[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sekundê póŸniej trzyma³ w d³oni swego smitha.- Os³aniaj mnie! - rozkaza³.Strzelec z pistoletem maszynowym sta³ zaledwie kilka metrów od nich, po drugiej stronie kiosku z bi¿uteri¹, zwrócony w przeciwnym kierunku.Ale to nie western, tu nie trzeba staæ twarz¹ w twarz.Dominic opad³ na jedno kolano, uniós³ obur¹cz automat i strzeli³ - dwie dziesiêciomilimetrowe dziury w plecach mê¿czyzny i jedna z ty³u g³owy, poœrodku.Zamachowiec run¹³ na ziemi¹.S¹dz¹c po eksplozji czerwieni po trzecim strzale, ju¿ wiele krzywdy nie wyrz¹dzi.Dominic przyskoczy³ do sztywnego cia³a i kopniakiem odrzuci³ broñ.Ingram! Zauwa¿y³ dodatkowe magazynki w kieszeniach trupa.- O¿ kurwa! - zd¹¿y³ tylko zakl¹æ, kiedy z lewej strony us³ysza³ terkot kolejnych wystrza³Ã³w.- Jest ich wiêcej, Enzo! - krzykn¹³ Brian, staj¹c obok niego z berett¹ w d³oni.- Tego mamy z g³owy.Co teraz?- Za mn¹.Os³aniaj mi ty³ek!Mustafa wtargn¹³ do sklepiku z tani¹ bi¿uteri¹.Szeœæ kobiet, przed i za kontuarem.Opar³ broñ na biodrze i wystrzeli³, opró¿niaj¹c ca³y magazynek.Och! Co za wspania³y widok - pada³y jedna po drugiej.Wyj¹³ pusty magazynek, prze³adowa³ i odci¹gn¹³ rygiel.BliŸniacy zebrali siê w sobie i ruszyli - nie za szybko i nie za wolno.Dominic przodem, Brian dwa kroki za nim.Sk¹d dobiegaj¹ strza³y? Brianowi przypomnia³o siê ca³e szkolenie.„Kryj siê, je¿eli mo¿esz.Odszukaj wroga i zetrzyj siê z nim”.Nagle ujrzeli mê¿czyznê z pistoletem maszynowym.Strzela³ w kierunku innego sklepu z bi¿uteri¹.Krzyki i wystrza³y.Ludzie biegli na oœlep do wyjœæ, nie rozgl¹dali siê, wiêc nie wiedzieli, sk¹d grozi niebezpieczeñstwo.Wielu le¿a³o ju¿ na ziemi, g³Ã³wnie kobiety.Dzieci te¿.Jakimœ cudem bracia ocaleli.Widzieli, ¿e s¹ ofiary.Ale górê wziê³y wyuczone nawyki.Pierwszym celem w zasiêgu wzroku by³ ten zbir pruj¹cy seriami w sklep jubilerski.- Lecê na prawo! - krzykn¹³ Brian i pomkn¹³ przed siebie z pochylon¹ g³ow¹, wci¹¿ jednak maj¹c na oku cel.Brian niemal przyp³aci³ to ¿yciem.Zuhajr sta³ przy butiku Claire.Odwróci³ siê; opró¿ni³ ju¿ magazynek, ale o tym nie wiedzia³.Zawaha³ siê - gdzie teraz? Popatrzy³ w lewo i zauwa¿y³ mê¿czyznê z pistoletem w d³oni.Starannie u³o¿y³ broñ na ramieniu i nacisn¹³ spust.wystrzeli³ dwa razy - i nic.Wyczerpa³ pierwszy magazynek.Minê³y dwie, trzy sekundy, zanim zda³ sobie z tego sprawê.Wreszcie prze³adowa³, spojrza³ przed siebie.ale mê¿czyzny ju¿ nie by³o.Gdzie siê podzia³? Zuhajr zawróci³ i pomaszerowa³ do sklepu z odzie¿¹ damsk¹.Brian przykucn¹³ przy wystawie z okularami przeciws³onecznymi i spojrza³ w prawo.Jest, idzie tu! Wyci¹gn¹³ d³oñ z berett¹ i strzeli³ w g³owê.ale o w³os chybi³, bo tamten siê schyli³.- Kurwa! - Brian skoczy³, trzymaj¹c pistolet w obu d³oniach i wystrzeli³ cztery kule, mierz¹c dok³adnie w cel.Wszystkie wesz³y w tu³Ã³w, tu¿ poni¿ej ramion.Mustafa us³ysza³ ha³as, ale nie poczu³ uderzenia.Adrenalina.Cia³o po prostu nie czu³o bólu.A co to? Kaszle krwi¹?! Zdziwi³ siê jeszcze bardziej, gdy chcia³ siê odwróciæ, a cia³o nie us³ucha³o.Os³upia³, lecz nie trwa³o to d³ugo, bo.Dominic mierzy³ do niego z pistoletu.Tak jak go szkolono, strzeli³ w œrodek ciê¿koœci.Dwukrotnie.Wycelowa³ tak dobrze, ¿e pierwszy strza³ trafi³ w broñ przeciwnika, która.podskoczy³a Mustafie w rêkach.Ledwo j¹ utrzyma³.Kiedy zobaczy³ przeciwnika, starannie wymierzy³, nacisn¹³ spust.i nic.Spojrza³ w dó³ i zobaczy³ w ingramie dziurê po kuli zamiast rygla.Trochê to trwa³o, zanim zrozumia³, ¿e zosta³ rozbrojony.Ale wci¹¿ mia³ przed sob¹ wroga.Rzuci³ siê na niego - mo¿e chocia¿ u¿yje pistoletu jak pa³ki.Dominic patrzy³ na to zdumiony.Widzia³, jak jedna kula przeszy³a klatkê piersiow¹, a druga zniszczy³a broñ.Przesta³ strzelaæ.Ale dlaczego? Waln¹³ skurwiela w twarz swoim smithem i ruszy³ do przodu, sk¹d wci¹¿ dochodzi³ huk wystrza³Ã³w.Mustafa poczu³, jak miêkn¹ mu nogi.Cios w twarz zabola³ bardziej ni¿ kule.Próbowa³ siê znów odwróciæ, jednak lewa noga nie wytrzyma³a ciê¿aru cia³a.Upad³, obracaj¹c siê na plecy.Oddycha³ z trudem.Spróbowa³ usi¹œæ lub chocia¿ siê przetoczyæ, lecz lewa strona cia³a by³a bezw³adna jak nogi.- Dwóch za³atwiliœmy.Co teraz? - spyta³ Brian.Krzyki trochê przycich³y.Wci¹¿ s³ychaæ by³o wystrza³y, tylko jakoœ inaczej.Abdullah b³ogos³awi³ chwilê, w której za³o¿y³ t³umik.Strzela³ celniej, ni¿ móg³by siê spodziewaæ.By³ w sklepie muzycznym.Pe³no studentów.Blisko do zachodniego wyjœcia z galerii, ale ¿adnych innych drzwi.Abdullah wkroczy³ do sklepu z szerokim uœmiechem na twarzy, strzelaj¹c z marszu.Zobaczy³ twarze pe³ne niedowierzania w to, co siê dzieje, i przez g³owê przemknê³a mu zabawna myœl, ¿e przecie¿ w³aœnie za brak wiary zabija tych ludzi.Szybko opró¿ni³ pierwszy magazynek.Rzeczywiœcie dziêki t³umikowi po³owa strza³Ã³w by³a celna.Mê¿czyŸni i kobiety, ch³opcy i dziewczêta krzyczeli; najpierw stali bez ruchu i gapili siê na niego przez kilka cennych i tragicznych sekund, a potem rzucili siê do ucieczki.A przecie¿ tak ³atwo trafiæ w plecy z ka¿dej odleg³oœci mniejszej ni¿ dziesiêæ metrów.Zreszt¹ nie mieli dok¹d uciec.Wiêc tak po prostu zasypywa³ sklep gradem kul.Cele same siê nawija³y.Niektórzy przebiegali po drugiej stronie stojaków z p³ytami CD.Próbowali uciec g³Ã³wnymi drzwiami.Tych zabija³, gdy go omijali, z odleg³oœci mniejszej ni¿ dwa metry.W ci¹gu paru sekund opró¿ni³ dwa magazynki.Wyrzuci³ je i wyj¹³ kolejne dwa z kieszeni spodni; wcisn¹³ na miejsce i odsun¹³ rygiel.I wtedy w lustrze z ty³u sklepu zauwa¿y³.- Jezu, jeszcze jeden! - krzykn¹³ Dominic.- No! - Brian pomkn¹³ na drug¹ stronê wejœcia i zaj¹³ pozycjê przy œcianie, z uniesion¹ berett¹.Zablokowa³ terrorystê, ale by³ praworêczny - w tej sytuacji niestety
[ Pobierz całość w formacie PDF ]