[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podjêliœmy ju¿ czêœciowo ten temat przy okazjirozwa¿ania problemu myœli samobójczych trzeba tu zreszt¹zauwa¿yæ, ¿e myœli takie zdarzaj¹ siê czêsto, choæ na pewno niezawsze osobom nieuleczalnie chorym, tote¿ i na to powinniœmy byæzawsze przygotowani.Kontakt z cz³owiekiem œmiertelnie chorymjest kontaktem trudnym, ale te¿ nie unikniemy go w naszym ¿yciui nie powinniœmy go unikaæ.Wszystkie rozwiniête kultury icywilizacje przywi¹zywa³y wielk¹ wagê do relacji z umieraj¹cym.Zdolnoœæ do podjêcia takiej relacji, umiejêtnoœæ bycia zumieraj¹cym, s¹ wskaŸnikami prawdziwej dojrza³oœci cz³owieka.Wreszcie trzeba powiedzieæ, ¿e kontakt taki jest ogromniewzbogacaj¹cy cz³owiek w obliczu œmierci mobilizuje nieraz ogromnepok³ady m¹droœci i dojrza³oœci, z których i my mo¿emy czerpaæ.Napocz¹tek szczegó³owychrozwa¿añwarto zauwa¿yæ, ¿e w odró¿nieniuodwiêkszoœci innych opisanych dot¹d osób szukaj¹cych pomocy,cz³owiek w obliczu œmierci na ogó³ sam do nas nie przyjdzie.Niedlatego najczêœciej, ¿e nie ma doœæ si³ fizycznych jest wielechorób, które choæ stanowi¹ wyrok œmierci, jednak pozwalaj¹ doœæd³ugo utrzymywaæ wzglêdnie dobr¹ formê.Nie przyjdzie, poniewa¿ ma silne, coraz silniejsze poczucieizolacji, nale¿y corazbardziej do innego œwiata iw dodatkumapoczucie, ¿e ten inny œwiat nie ma nic wspólnego z naszym,zdrowym.Co wiêcej, taki cz³owiek zaczyna dochodziæ doprzekonania, ¿e w tym"œwiecie zdrowych" przeszkadza, ¿e jest wnim intruzem.Oczywiœcie naszymi rozmowami nie odmienimy tegopodstawowego, zwi¹zanego z perspektyw¹ œmierci poczuciaprzynale¿noœæ do innego œwiata.Mo¿emy natomiast pomóc prze³amaænios¹c¹dodatkowe cierpienie izolacjêmo¿emy stworzyæ pomost³¹cz¹cy naszego znajomego ze œwiatem ¿ywych.Póki ¿yje, niepowinien z tego œwiata odchodziæ.Jakka¿dy cz³owiek, potrzebujeinnych ludzi, i to nie powinno mubyæ odmówione a¿ do ostatniejchwili.Tym bardziej ¿e jak zauwa¿yliœmy wy¿ej, cz³owiek ten marównie¿ wiele "temu œwiatu" do dania, do przekazania.Trzeba mutylko tê mo¿liwoœæ wypowiedzi i dialogu stworzyæ.Jak zainicjowaæ kontakt z cz³owiekiem w obliczu œmierci,jak go odnaleŸæ?Czêsto bywa, ¿e nasz kolega znika nagle z pracy, szko³y czyuczelni.Przed³u¿a zwolnienia.Z pó³s³Ã³wek dowiadujemy siê, ¿eby³ w szpitalu, ¿e by³ operowany, ¿e nie wychodzi z domu, ¿e tocoœ bardzo powa¿nego.Dobrze jest w takiej sytuacji przekazaæ muprzez kogoœ pozdrowienia.Mo¿liwe, ¿e na nie odpowie i wyrazichêæ spotkania.Wówczas podejmijmy to zaproszenie.B¹dŸmy jednaknadzwyczaj delikatni jeœli zaproszenia nie bêdzie, czekajmy.Mo¿e za jakiœ czas, przy okazji kolejnych pozdrowieñ.Bywa, ¿enasz znajomy wraca jednak do pracy, chce byæ czynny do koñca.Jest jednak inny, choæ czêsto stara siê to ukryæ.Wyczuwa siêspecjalny rodzaj dystansu, pomimo przebywania wœród ludzi roœnieizolacja.Jak skontaktowaæ siê z nim, jak rozpocz¹æ rozmowê?I znów obowi¹zuje nas ogromna delikatnoœæ.Z jednej stronypowinniœmy daæ wyraz naszym uczuciom ¿yczliwoœci i troski, zdrugiej daæ naszemu rozmówcy pe³n¹wolnoœæ wyboru, a w tym iodmowy kontaktu, z trzeciej wreszcie winniœmY unikn¹æ wszelkiegopodejrzenia o litoœæ, której nasz znajomy obawia siê bodajnajbardziej.Poleca³bym przede wszystkim oparcie siê na w³asnymwyczuciu i intuicji.Dla przyk³adu mo¿na zacz¹æ choæby tak:S³ysza³em, ¿e trochê chorujesz.Jestem blisko ciebie i twoichspraw.Gdybym móg³ byæ ci do czegoœ potrzebny daj mi sygna³.Sygna³ ten mo¿e przyjœæ po jakimœ czasie.Byæ mo¿e pod jakimœma³o wa¿nym pretekstem pojawi siê zaproszenie do rozmowy.Niedziwmy siê temu z pewnoœci¹ bêdzie chodzi³o o istotny kontakt.Cz³owiek w obliczu œmierci rzadko traci czas.Gdy ju¿ dojdzie dospotkania najwa¿niejsze, to byæ i s³uchaæ.To s³uchanie bêdziemo¿e w pewnym sensie ³atwiejsze.Zbli¿aj¹cy siê ku œmiercicz³owiek ma na ogó³ du¿¹ potrzebê wypowiedzenia siêna miarê jegodotychczasowej izolacji.Rzadko mówi o rzeczach nieistotnych.Rzadko te¿ prosi o rady.Nie oczekuje pocieszania.Co dopouczania natomiast, to sami szybko spostrze¿emy, ¿e to on mo¿enas w wielu sprawach pouczyæ.Zanim do tego jednak dojdzie, naszkontakt mo¿e byæ wystawiony na szereg prób.Pierwsza próba polegana przezwyciê¿eniu naszej naturalnej sk³onnoœci do pocieszaniawbrew prawdzie.Mamy tendencjê, by mówiæ naszemu znajomemu, ¿ewyzdrowieje, ¿e wszystko dobrze siê skoñczy i tym podobne.Pamiêtajmy, ¿e nie jesteœmy lekarzem naszego rozmówcy i dlategonie mamy ¿adnych podstaw do wyra¿ania takich opinii.Powinniœmyw ogóle staraæ siê powstrzymywaæ od wypowiadania siê wsprawie przebiegu choroby, sposobów leczenia i tak dalej.Nie powinniœmy równie¿ próbowaæ odpowiadaæ na pyta-nia w rodzaju: Czy to œmiertelna choroba? Jak d³ugo bêdêz tym ¿y³? Z wszystkimi podobnymi zapytaniami odsy³ajmykonsekwentnie do lekarza lecz¹cego naszego znajomego.Jestto tym wa¿niejsze, ¿e najczêœciej niestety brak tego typu pytañi rozmów w kontakcie lekarza z pacjentem.Jeœli chorzy samizaczn¹ pytaæ, zwiêkszy siê szansa na uzdrowienie ca³ej sytua-cji.Równie¿ w przypadku wypowiadanych przez naszego roz-mówcê w¹tpliwoœci czy wrêcz braku zaufania co do metod le-czenia zachêcajmy do otwartej rozmowy z lekarzem.Tylkow takiej sytuacji lekarz ma szansê na skorygowanie swojegopostêpowania.Druga próba zwi¹zana jest z bólem oraz innymi dokuczli-wymi problemami, które czêsto towarzysz¹ choremu w jegoxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxostatnim okresie ¿ycia.Objawy takie mog¹ kontakt z nim nie-zwykle utrudniaæ.Z drugiej strony, nasz rozmówca mo¿e siêich krêpowaæ, wstydziæ i dlatego na przyk³ad unikaæ ludzi.Przede wszystkim powinniœmy usilnie namawiaæ nasze-go znajomego, by szczerze i otwarcie ujawni³ swoje dolegli-woœci lekarzowi i nie obawia³ siê stwierdziæ, ¿e przyk³adowopodawane leki s¹nieskuteczne.Sprawa jest tak wa¿na, ¿e w tejwyj¹tkowej sytuacji mo¿emy sami interweniowaæ.Na przyk-³ad namawiaj¹c rodzinê chorego, by wspomog³a jego "inter-wencjê" lub te¿ poprzez wspóln¹ z naszym znajomym wizytêu lekarza.Zrobimy tak oczywiœcie wy³¹cznie wtedy, gdy przekona-my siê, ¿e sam chory nie ma doœæ si³y czy zdecydowania, bysprawê skutecznie przeprowadziæ.Oczywiœcie czasem (choæ nie musz¹ byæ to sytuacje czês-te) zdarza siê, ¿e bólu czy innych dokuczliwych objawów nieda siê do koñca opanowaæ.Bywa te¿, ¿e sam chory nie ¿yczysobie stosowania œrodków przeciwbólowych.W obu tych ostatnich przypadkach bêdziemy siê musielipogodziæ z obecnoœci¹ bólu w naszym kontakcie z chorym.Z up³ywem czasu jednak rola tego utrudniaj¹cego kontaktczynnika bêdzie mala³a, w miarêjak nasz znajomy - a zw³asz-cza my-bêdziemy akceptowaæ nasz¹ niemo¿noœæ zmiany sy-tuacji.Jednak zawsze najpierw nale¿y spróbowaæ opanowaæcierpienie, a dopiero potem siê z nim godziæ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]