[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zwykle działanie jest całkiem przyjemne.To pochodna lewonoraminy.Uwalnia od zahamowań psychicznych, a jednocześnie nie otępia, jak na przykład alkohol.Widzi pan, już wkrótce będziemy na Ziemi, mamy obowiązek dobrze was poznać, a wy jesteście tacy skryci.- Patrzy na niego z serdecznością.- Nie czuje się pan chyba niedobrze? Mamy antidotum.- Nie.- Usunął już rękę spod jej dłoni.Wytłumaczenie jakie usłyszał, wydaje mu się całkiem logiczne.- Wcale nie jesteśmy skryci - wyjaśnia lub usiłuje wyjaśnić.- Po prostu mówimy.- Szuka słowa na określenie rozsądku, dojrzałej powściągliwości.Może obiektywizmu? - Mówimy, kiedy mamy coś do powiedzenia.- Ni stąd ni zowąd przychodzi mu na myśl Forrest, koordynator programu, słynący ze swych pieprznych dowcipów.- W przeciwnym razie wszystko by się rozpadło.Wylecielibyśmy poza nasz układ.- Nie to chciał powiedzieć, ale niech tam.Z drugiego końca kabiny dolatują nagle głosy Dave'a i Buda, budząc w nim na nowo zapowiedz nieszczęścia.One nas nie znają, myśli.Powinny uważać, powstrzymać to, ale sam czuje błogi spokój, chce zastanowić się nad tym, co właśnie zrozumiał, co zaczyna mu się układać w logiczną całość.- Czuje, że mam jasny umysł - udaje mu się powiedzieć.- Chce spokojnie pomyśleć.Kobieta robi zadowoloną minę:- Nazywamy ten stan ataraksją.Bardzo przyjemny efekt tego narkotyku.Ataraksja, filozoficzny spokój.Tak.Ale w głębi czają się potwory.Ciemna strona.Ciemna strona Orrena Lorimera, gorąca, powikłana, przyczajona na smyczy.Są takie bezbronne.Nie wiedzą, że możemy wziąć je siłą.Oczyma wyobrazni widzi Judy odartą z różowej piżamy, rozciągniętą na łopatkach koła gimnastycznego, gotową na jego przyjęcie.Jak w kalejdoskopie zaczynają przesuwać się przed nim obrazy: oni trzej przejmują statek, gwałcą i wykorzystują krzyczące kobiety, związane i całkowicie zdane na ich łaskę.Załoga.Wezwijcie stacje orbitalną, zażądajcie wahadłowca na Ziemie.Zakładniczki.Można je zmusić do wszystkiego, nie mają żadnej możliwości obrony.Czy to Bud tak orzekł? Przecież Bud o niczym nie wie, przypomina sobie Lorimer.Dave domyśla się, że coś ukrywają, ale sądzi, że to socjalizm albo grzech.Kiedy odkryją prawdę.A on sam już ją odkrył? Po prostu słuchając, przez wszystkie te miesiące naprawdę słuchając.Przyshichiwał się ich rozmowom o wiele uważniej niż tamci dwaj, Dave nazywał to brataniem się z kobietami".Na początku oczywiście wszyscy trzej się im przysłuchiwali.Przysłuchiwali i przyglądali bezwiednie reagując na bliskość kobiecego ciała.Kuszące okrągłości pod cienkimi, zwiewnymi strojami, magnetyczne usta i oczy, ich zapach, ich elektryzujący dotyk.Patrzyli na to, jak ciągle się dotykały,jak dotykały Andiego, jak co chwila wybuchały śmiechem, a w końcu znikały we wspólnych kabinach sypialnych.Co się tu dzieje? Czy mogę.? Moje pragnienie, moje pragnienie.Ich siła, ich zdecydowany opór.Bud, mimo ostrzeżeń Dave'a jęczał i mruczał znacząco.Dotąd dręczył Andiego aż Dave zabronił wszelkich pytań.Sam Dave najwyrazniej trwał w napięciu i dużo czasu spędzał nad Biblią.Lorimer spostrzegł, że i on wyrywa się do nich całym ciałem jak zgłodniały pies gończy i miał tylko nadzieje, że w kabinach rzeczywiście nie ma żadnych ukrytych kamer.Mogli się jedynie domyślać, że instrukcje Mydy musiały być bardzo rygorystyczne.Atmosfera na statku jest w pełni antyseptyczna i wszyscy zachowują absolutną dyskrecje.Andy uprzejmie ignoruje każdą próbę indagacji.Ani jednym gestem, ani jednym słowem nie zdradzają, co się właściwie dzieje.Lorimerowi nieodparcie przypomina się weekend, jaki spędził na obozie skautowym u Jenny.Doświadczenia tego typu przychodzą im teraz z pomocą, kiedy muszą z rezygnacją poddać się konieczności dokończenia wyprawy na tym super- Sunbirdzie" wypełnionym osobliwym zastępem skautów.Pod każdym innym względem trudno o serdeczniejsze przyjęcie.Zostali oprowadzeni po całym statku i przydzielono im własne pomieszczenie wypoczynkowe w uprzątniętym module służącym poprzednio do przechowywania żwiru.W każdej chwili mają dostęp do kabiny sterowniczej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]