[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jak mo¿emy sprawdziæ, czy Joyia albo Amico k³amie, skoro masz zamiar je odes³aæ? Lub czy obydwie k³ami¹? Czy ¿adna? Nie rozkoszujê siê w³asnymi rozterkami, Moiraine, niewa¿ne, co sobie myœlisz, jednak wpad³am dot¹d w zbyt wiele pu³apek, by mieæ ochotê na jeszcze jedn¹.I nie chcê te¿ uganiaæ siê za b³êdnymi ognikami.Ja.my.jesteœmy tymi, którym Amyrlin zleci³a odszukanie Liandrin i jej towarzyszek.Wygl¹da na to, ¿e skoro nie uwa¿asz tego za na tyle wa¿ne, by straciæ wiêcej ni¿ chwilê na pomaganiu nam, to przynajmniej nie wal nas po ³ydkach miot³¹!Sprawia³a wra¿enie, jakby mia³a zamiar wyrwaæ swój warkocz z g³owy i udusiæ nim Aes Sedai.Moiraine natomiast demonstrowa³a ten niebezpiecznie ch³odny, kryszta³owy spokój, który sugerowa³, ¿e jest gotowa znowu udzieliæ lekcji na temat trzymania jêzyka za zêbami, takiej samej, jakiej udzieli³a Joyi.Czas, stwierdzi³a Elayne, skoñczyæ z myciem pod³Ã³g.Nie wiedzia³a, jak do tego dosz³o, ¿e przypad³a jej rola rozjemczymi w krêgu tych kobiet - czasami mia³a ochotê wzi¹æ je wszystkie za karki i potrz¹sn¹æ - ale matka zawsze jej powtarza³a, ¿e decyzja podjêta w gniewie nie jest s³uszna.- Mog³abyœ dodaæ do swej listy to, co chcesz wiedzieæ - powiedzia³a - powód, dla którego zosta³yœmy wezwane do Randa? Bo to tam nas zaprowadzi³a Careen.Teraz nic mu ju¿ nie jest, oczywiœcie.Moiraine go uzdrowi³a.- Nie potrafi³a st³umiæ dreszczu, przypominaj¹c sobie, co zobaczy³a, gdy ukradkiem zajrza³a do jego komnaty, tak czy inaczej, skierowanie uwagi na inny temat podzia³a³o jak czar.- Uzdrowiony! - wykrztusi³a Nynaeve.- Co mu siê sta³o?- Omal nie umar³ - powiedzia³a Aes Sedai, tak spokojnie, jakby mówi³a, ¿e rozla³ dzbanek z herbat¹.Elayne poczu³a, ¿e Egwene siê trzêsie, kiedy s³ucha³y beznamiêtnego sprawozdania Moiraine, ale byæ mo¿e czêœciowo by³y to równie¿ jej dreszcze.Bañki z³a dryfuj¹ce po Wzorze.Odbicia wyskakuj¹ce z luster.Rand ca³y we krwi i ranach.Trochê jakby po namyœle Moiraine doda³a, ¿e jest pewna, i¿ Perrin i Mat doœwiadczyli czegoœ podobnego, tylko uszli z tego bez szwanku.Ta kobieta musia³a mieæ lód zamiast krwi.“Nie, upór Randa j¹ mocno rozogni³.I nie by³a te¿ zimna, kiedy mówi³a o ma³¿eñstwie, mimo ¿e z ca³ych si³ udawa³a ch³Ã³d”.Teraz jednak równie dobrze mog³aby wieœæ dyskusjê, czy barwa jakiejœ sztuki jedwabiu nadaje siê na sukniê.- I te.te rzeczy bêd¹ siê dalej dzia³y? - spyta³a Egwene, kiedy Moiraine skoñczy³a mówiæ.- Czy nie mo¿esz czegoœ zrobiæ, ¿eby po³o¿yæ temu kres? Nie mo¿ecie, ty albo Rand?Ma³y, niebieski kamyk, zwisaj¹cy nad czo³em Moiraine, zako³ysa³ siê, gdy potrz¹snê³a g³ow¹.- Nie, dopóki nie nauczy siê kontrolowaæ swych zdolnoœci.Mo¿e nawet i wówczas nie.Nie wiem, czy nawet on bêdzie dostatecznie silny, by odepchn¹æ od siebie ten miazmat.Ale tak czy owak, bêdzie przynajmniej w stanie sam siê broniæ.- Czy nie mo¿esz czegoœ zrobiæ, ¿eby im pomóc? - spyta³a podniesionym g³osem Nynaeve.- Jesteœ t¹ z nas, która rzekomo wie wszystko, czy tylko tak¹ udajesz? Nie mo¿esz go nauczyæ? Chocia¿ czêœci? Tylko nie przytaczaj przys³Ã³w o ptakach ucz¹cych lataæ ryby.- Wiedzia³abyœ wiêcej - odpar³a Moiraine - gdybyœ skorzysta³a z udzielonych ci nauk tak, jak powinnaœ.Powinnaœ wiedzieæ wiêcej.Chcesz pos³ugiwaæ siê Moc¹, Nynaeve, ale nie masz ochoty siê uczyæ o Mocy.Saidin to nie saidar.Strumienie s¹ inne, inaczej siê je tworzy.Ptak ma wiêksze szanse.Tym razem przysz³a kolej na Egwene, ¿eby roz³adowaæ napiêcie.- A przy czym to upiera siê Rand? - Gdy Nynaeve otworzy³a usta, doda³a: - Czasami potrafi byæ uparty jak g³az.Nynaeve zamknê³a usta, wszystkie wiedzia³y, ile w tym prawdy.Pogr¹¿ona w myœlach Moiraine zmierzy³a je wzrokiem.Czasami Elayne nie by³a pewna, do jakiego stopnia Aes Sedai im ufa.I w ogóle komukolwiek.- On musi wyjechaæ - powiedzia³a wreszcie Aes Sedai.- Zamiast tego siedzi tutaj, a mieszkañcy £zy powoli przestaj¹ siê go baæ.On tu siedzi, a im d³u¿ej siedzi, nie robi¹c nic, tym bardziej Przeklêci bêd¹ patrzyli na jego bezczynnoœæ jak na oznakê s³aboœci.Wzór rusza siê i faluje, tylko martwi s¹ nieruchomi.On musi dzia³aæ, bo inaczej zginie.Od strza³y z kuszy w plecach, trucizny w jedzeniu albo zabij¹ go Przeklêci, którzy skrzykn¹ siê, ¿eby wydrzeæ mu z cia³a duszê.Musi dzia³aæ, bo inaczej zginie.Elayne krzywi³a siê przy ka¿dym niebezpieczeñstwie wymienianym przez Moiraine, brzmia³y tym gorzej, ¿e by³y najzupe³niej realne.- I ty wiesz, co on powinien zrobiæ? - spyta³a drwi¹co Nynaeve.- To ty zaplanowa³aœ tê akcjê.Moiraine skinê³a g³ow¹.- Wola³abyœ, ¿eby znowu gdzieœ hasa³ samopas? Nie odwa¿ê siê na to ryzyko.Tym razem, zanim go znajdê, móg³by zgin¹æ albo jeszcze gorzej.By³a w tym wystarczaj¹ca doza s³usznoœci, Rand ledwie zdawa³ sobie sprawê z tego, co robi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]