[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Moje prywatne sprawy s¹ moimi prywatnymi sprawami.- Gdy doszli do rozwidlenia, skrêci³ ostro w lewo, zaciskaj¹c palce na jej ramieniu silniej, ni¿ to by³o konieczne.- Têdy!Ogarn¹³ j¹ lêk.Maj¹c piêæ stóp i trzy cale wzrostu oraz wa¿¹c sto dwanaœcie funtów, w razie bójki nie przyda³aby siê na nic, mog³a siê tylko przygl¹daæ.O pokonaniu swego wysokiego i barczystego towarzysza nawet nie marzy³a.Mia³a go kopn¹æ w ³ydkê i daæ drapaka, czy tak? Uœmiechnê³a siê ledwo dostrzegalnie na myœl o kopaniu Ravisa.Wygl¹d dzielnicy uleg³ pewnej zmianie.Im bardziej oddalali siê od rzeki, tym lepsze wra¿enie sprawia³y zabudowania i ludzie.Piaszczyste drogi ust¹pi³y pierwszeñstwa brukowanym ulicom, a nieznoœny smród gnij¹cych nieczystoœci - zapachom œwie¿ego pieczywa i palonego drewna.Po raz pierwszy od dwudziestu czterech godzin pomyœla³a o jedzeniu: o œniadaniu z³o¿onym z boczku, jajek (nie sma¿onych), grzybów, pomidorów i tostów.Znów zaburcza³o jej w brzuchu.Marzy³a o ca³ej górze gor¹cych, posmarowanych mas³em tostów.Aby po³o¿yæ kres tym rozmyœlaniom, które torturowa³y ¿o³¹dek, zada³a pierwsze lepsze pytanie, jakie przysz³o jej do g³owy:- Powiedzia³eœ wczeœniej: “Na wszystkich bogów”.Czy to znaczy, ¿e czcicie w Raize wiêcej ni¿ jednego boga?Ravis nie raczy³ odpowiedzieæ; udawa³, ¿e niczego nie s³ysza³, wiêc Tessa rozejrza³a siê, by sprawdziæ, co przyku³o jego uwagê.Wpatrywa³ siê w grupkê m³odzieñców, którzy blokowali przejœcie.- Nie podnoœ wzroku - ostrzeg³.Nabra³a rumieñców.- Ale ja tylko patrzy³am.- Kobiety w Raize nie patrz¹, tylko trzymaj¹ jêzyk za zêbami, znaj¹ swoje miejsce i rozk³adaj¹ nogi, kiedy zachodzi potrzeba.A teraz milcz i rób, co ci ka¿ê! - Szarpn¹³ jej ramiê.- Za mn¹!- Przeprowadzi³ j¹ na drug¹ stronê ulicy, jak najdalej od grupki mê¿czyzn.Mimo ¿e spogl¹da³a pod nogi, zdo³a³a zauwa¿yæ, jak wolna rêka Ravisa pe³znie w kierunku no¿a; poczu³a zapach jego potu.Chwilê póŸniej jeden z mê¿czyzn wykrzykn¹³:- Hej, kolego! Podziel siê swoim szczêœciem! Ona wygl¹dami na kobietê, która dogodzi kilku mê¿czyznom naraz.Jego kompan, krêpy mê¿czyzna ze z³amanym nosem, popar³ g³oœno tê propozycjê.Jeszcze inny wrzasn¹³ coœ, czego nie zrozumia³a, a na co ca³a pi¹tka rozeœmia³a siê zgodnym chórem.Wyczu³a, ¿e Ravis prê¿y siê do skoku.- Nie zwracaj na nich uwagi - szepn¹³, zaciskaj¹c palce na rêkojeœci no¿a.Jej serce zabi³o ¿ywiej.Ignoruj¹c ostrze¿enie Ravisa, odwa¿y³a siê powtórnie zerkn¹æ na przeœladowców.- Masz zamiar z nimi walczyæ?Odchrz¹kn¹³.- Mam nadzieje, ¿e do tego nie dojdzie, bo wszyscy bêdziemy w opa³ach.Nie bawi mnie przewaga piêciu do jednego.Zadr¿a³a.Sk¹d u niego ten nienaturalny akcent? K¹tem oka dostrzeg³a, ¿e dwóch nieznajomych zmierza w ich kierunku; trzeci, najwy¿szy, zaczai³ siê przy murze; czwarty potrz¹sa³ pa³k¹, a pi¹ty porusza³ biodrami w obsceniczny sposób.Ravis nie spuszcza³ z nich oczu.Na widok jego miny przesz³y j¹ ciarki.By³a o krok od paniki.Sprawy przybiera³y niekorzystny obrót.Okrutne s³owa Ravisa wcale jej nie pocieszy³y.Czwarty z mê¿czyzn coraz gorliwiej wymachiwa³ pa³k¹.Pi¹ty wykrzykiwa³ wulgarne s³owa.Tessa zamar³a.Wiedzia³a, ¿e jej znajomy tinnitus wkrótce siê przebudzi.Otacza³o j¹ zbyt wiele ha³asów i zdarzeñ.Zwa³y chmur przes³oni³y s³oñce i ulica pogr¹¿y³a siê w g³êbokim cieniu.Rozleg³ siê trzask zamykanych okiennic, gdy wszyscy sprzedawcy na tej kupieckiej ulicy stwierdzili jednoczeœnie, ¿e najwy¿sza pora pozamykaæ sklepy.Przechodnie chowali siê w bramach lub skrêcali w najbli¿sz¹ przecznicê.- Na moje has³o biegnij co tchu z powrotem, a¿ znajdziesz siê na moœcie Parso - sykn¹³ Ravis przez zaciœniête zêby.Jego szrama zbiela³a.Tessa zesztywnia³a.Brnê³a naprzód jak mucha w smole.W jej skroniach zaszumia³o delikatnie.W ka¿dej chwili mog³o rozlec siê brzêczenie.- S³ysza³aœ, co powiedzia³em? - Ravis przypomnia³ jej chrapliwym g³osem.Skinê³a g³ow¹, oszo³omiona.- Pobiegniesz tam, sk¹d przyszliœmy!Dwóch mê¿czyzn podesz³o bardzo blisko.Pozosta³a trójka równie¿ nie zasypia³a gruszek w popiele, zajmuj¹c dogodne pozycje.Ten, który pierwszy krzykn¹³, wysun¹³ nó¿ z pochwy.Jego kole¿ka podwin¹³ rêkawy.Tessa prze³knê³a œlinê i spojrza³a w dó³.- No dalej, suko.Poka¿ nam, co tam chowasz.- Kopnij w dupê tego bêkarta z obcych krajów, a poka¿emy ci, do czego zdolni s¹ prawdziwi mê¿czyŸni.S³owa te skierowane zosta³y pod adresem Tessy, lecz w rzeczywistoœci mia³y za zadanie rozdra¿niæ Ravisa.Ona dopiero czeka³a na swoj¹ kolej.Krew nap³ynê³a jej do twarzy.Có¿ za niebezpieczne miejsce! Dwa dni i dwie napaœci.Chcia³a wróciæ do domu.Jej d³oñ zab³¹dzi³a bezwiednie w pobli¿e pierœcienia.Choæ sukniê utkano z grubego materia³u, poczu³a uk³ucie kolców.Ze zdziwieniem stwierdzi³a, ¿e ból pomaga jej siê odprê¿yæ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]