[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie pos³u¿y³y mu obawy wywo³ane naszymi próbami udzielenia mu pomocy - powiedzia³ Conway na wpó³ do siebie.- Nie od¿ywia³ siê, a my spowodowalimy utratê si³, których tak bardzo potrzebuje.Musia³ siê jednak broniæ.- Ale dlaczego? Chcielimy mu pomóc.- Oczywicie, ¿e tak - odpar³ Conway ironicznym tonem, którego i tak, jak wiedzia³, autotranslator nie potrafi przekazaæ.Mia³ ju¿ przeprowadziæ kolejne badania, gdy nast±pi³a nieprzewidziana przeszkoda.Osobnik, który wchodz±c zawadzi³ olbrzymim cielskiem o obie krawêdzie i górê drzwi od sali, by³ Tralthañezykiem, czyli przedstawicielem klasy FGLI.Dla Conwaya wszyscy reprezentanci tej klasy byli podobni do siebie jak dwie krople wody, ale tego akurat zna³.By³ to, ni mniej ni wiêcej, Thornnastor, Naczelny Diagnostyk Patologii.Diagnostyk wymierzy³ dwoje ze swych oczu w stronê Prilicli.- Proszê st±d wyjæ - zahucza³.- Pan te¿, pielêgniarzu.- Nastêpnie wszystkie czworo oczu zwróci³ na Conwaya.- Rozmawiam z panem na osobnoci - powiedzia³, gdy Prilicla i Kursedd wyszli - poniewa¿ czêæ z tego, co mam do powiedzenia, dotyczy pañskiej etyki zawodowej, a nie chcê pogarszaæ sytuacji stawiaj±c panu zarzuty w obecnoci osób trzecich.Zacznê jednak od dobrej wiadomoci: uda³o siê nam opracowaæ rodek zwalczaj±cy tê narol.Nie tylko hamuje ona jej rozszerzanie siê, ale zmiêkcza ju¿ zaatakowane partie cia³a oraz regeneruje zniszczone tkanki i uk³ad krwionony.O, cholera! pomyla³ Conway.G³ono za powiedzia³: - To wspania³e osi±gniêcie.- Bo i tak by³o.- Nie uda³oby siê tego dokonaæ, gdybymy nie pos³ali na pok³ad wraka lekarza z zadaniem odnalezienia wszystkiego, co mog³oby rzuciæ jakie wiat³o na metabolizm pacjenta - kontynuowa³ Diagnostyk.- Pan najwyra¼niej ca³kowicie przeoczy³ to ¼ród³o danych, bowiem jedyne próbki, których pan dostarczy³, zosta³y pobrane na wraku, kiedy pan tam przebywa³, czyli by³ to bardzo niewielki u³amek tego, co mo¿na by³o z czasem odnale¼æ.Jest to bardzo powa¿ne zaniedbanie obowi±zków, doktorze, i jedynie pañska dotychczasowa dobra opinia uchroni³a pana od natychmiastowej degradacji i odsuniêcia od tego przypadku.Nasz sukces wynika jednak g³Ã³wnie z odnalezienia czego, co wygl±da jak bardzo dobrze wyposa¿ona szafka ambulatoryjna - mówi³ dalej Thornnastor.- Badanie jej zawartoci, a tak¿e inne dane pochodz±ce z oglêdzin wyposa¿enia statku doprowadzi³y do wniosku, ¿e musia³ byæ to jaki statek - sanitarka.Oficerowie Korpusu Kontroli ogromnie siê zaciekawili, gdy im o tym powiedzielimy.- Kiedy? - zapyta³ ostro Conway.Wszystko na jego oczach leg³o w gruzach; poczu³ taki ch³Ã³d, jakby znalaz³ siê w stanie szoku.Mo¿e jednak istnieje jaka szansa sk³onienia Skemptona, by opó¼ni³ kontakt.- Kiedy powiedzielicie im, ¿e to statek - ambulans?- Ta wiadomoæ mo¿e mieæ dla pana tylko drugorzêdne znaczenie - odpar³ Thornnastor wyjmuj±c z torby du¿± butelkê w miêkkiej os³onie.- Pañsk± nadrzêdn± trosk± jest, albo powinien byæ, pacjent.Bêdzie pan potrzebowa³ du¿o tego rodka, tote¿ wytwarzamy go tak szybko, jak tylko mo¿na.Zawartoæ tej butelki wystarczy jednak, by oswobodziæ styk ogona i otworu gêbowego.Proszê wstrzykiwaæ zgodnie z instrukcj±.Pierwsze oznaki dzia³ania wystêpuj± po godzinie.Conway ostro¿nie uniós³ butelkê.- A co ze skutkami ubocznymi? - zapyta³ staraj±c siê zyskaæ na czasie.- Nie chcia³bym ryzykowaæ.- Doktorze - przerwa³ Thornnastor - wydaje mi siê, ¿e pañska ostro¿noæ przybiera rozmiary granicz±ce z g³upot±, mo¿e nawet zbrodnicze.- Przetworzony przez autotranslator g³os Diagnostyka pozbawiony by ³ wszelkiego uczucia, ale Conway nie potrzebowa³ zdolnoci empatycznych, by stwierdziæ, ¿e Thornnastor jest mocno rozgniewany.Sposób, w jaki wypad³ z sali, unaocznia³ to a¿ nazbyt dobitnie.Conway zakl±³ soczycie.Kontrolerzy lada moment mogli skontaktowaæ siê z koloni± Obcych, o ile ju¿ tego nie zrobili, i ju¿ wkrótce nieziemcy zaroj± siê w Szpitalu ¿±daj±c wiadomoci o tym, co zrobiono dla pacjenta.A jeli pacjent oka¿e siê wówczas w z³ym stanie, bêd± k³opoty niezale¿nie od charakteru Obcych.A jeszcze wczeniej pojawi± siê k³opoty z samego Szpitala, bowiem Thornnastor nie wydawa³ siê wcale przekonany o zdolnociach medycznych Conwaya.W rêku trzyma³ butelkê, której zawartoæ z pewnoci± mog³a spowodowaæ to wszystko, o czym zapewnia³ naczelny patolog, czyli, mówi±c krótko, wyleczyæ to, co jak mu siê wydawa³o, dolega pacjentowi.Conway waha³ siê przez chwilê, po czym podtrzyma³ decyzjê, któr± podj±³ kilka dni wczeniej.Uda³o mu siê schowaæ butelkê, zanim wróci³ Prilicla.- Niech mnie pan uwa¿nie pos³ucha - powiedzia³ ostro - zanim pan cokolwiek mi odpowie.Nie ¿yczê sobie ¿adnego kwestionowania sposobu, w jaki prowadzê ten przypadek.Moim zdaniem wiem, co robiê, ale jeli siê mylê, a pan bêdzie w to zamieszany, ucierpi na tym pañska reputacja zawodowa.Rozumie pan?Gdy mówi³, Prilicla dr¿a³ ca³y na swych szeciu tykowatych nogach, jednak nie z powodu treci wypowiadanych s³Ã³w, ale emocji, które za nimi sta³y.Conway wiedzia³, ¿e uczucia, które emanowa³, nie nale¿a³y do najprzyjemniejszych.- Rozumiem - odpar³ Prilicla.- Bardzo dobrze.Teraz do roboty.Chcia³bym, ¿eby pan razem ze mn± sprawdza³ têtno i oddech nie pomijaj±c odbioru emocji.Wkrótce powinna nast±piæ zmiana i nie chcia³bym przegapiæ tego momentu.Przez dwie godziny prowadzili cis³± obserwacjê nie wykrywaj±c ¿adnych zmian.W pewnej chwili Conway zostawi³ pacjenta pod opiek± Prilicli i Kursedda, podczas gdy on sam spróbowa³ skontaktowaæ siê ze Skemptonem.Powiedziano mu jednak, ¿e pu³kownik trzy dni temu opuci³ Szpital, ¿e poda³ koordynaty przestrzenne miejsca, do którego siê udaje, ale ¿e nie mo¿na skontaktowaæ siê ze statkiem, póki ten znajduje siê w ruchu.Z wielk± przykroci± oznajmiono, ¿e wiadomoæ od Conwaya bêdzie musia³a poczekaæ, a¿ pu³kownik dotrze na miejsce.By³o wiêc ju¿ za pó¼no, by powstrzymaæ Korpus przed kontaktem z Obcymi.Pozostawa³o mu jedynie "wyleczenie" pacjenta.O ile mu na to pozwol±.G³onik w cianie szczêkn±³ i zakrztusi³ siê, po czym powiedzia³: -Doktor Conway proszony jest o natychmiastowe zg³oszenie siê do gabinetu majora O'Mary.- Conway myla³ w³anie z gorycz±, ¿e Thornnastor nie traci³ czasu, by siê poskar¿yæ, kiedy Prilicla odezwa³ siê: - Oddech usta³ prawie zupe³nie.Puls nieregularny.Conway schwyci³ za mikrofon interkomu.- Tu Conway! - rykn±³.- Proszê powiedzieæ O'Marze, ¿e nie mam czasu! - Potem odezwa³ siê do Prilicli: - Ja te¿ to wychwyci³em.A co z emisj± uczuæ?- Silniejsza w czasie zaburzeñ pulsu, ale teraz ju¿ normalna.Odbiór jest coraz s³abszy.- W porz±dku.Proszê mieæ uszy i oczy otwarte
[ Pobierz całość w formacie PDF ]