[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.¯yczliwy z nazwiska, ¿yczliwy w ¿yciu*.Kiedy Jim wychodzi³ po po³udniu ze szko³y, ujrza³ na parkingu grupê cicho rozmawiaj¹cych ze sob¹ uczniów.Od œmierci Suzie byli przygnêbieni, da³o siê jednak dostrzec, ¿e siê wspieraj¹ i obdarzaj¹ tak¹ serdecznoœci¹, jakby byli cz³onkami rodziny.Sta³a tam Laura Killmeyer z lusterkiem i owiniêta w czarny szal z frêdzlami Dottie Osias, Christophe l'Ouverture i Tar¹uin Tree.Pozdrowi³ ich wyci¹gniêt¹ w górê d³oni¹ i podszed³ do samochodu.Usiad³ za kierownic¹ i uruchomi³ silnik.W tym momencie z drzewa, pod którym sta³, oderwa³a siê pomarañcza i spad³a na siedzenie pasa¿era.Wzi¹³ j¹ do rêki, by wyrzuciæ, i stwierdzi³, ¿e owoc jest lodowaty i twardy jak pi³ka baseballowa, a jego powierzchniê pokrywa szron.Spojrza³ w górê.Drzewo, pod którym sta³, migota³o na bia³o.By³o zamarzniête tak samo jak owoc.* Friendly (ang.) — przyjazny, przyjacielski, ¿yczliwy (przyp.t³um.).157Jim wysiad³ z samochodu i rozejrza³ siê.Na asfalcie widaæ by³o odchodz¹ce od ty³u auta niewiele widoczne migocz¹ce placki — roztapiaj¹ce siê w s³oñcu œlady stóp.Przecina³y parking i bieg³y w kierunku zaroœniêtego traw¹ nasypu, dochodz¹cego do budynku nauk œcis³ych.Pod drzewami szybko, jakby ukradkowo drgnê³o powietrze, kiedy jednak Jim os³oni³ oczy przed s³oñcem i przyjrza³ siê dok³adniej, stwierdzi³, ¿e to jedynie migotanie przebijaj¹cego siê przez ga³êzie s³oñca.— Lauro! — krzykn¹³.— Lauro, przynieœ mi lusterko!— Co?— Przynieœ mi szybko lusterko! Laura podesz³a z lusterkiem w d³oni.— Co siê sta³o, panie Rook? Wygl¹da pan tak, jakby zobaczy³ ducha.— Problem w tym, ¿e go nie zobaczy³em, ale móg³ tu byæ.S¹dzisz, ¿e da siê go zobaczyæ w lusterku?— Nie wiem.Musi pan odprawiæ rytua³.— Zjeœæ pó³ jab³ka, stoj¹c twarz¹ na wschód, a pó³ stoj¹c twarz¹ na zachód? Nie mam jab³ka.Ty masz?— To dotyczy jedynie ludzi, których siê kocha.Jeœli chce siê zobaczyæ ducha, którego pan nienawidzi, trzeba jedynie splun¹æ we wszystkie strony œwiata.Potem trzeba splun¹æ na lusterko i powiedzieæ: „Lustro, lustro, plujê ci, a ty poka¿ z³ego ducha mi".— I wtedy go zobaczê?Popatrzy³a na niego z powag¹ w oczach.— Jeœli naprawdê bêdzie pan w to wierzy³, powinien pan.— Gdzie jest pó³noc?— Tam, chyba tam.Odwróci³ siê i spróbowa³ splun¹æ, ale mia³ za sucho w ustach.— Daj mi — zwróci³ siê do Christophe'a TOuverture — ³yk 7-Up.— ¯e co?158— Powiedzia³em, ¿ebyœ da³ mi swojego 7-Upa, i to ¿wawo.Nie mam œliny, a próbujê zobaczyæ z³ego ducha.— Ju¿ pi³em z butelki, panie Rook, a sam pan ostrzega³ wiele razy, no wie pan.ze wzglêdu na HIV i takie ró¿ne.A niech to jasna cholera!Jim wyrwa³ Christophe'owi butelkê i poci¹gn¹³ wielki ³yk.Nie by³a to jednak sama lemoniada, napój zmieszano przynajmniej pó³ na pó³ z rumem.Mieszanka zap³onê³a w gardle, b¹belki polecia³y do nosa i Jim zacz¹³ krztusiæ siê jak oszala³y.By odzyskaæ oddech, musia³ siê oprzeæ o samochód.— Jezu.mog³eœ mnie ostrzec.— Tak? I wylecieæ ze szko³y za ³amanie regulaminu?— Zapomnij o regulaminie.Jim pochyli³ siê i splun¹³ na pó³noc.Potem splun¹³ w pozosta³e strony œwiata.Laura Killmeyer podnios³a lusterko tak, ¿e widzia³ sw¹ twarz.Malowa³o siê na niej napiêcie i zmêczenie, g³owa mu dr¿a³a, co nadawa³o mu wygl¹d postaci z filmu z gatunku cinema-verite * z lat szeœædziesi¹tych.— Niech pan pluje — ponagli³a Laura.— Potem zetrê.Jim splun¹³ na lusterko i œlina zaczê³a sp³ywaæ po powierzchni.Laura dotknê³a siê d³oni¹ w czo³o i szepnê³a:— Niech pan powtarza za mn¹: „Lustro, lustro, plujê ci, a ty poka¿ z³ego ducha mi".Jim s³owo w s³owo powtórzy³ zaklêcie.— Zadzia³a? Zobaczê go?— To zale¿y od pañskiej wiary w moc zaklêcia.— Uwierz mi, wierzê w nie.— Wiêc niech pan weŸmie lusterko i sprawdzi.Laura da³a Jimowi lusterko.By³o zaskakuj¹co lekkie, jakby zrobione z kr¹¿ka odbijaj¹cego œwiat³o powietrza.* Cinema-verite (franc.) — próby odtwarzania potoku ¿ycia bie¿¹cego poprzez chwytanie go „na ¿ywo" (przyp.t³um.).— Nale¿a³o do mojej prababci.Wisia³o w korytarzu jej mieszkania w Nowym Orleanie, ale zawsze odwrócone do œciany
[ Pobierz całość w formacie PDF ]