[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zauwa¿y³, ¿e w pokoju znajdowa³o siê dziœ szeœciu czy siedmiu oni, dwa albo trzyrazywiêcej ni¿ normalnie, oraz pó³naga asystentka Kappy.Sta³y tam te¿ ca³e tuzinyœwiec, p³on¹cejasno w rozgrzanym powietrzu, w ci¹gn¹cych siê d³ugimi rzêdami œwiecznikach zkutego ¿elaza.Przypomina³o to sumê w piekle.– Dzieñ dobry – rzek³ pan Esmeralda.Kappa obserwowa³ go bez mrugniêcia przez oczodo³y maski.– Zawiod³eœ mnie – rzek³.Jego g³os brzmia³ dziœ jak æwierkanie, bardziej ni¿kiedykolwiekprzywodz¹c na myœl jakiegoœ insekta.– Zawiod³eœ mnie straszliwie.– Kappo, od samego pocz¹tku mówi³em, ¿e nie by³o sensu zabieraæ siê do admira³aThorsona.– Thorson wie o Tengu.Thorson musi umrzeæ.– Wiesz, ¿e ca³y ten gwa³t w jego pokoju przywróci³ go do przytomnoœci.Jesteœmyterazw gorszej sytuacji ni¿ przedtem.Kappa milcza³, choæ pan Esmeralda bez cienia w¹tpliwoœci s³ysza³ dochodz¹cy zzamaskichrzêst, jak gdyby ta kreatura zgrzyta³a zêbami.– Mo¿emy wynaj¹æ do Thorsona zwyk³ego zawodowca – zaproponowa³ pan Esmeralda –choæ przypuszczam, ¿e teraz jest doœæ mocno strze¿ony.Albo mo¿emy go zostawiæ.– Nie mo¿emy go zostawiæ – wyszepta³ Kappa.– Na szczêœcie cia³o Tengu jestnadalw szpitalu.Rozmawia³em ju¿ z doktorem Gempaku, który jest pewien, ¿e mo¿edope³niæniezbêdnych rytua³Ã³w.– Niezbêdnych rytua³Ã³w? Niezbêdnych do czego?– Pozostaw admira³a Thorsona doktorowi Gempaku – rzek³ Kappa.– Doœæ mam twojejniekompetencji.– Uczciwie mówi¹c, Kappo…– Uczciwie mówi¹c, ty i twoi wœcibscy pomocnicy o ma³o co nie zniszczyliœciemojegomarzenia.Gdzie jest teraz komandor Ouvarov? Gdzie jest Gerard Crowley? Ktopilnuje NancyShiranuki? Twoi pomocnicy to tacy sami partacze i zdrajcy jak ty.Nie rozka¿êswoim oni, by ciêod razu zabili, bo nie mam czasu szukaæ kogoœ na twoje miejsce.Komandor Ouvarovznikn¹³ niewiadomo gdzie, lecz nie ma najmniejszych w¹tpliwoœci, ¿e to on zamordowa³ Kenji.Yoshinonajprawdopodobniej uciek³ razem z nim.– Na pewno wróc¹ – rzek³ pan Esmeralda, staraj¹c siê, by g³os jego brzmia³przekonuj¹co.Kappa wyda³ z siebie ochryp³y, wysoki dŸwiêk, który móg³ oznaczaæ warkniêciealboszyderczy œmiech.– Jeœli pan w to wierzy, panie Esmeralda, jest pan wiêkszym g³upcem, ni¿myœla³em.Nigdynie wróc¹.Bêd¹ uciekaæ i ukrywaæ siê ze strachu o ¿ycie, i bardzo s³usznie.Wp³ywy KrêguSpalonych Go³êbi siêgaj¹ wszêdzie, finansowane i popierane przez najwiêkszejapoñskieprzedsiêbiorstwa.Wielu najznakomitszych japoñskich finansistów i polityków makrewnych,których zdeformowa³y lub zabi³y bomby w Hiroszimie i Nagasaki.Dwanaœcie tysiêcyludzi nadalco roku umiera w Japonii wskutek amerykañskiej brutalnoœci.Kr¹g SpalonychGo³êbi jestnajbogatszym tajnym stowarzyszeniem na œwiecie po amerykañskiej Lo¿y Masoñskiej.Nigdy nieprzebaczymy dni nigdy nie zapomnimy.Normalnie ca³a nasza energia skierowanajest narzucenie Stanów Zjednoczonych na kolana pod wzglêdem ekonomicznym.Wszystkiefunduszeprzeznaczone na badania naukowe dla przemys³u stoczniowego i elektronicznegopochodz¹z naszego banku centralnego.Wp³ywami siêgamy Kanady, Europy i ŒrodkowegoWschodu.A zatem gdziekolwiek wasz cenny komandor Ouvarov bêdzie usi³owa³ siê ukryæ,zostanieodnaleziony i w trybie doraŸnym stracony za swój postêpek.– Jestem pod wra¿eniem pañskich s³Ã³w – rzek³ pan Esmeralda.– Przykro mi te¿ zpowodutego, co siê sta³o.Lecz z ca³ym szacunkiem usi³owa³em pana ostrzec, ¿e u¿ycieTengu do zabiciaadmira³a Thorsona nie jest udanym pomys³em.Równie dobrze by³oby wys³aæ jakiegoœno¿ownika.Cicho, sprawnie, skutecznie.– Wygoda i sprawiedliwoœæ nie zawsze id¹ w parze – wyszepta³ Kappa.– Admira³Thorsondowodzi³ operacj¹ zwan¹ „Appomattox”, która mia³a odkryæ oœrodek treningowyTengu w 1945roku i nakierowaæ na niego pierwsz¹ bombê atomow¹, by ca³kowicie zniszczyæTengu.Elementarna sprawiedliwoœæ nakazuje, by admira³ Thorson zgin¹³ z r¹k tej samejistoty, któr¹usi³owa³ na zawsze zetrzeæ z powierzchni ziemi, szczególnie jeœli zwa¿y siê, iluniewinnych ludzijednoczeœnie uzna³ za stosowne unicestwiæ lub okaleczyæ.Kappa zamilk³ na chwilê, a nastêpnie przemówi³ gard³owym g³osem:– Gdyby Japonia mia³a wtedy bombê atomow¹ i zrzuci³a j¹ na San Francisco, gdybytabomba wybuch³a na niebie nad Telegraph Hill, najpotê¿niejsza bomba, jakiejkiedykolwieku¿yto, o sile wybuchu 20 320 ton TNT, w po³¹czeniu z ¿arem, ogniem i promieniamigammaprzenikaj¹cymi przez najgrubsz¹ betonow¹ œcianê jak przez powietrze – coAmerykaniemyœleliby dziœ? Nawet teraz, po trzydziestu oœmiu latach, pluliby na Japoñczykówna ulicy.W¹tpiê, czy kiedykolwiek Stany Zjednoczone nawi¹za³yby ponownie stosunkidyplomatycznez Japoni¹.Wielu z nas, Japoñczyków, czuje tak samo, lecz jesteœmy z naturybardziej skryci.Nasze emocje, nasze wspomnienia mog¹ byæ st³umione, lecz nigdy nie id¹ wzapomnienie.Znosiliœmy okupacjê ojczyzny z godnoœci¹, zgodziliœmy siê na infiltracjê waszejtandetnejkultury do naszej prastarej tradycji…– Najmocniej przepraszam, jestem Kolumbijczykiem – powiedzia³ pan Esmeraldaz za¿enowaniem, lecz stanowczo.– Z Amerykanami nie mam nic wspólnego.Kappa obserwowa³ go w milczeniu.Potem cicho rzek³:– Zemœcimy siê, panie Esmeralda.– Jakie s¹ pañskie najbli¿sze plany, jeœli wolno wiedzieæ? – spyta³ panEsmeralda, zerkaj¹cniepewnie na skrytych pod czarnymi maskami stra¿ników oni.Kappa powiedzia³ coœ do stoj¹cej w pobli¿u dziewczyny.Podesz³a ze s³oikiemzielonkawejmaœci i zaczê³a j¹ wcieraæ w szarawe fa³dy miêdzy jego nogami.Pan Esmeraldapoczu³ md³oœcina widok smuk³ych, starannie wymanikiurowanych palców, znikaj¹cych w szparachzdeformowanych genitaliów Kappy, lecz z wysi³kiem prze³kn¹³ œlinê i usi³owa³myœleæo Kolumbii latem, o jaœminie i bugenwilli, o cygarach, dobrym winie i ojcu,œmiej¹cym siêg³oœno na balkonie.– Z powodu twego niedbalstwa i niekompetencji – rzek³ Kappa – przyœpieszy³emDzieñZguby i ustali³em go na pojutrze, za piêædziesi¹t osiem godzin od chwiliobecnej.Rozmawia³emz doktorem Gempaku, który zapewni³ mnie, ¿e do tej pory przygotuje nowego Tengu.Chcia³bymmieæ wiêcej ni¿ jednego.Chcia³bym mieæ absolutn¹ pewnoœæ, ¿e mój plan siê uda.Lecz musimyzaryzykowaæ.Dzieñ Zguby musi nadejœæ.– Jeœli pan tak uwa¿a – rzek³ pan Esmeralda
[ Pobierz całość w formacie PDF ]