiedy siê odezwa³a, jej gard³owy g³os z silnym akcentem brzmia³ spokojnie.- Czy wiesz ju¿, kto to zrobi³?- Pracujemy nad tym.- Nazywam siê Vittoria Vetra.- zwróci³a siê do Langdona, wyci¹gaj¹c szczup³¹ d³oñ.- Pan, jak przypuszczam, jest z Interpolu?Langdon uj¹³ jej rêkê i natychmiast urzek³a go g³êbia jej spojrzenia.- Robert Langdon.- Nie bardzo wiedzia³, co jeszcze powiedzieæ.- Pan Langdon nie jest z policji - wyjaœni³ Kohler.- Jest historykiem ze Stanów Zjednoczonych.Przyjecha³ tu, ¿eby nam pomóc ustaliæ, kto jest odpowiedzialny za tê zbrodniê.Na twarzy Vittorii odmalowa³a siê niepewnoœæ.- A co z policj¹?Kohler g³oœno westchn¹³, ale nie odpowiedzia³.- Gdzie jest cia³o ojca? - pyta³a dalej.- Zajmuj¹ siê nim.Langdona zaskoczy³o to niewinne k³amstwo.- Chcê go zobaczyæ - oœwiadczy³a dziewczyna.- Vittorio - zacz¹³ jej t³umaczyæ Kohler.- Twój ojciec zosta³ brutalnie zamordowany.Lepiej dla ciebie, jeœli zapamiêtasz go takim, jakim by³.Dziewczyna zaczê³a mu odpowiadaæ, ale jej przerwano.- Hej, Vittorio - odezwa³y siê z oddali g³osy.- Witamy w domu!Odwróci³a siê.Kilkoro naukowców przechodz¹cych w pobli¿u l¹dowiska pomacha³o do niej weso³o.- Uda³o ci siê podwa¿yæ jeszcze jak¹œ teoriê Einsteina? - zawo³a³ jeden z nich.Ktoœ inny doda³:- Twój tata musi byæ dumny!Vittoria pomacha³a im z zak³opotaniem, kiedy przechodzili.Potem z wyrazem zdenerwowania na twarzy odwróci³a siê do Kohlera.- Nikt jeszcze nie wie?- Uzna³em, ¿e dyskrecja jest spraw¹ najwy¿szej wagi.- Nie powiedzia³eœ kolegom, ¿e mój ojciec zosta³ zamordowany? - W jej g³osie brzmia³ teraz gniew.Kohler natychmiast przybra³ ostrzejszy ton.- Mo¿e nie przysz³o pani na myœl, panno Vetra, ¿e kiedy tylko zg³oszê morderstwo pani ojca, na terenie CERN-u rozpocznie siê dochodzenie.Z pewnoœci¹ obejmie ono równie¿ dok³adne zbadanie jego laboratorium.Zawsze stara³em siê szanowaæ prywatnoœæ pani ojca.Powiedzia³ mi tylko dwie rzeczy o prowadzonych teraz pracach.Po pierwsze, ¿e mog¹ one przynieœæ CERN-owi miliony franków z licencji w najbli¿szym dziesiêcioleciu.Po drugie, ¿e rezultaty nie nadaj¹ siê jeszcze do publicznej prezentacji, poniewa¿ technologia jest nadal niebezpieczna.Bior¹c pod uwagê te dwie sprawy, wola³bym, ¿eby obcy nie wêszyli po jego laboratorium, gdy¿ mogliby albo skraœæ jego pracê, albo straciæ ¿ycie, a wówczas odpowiedzialnoœci¹ zostanie obci¹¿ony CERN.Czy wyrazi³em siê jasno?Vittoria wpatrywa³a siê w niego bez s³owa.Langdon wyczuwa³ u niej niechêtny szacunek dla Kohlera i akceptacjê jego argumentów.- Zanim zg³osimy cokolwiek w³adzom - ci¹gn¹³ dyrektor - muszê siê dowiedzieæ, nad czym pracowaliœcie.Chcia³bym, ¿ebyœ zabra³a nas do waszego laboratorium.- Laboratorium nie ma tu nic do rzeczy - odpar³a Vittoria.- Nikt nie wiedzia³, co robimy.Niemo¿liwe, ¿eby nasz eksperyment mia³ coœ wspólnego z tym morderstwem.Kohler odetchn¹³ z trudem.- Dowody wskazuj¹ na co innego.- Dowody? Jakie dowody?Langdon te¿ siê nad tym zastanawia³.Kohler po raz kolejny wytar³ usta chusteczk¹.- Po prostu musisz mi zaufaæ.P³on¹ce spojrzenie Vittorii wyraŸnie wskazywa³o, ¿e nie ma zamiaru.15Langdon pod¹¿a³ w milczeniu za Vittori¹ i Kohlerem, którzy kierowali siê z powrotem do g³Ã³wnego atrium, gdzie rozpoczê³a siê jego dziwaczna wizyta.Nogi dziewczyny porusza³y siê p³ynnie i sprawnie, jak u olimpijskiego p³ywaka, co niew¹tpliwie by³o skutkiem elastycznoœci i umiejêtnoœci panowania nad w³asnym cia³em nabytych podczas æwiczenia jogi.S³ysza³, ¿e oddycha powoli i równomiernie, jakby stara³a siê wyzbyæ gniewu.Pragn¹³ jej coœ powiedzieæ, wyraziæ swoje wspó³czucie.On te¿ doœwiadczy³ kiedyœ uczucia ogromnej pustki po nag³ej stracie ojca
[ Pobierz całość w formacie PDF ]