[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Odeszli poza namioty.Trupy czekaÅ‚y w bezruchu.ImatorpróbowaÅ‚ zmusić je do podjÄ™cia rozmowy; bezskutecznie.Pozostali przyglÄ…dali siÄ™ohydom w milczeniu. Ojalika zatrzymaÅ‚a siÄ™ za wrakiem unieruchomionej na zawszeciężarówki, ograbionej przezornie ze wszystkiego, co przenoÅ›ne, nawet szyb. - Powiedz mi.wytropisz go? - Wiem gdzie mieszka.Powiedzieli mi. - NaprawdÄ™? - Mieszka w Twierdzy. - Mhm.przewidujesz jakieÅ› kÅ‚opoty? - On jest bogiem.Bogów siÄ™ nie sprzedaje. - Mhm.Ale tak czy owak - bÄ™dziesz go tropiÅ‚. - Jestem kim jestem. - SkÄ…d to znasz? - Co? - Nic.Kiedy go już dopadniesz.powstrzymaj Anoukiego.PoÅ›lÄ™ Lee, dopilnuje.Ja muszÄ™ z Saint-Piercem porozmawiać. - Po co? - On wie. - Co? - Wszystko.Bagno jest jego. - Chcesz wÅ‚adzy.BiaÅ‚y DiabeÅ‚ chce zemsty. - Powiedz czego ty chcesz. Szybkie, ostre zdania.Ojalika uciekaÅ‚a wzrokiem, lecz senpatrzyÅ‚ bezlitoÅ›nie. - Powinienem ciÄ™ wtedy zabić.W tobie jest demon.Twierdza. W miejscu, gdzie Pazur zaÅ‚amuje siÄ™ w strome, urwiskowezbocze, odrasta odeÅ„ masywny, kamienny filar; na jego szczycie miaszka bóg KlanuMiÅ‚osierdzia.Nie można tam dakiem wylÄ…dować.Nie można tam podejść od poÅ‚udnia,wschodu ani zachodu.Można tam podejść od północy, ale na północy czekajÄ…Legiony. - Co? - Legiony. - A cóż to takiego, u licha? PodążajÄ…cy Za Cieniem zmilczaÅ‚. Lee wzruszyÅ‚ ramionami. W trzasku wirtualnych pÅ‚omieni ogniska noc szyfrowaÅ‚atajemne ostrzeżenia. BiaÅ‚y DiabeÅ‚ przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ poprzez dym jak tropicielzatruwa groty strzaÅ‚. - SkÄ…d wziÄ…Å‚eÅ› tÄ™ truciznÄ™? - ZrobiÅ‚em. - Jak? Z czego? SkÄ…d wiesz, że dla nich też jest zabójcza? - Każdy Å›wiat ma swoje trucizny, swoje leki. Czarny Czarnooki zapaliÅ‚ fajkÄ™.RozciÄ…gniÄ™ty leniwie podczerwono-żółtym poncho obserwowaÅ‚ zaciemnianie kolejnych gwiazdozbiorówprzez przepÅ‚ywajÄ…ce chmury; w myÅ›li nazywaÅ‚ te obce mu konstelacje.MÅ‚ot.Statek.Akcelerator.Prezerwatywa.Ptak.Karabin.WÅ‚osy.Nie rozumiaÅ‚ poleceniaOjaliki, by towarzyszyć szaleÅ„cowi i jego snowi w tym Å›miertelnym poÅ›cigu zawampirem - lecz teraz naszÅ‚o go niespodziewanie straszliwe podejrzenie, iżuczyniÅ‚a to, by uchronić go przed zemstÄ… DeWonte’a, który wszak zapowiedziaÅ‚ byÅ‚swe rychÅ‚e zniebozstÄ…pienie. - Ojalika.- odezwaÅ‚ siÄ™ Anouki i Lee drgnÄ…Å‚ - czemu onanosi ze sobÄ… ten telefon? Lee zaÅ›miaÅ‚ siÄ™. - Ma wciąż nadziejÄ™, że znajdzie takie miejsce, gdzie onzadziaÅ‚a.Nie wierzy w Bagno.Mówi: to niemożliwe, to nie ma sensu.Wierzy wnaukÄ™. Potwór: nadbiegÅ‚, zawyÅ‚.Szaman poderwaÅ‚ siÄ™ na nogi.Nóż.Tomahawk.Potwór wyÅ‚ na poÅ‚udnie, na Pazur tnÄ…cy krzywym cieniem gwiazdoskÅ‚on.Poderwali siÄ™ i ludzie.Lee podniósÅ‚ szablÄ™, wyciÄ…gnÄ…Å‚ jÄ… z pochwy.Anouki,oblizujÄ…c wargi, przeÅ‚adowaÅ‚ remingtona.Daki w nagÅ‚ym strachu rozÅ‚opataÅ‚y siÄ™bezsilnie na uwiÄ™zi dÅ‚ugich rzemieni.Cayuga drapaÅ‚ blizny po odrÄ…banychpalcach. - Widzisz to? - Co? - To na niebie. Tropiciel schowaÅ‚ nóż, czym prÄ™dzej zaÅ‚ożyÅ‚ na Å‚Ä™czyskociÄ™ciwÄ™, pozbieraÅ‚ strzaÅ‚y.Potem skoczyÅ‚ w ognisko i zadeptaÅ‚ je.CzarnyCzarnooki - teraz bez okularów - wycofaÅ‚ siÄ™ wolno za pieÅ„ powalonego niedrzewa;na klindze jego paÅ‚asza rozzieleniÅ‚ siÄ™ blask księżyców. Sen zaintonowaÅ‚ jakÄ…Å› jÄ™kliwÄ… pieśń; Anoukiemu od tegonieludzkiego dźwiÄ™ku przebiegÅ‚ dreszcz po plecach. Potwór warczaÅ‚ ostrzegawczo. - Co to jest? Co to jest?! SpadÅ‚y na nich z nocnych wysokoÅ›ci, wynurzyÅ‚y siÄ™ z mrokuniepuszczy - Legiony. - Na miÅ‚ość boskÄ….co to jest?!! Lee wypadÅ‚a z rÄ™ki szabla.Nie miaÅ‚ teraz czasu naciÄ…gaćrÄ™kawic; wytarÅ‚ wilgotne wnÄ™trza dÅ‚oni o pÅ‚aszcz, pochyliÅ‚ siÄ™ niepewnie,podniósÅ‚ broÅ„.Nagle ciężka.ZaklÄ…Å‚ modlitewnie.SÅ‚yszaÅ‚ krzyki rozpanikowanegoAnoukiego.Ryki ze strony przeciwnej.SpojrzaÅ‚.Smok.Nie uwierzyÅ‚.A jednak -nadal smok.Ryczy.Miota siÄ™ po polanie.SkrzydÅ‚a jak chorobliwe bÅ‚ony nocy.Owadzio szybki.SkórÄ™ ma czarnÄ… i tylko cieniem go widać.Sen, niczym dobrzenaoliwiony automat, w niemożliwym tempie szyje doÅ„ z Å‚uku zatrutymi strzaÅ‚ami.Potwór wgryza siÄ™ wÅ›ciekle w smoczy ogon.Lee krok za krokiem wstecz.Wtedy -harpie.SpomiÄ™dzy gwiazd.BiaÅ‚opierÅ›ne erynie o orlich skrzydÅ‚ach.Ich pazury -wszÄ™dzie dookoÅ‚a.Siecze Lee z rozpaczliwych zamachów; raz, drugi, trzeci; tracirównowagÄ™, rzuca go w prawo - Lee garbi siÄ™, przyklÄ™ka, podpiera.pazury drÄ… iszarpiÄ… jego pÅ‚aszcz na plecach.Przewraca siÄ™, przetacza.KÄ…tem oka: smok, smokponad wszelkÄ… wÄ…tpliwość, smoczy stuprocentowo.A tu harpie.WiÄ™c wstaje.OnenurkujÄ… z ciemnoÅ›ci, starajÄ…c siÄ™ w przelocie rozdrapać go na strzÄ™py.LeczusiekÅ‚ już trzy spoÅ›ród nich.Cztery.W jednym z obrotów dostrzega SpieglassawalczÄ…cego z czymÅ›, co wyglÄ…da jak szeÅ›ciorÄ™ki goryl; Spieglass nie jest wstanie obrócić remingtona lufÄ… ku stworowi, tamten ma po prostu zbyt wiele tychÅ‚ap.Smok zaÅ› kona od sekretnej trucizny szamana, już tylko niezdarnie próbujezedrzeć z siebie strzaÅ‚y; Potwór dogryza siÄ™ do jego tÄ™tnicy i pÅ‚ynie gÄ™sta,gorÄ…ca smocza krew.Tymczasem niepuszcza rodzi kolejne monstra.Co to jest?BiegnÄ…, lecÄ…, skaczÄ…, wijÄ… siÄ™, przepoczwarzajÄ….Grzmi remington.Wyje sen.Warczy Potwór.SzaÅ‚.Noc.Noc to usprawiedliwia. .Potem wytarÅ‚ klingÄ™; wyszczerbiÅ‚a siÄ™ byÅ‚a lekko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]