[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wprawdzie staruszek chcia³by iœæ piechot¹,ale z powodu jego baga¿u i pewnych darów dla Grobu Pañskiego pójdzie z nim ikoñ, tak ¿e i ty mo¿esz swoj¹ torbê wrzuciæ na wóz.Pomyœl teraz, jak mo¿nastarego i g³uchego cz³owieka puœciæ samego z koniem w tak¹ dalek¹ drogê?Szukali, a jak¿e, szukali przewodnika, ale wszyscy chc¹ bardzo drogo, a i takniebezpiecznie puœciæ go z nieznanym cz³owiekiem, ma przecie¿ ze sob¹ ipieni¹dze, i rzeczy.ZgódŸ siê, bracie, doprawdy, bêdzie dobrze.ZgódŸ siê kuchwale Boga i z mi³oœci do bliŸniego.A ja ju¿ polecê ciê moim gospodarzom ioni niezmiernie bêd¹ temu radzi.To dobrzy ludzie i lubi¹ mnie, pracujê ju¿ unich dwa lata.Porozmawialiœmy tak u bramy, on zaprowadzi³ mnie do domu, dogospodarza, i ja, zobaczywszy, ¿e to chyba rodzina szlachetna, zgodzi³em siê naich propozycjê.Postanowiliœmy zatem ruszyæ w drogê w trzeci dzieñ œwi¹t Bo¿egoNarodzenia, jeœli Bóg pob³ogos³awi, po wys³uchaniu Bo¿ej liturgii.Oto jakie nieoczekiwane przypadki trafiaj¹ siê na drodze¿ycia! I wci¹¿ Bóg i Bo¿a Opatrznoœæ kieruj¹ naszymi czynami i zamierzeniami,jak to jest napisane: "to Bóg jest w was sprawc¹ i chcenia, idzia³ania" (Flp 2,13).Wys³uchawszy tego mój ojciec duchowny powiedzia³-cieszêsiê z ca³ego serca, umi³owany bracie, ¿e Pan nieoczekiwanie pozwoli³ mi ciêujrzeæ po tak krótkim czasie.A poniewa¿ jesteœ teraz wolny, to z luboœci¹przetrzymam ciê tu d³u¿ej, a ty mi jeszcze wiêcej opowiesz o tych pouczaj¹cychspotkaniach, które przytrafi³y ci siê na twojej d³ugiej drodze pielgrzyma, bo itwoich wczeœniejszych opowieœci s³ucha³em uwa¿nie i z przyjemnoœci¹.- Uczyniêto z radoœci¹ - odpowiedzia³em i zacz¹³em mówiæ.Wiele siê zdarzy³o, i dobrego, i z³ego.Nie o wszystkimwarto d³ugo opowiadaæ, wiele ju¿ zapomnia³em, bo stara³em siê szczególniezapamiêtaæ tylko to, co kierowa³o i pobudza³o moj¹ leniw¹ duszê ku modlitwie.Wszystko inne wspomina³em rzadko, albo, by powiedzieæ lepiej, stara³em siêzapominaæ to, co minê³o, zgodnie z pouczeniem œw.Paw³a Aposto³a, którypowiedzia³: "Zapominaj¹c o tym, co za mn¹, a wytê¿aj¹c si³y ku temu, coprzede mn¹, pêdzê ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa wgórê" (Flp 3,13-14).Przecie¿ i zmar³y mój b³ogos³awiony starzec mawia³,¿e to, co chce przeszkodziæ modlitwie serca, napada nas z obu stron, z lewej iz prawej.Jeœli nie mo¿e przeszkodziæ w modlitwie bzdurnymi pomys³ami igrzeszn¹ wyobraŸni¹, to odnawia w pamiêci buduj¹ce wspomnienia, napêdzawspania³ych myœli, byle tylko czymkolwiek oderwaæ od modlitwy, której nie mo¿eœcierpieæ.Jest to czysta kradzie¿: dusza zlekcewa¿ywszy rozmowê z Bogiem,zwraca siê z upodobaniem ku rozmowie z sam¹ sob¹ albo ze stworzeniami.Idlatego uczy³ mnie, by w czasie modlitwy nie dopuszczaæ nawet najpiêkniejszychmyœli duchowych, a i po skoñczeniu dnia, jeœli zdarzy siê zobaczyæ, ¿e wiêcejczasu minê³o na buduj¹cych rozmyœlaniach i rozmowach ni¿ na prawdziwej,niewidzialnej dla innych modlitwie serca, by uznaæ to za brak umiarkowania alboi za wyrachowan¹ duchow¹ chciwoœæ, szczególnie u pocz¹tkuj¹cych, dla którychjest czymœ koniecznym, by czas spêdzany na modlitwie by³ znacznie d³u¿szy ni¿poœwiêcony innym pobo¿nym zajêciom.Ale te¿ nie sposób wszystkiego zapomnieæ.Niektóre rzeczy tak g³êboko same wbi³y siê w pamiêæ, ¿e nawet dawno niewspominane pamiêta siê ¿ywo, jak na przyk³ad pewn¹ szlachetn¹ rodzinê, u którejBóg pozwoli³ mi spêdziæ kilka dni, co sta³o siê tak:W czasie mojego pielgrzymowania po tobolskiej gubernizdarzy³o siê, ¿e przechodzi³em przez jakieœ powiatowe miasteczko.Sucharówzosta³o mi ju¿ niewiele i wszed³em do pewnego domu, by poprosiæ o chleb nadrogê.Gospodarz powiedzia³ do mnie - Dziêki Bogu, przyszed³eœ w sam¹ porê.Akurat moja ¿ona wyjê³a chleby z pieca.Masz tu ciep³y bochen, pomódl siê zanas.Podziêkowa³em i zaczynam wk³adaæ chleb do torby, gdy gospodyni spojrza³a imówi - Jakiœ ten twój worek lichy, ca³y siê powyciera³, dam ci inny.I da³a midobry, mocny worek.Podziêkowa³em im z ca³ej duszy i poszed³em dalej.Wychodz¹cz miasta poprosi³em w maleñkim sklepiku o trochê soli, a sklepikarz nasypa³ mijej w ma³y woreczek.Cieszy³em siê w duchu i b³ogos³awi³em Boga za to, ¿e mnieniegodnego kieruje do ludzi tak dobrych.Oto, myœla³em sobie, przez ca³ytydzieñ, zadowolony, bêdê spaæ nie troszcz¹c siê o po¿ywienie."B³ogos³aw,duszo moja, Pana!" (Ps 103,1 i 104,1).Odszed³szy od tego miasta jakieœ piêæ wiorstzobaczy³em, ¿e droga biegnie przez niezbyt bogat¹ wieœ z cerkwi¹ biedn¹,drewnian¹, ale piêknie przyozdobion¹ i pomalowan¹
[ Pobierz całość w formacie PDF ]