[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Spróbujê.Niech pan mówi.- Morderstwo w Turtle Bay to wyj¹tkowy przypadek.Reakcja na surowy wyrok S¹du Najwy¿szego w Coastown.Gdyby nie fakt, ¿e ofiarami padli obywatele amerykañscy, mo¿na by uznaæ, ¿e to sprawa o lokalnym znaczeniu.Nie wiem, czy czyta³eœ o morderstwach na polu golfowym Fountain valley na wyspie St.Croix.- W porz¹dku, to dobra teoria - przerwa³ mu Peter.- Ale co w takim razie robi³ tam ten blondas? Pytam powa¿nie.Co tam robi³ bia³y facet ze snajperskim karabinkiem, podobnym do tego, z którego zabito Kennedy’ego? Proszê mi to wyt³umaczyæ, a wrócê do domu i nie bêdê wiêcej zawraca³ panu g³owy.Brooks Campbell wsta³ z fotela.Zas³ona w oknie poruszy³a siê i przez w¹sk¹ szczelinê wpad³a do pokoju smuga jasnego œwiat³a.- Wie pan co, Peter? - powiedzia³ z wystudiowanym pó³uœmiechem wytrawnego polityka.- Nie mam, do cholery, zielonego pojêcia, co robi³ tam ten bia³y.Zdradzê panu tajemnicê i powiem, ¿e wys³ucha³em ponad piêædziesiêciu ludzi, którzy mieli coœ do powiedzenia na temat morderstwa w Turtle Bay.Rozmawia³em z policj¹, z wojskiem.To, co dotychczas us³ysza³em, wskazuje jednoznacznie na pu³kownika Dassie Dreda.Nie wiem, co jeszcze mogê panu powiedzieæ na ten temat.Campbell przesta³ spacerowaæ po pokoju.Cofn¹³ siê myœlami do spotkania, jakie odby³o siê rok temu na pustyni w Nevadzie.Wspomnia³ swoje ówczesne wyobra¿enia na temat Damiana i Carrie Rose’ów.Jezu Chryste! Tym razem spieprzyli sprawê! Zostali zauwa¿eni.Wielki, tajemniczy Damian Rose, którego on sam ani razu nie widzia³ na oczy.Campbell popatrzy³ na Petera Macdonalda, na jego hawajsk¹ koszulê.- Peter, proszê mi zaufaæ - uœmiech, który pojawi³ siê na jego ustach by³ prawie serdeczny, chocia¿ wci¹¿ myœla³ o Rose’ach.- Proszê zostawiæ sekretarce swój numer telefonu, skontaktujemy siê z panem.Peter milcza³.To, co us³ysza³, przyprawi³o go o zawrót g³owy.Miejmy ufnoœæ w Bogu.A ktoœ za to zap³aci najwy¿sz¹ cenê.Nagle dozna³ mdl¹cego uczucia zupe³nego osamotnienia.- Jezu.- wyrwa³o mu siê z ust.Do gabinetu wesz³a wynios³a, czarna sekretarka i na tym pos³uchanie siê skoñczy³o.Opuszczaj¹c du¿y, bia³y budynek ambasady, Peter spoci³ siê jak mysz.Dawno nie czu³ siê tak Ÿle i samotnie.Ostatni raz chyba podczas wymarszu do Kambod¿y.Id¹c przez ³adnie utrzymany dziedziniec skin¹³ g³ow¹ nieskazitelnie umundurowanemu wartownikowi z piechoty morskiej i uœmiechn¹³ siê do grupki amerykañskich turystów, ale wci¹¿ myœla³ o Brooksie Campbellu, urzêdniku pañstwowym o wygl¹dzie aktora.Tymczasem Campbell sta³ za szyb¹ wielkiego okna na trzecim piêtrze.Pali³ papierosa i odprowadza³ wzrokiem wychodz¹cego przez bramê Macdonalda.Który by³ œwiadkiem.Samotnik dowlók³ siê na Bath Street tu¿ przed po³udniem.Zaroœniêty hipis, przezywany „Petard¹”, trzyma³ list Carrie Rose tak, jakby to by³o zaproszenie na przyjêcie urodzinowe, które wrêczy³a mu mama ostrzegaj¹c, by go nie pogniót³ i nie zabrudzi³.Kolorowe ptaki lata³y nad cich¹ boczn¹ uliczk¹.Obszczeka³o go kilka bezpañskich psów, ale Samotnik odszczekn¹³ im siê i poszed³ dalej.Min¹³ kilka kóz, grzebi¹cych w œmietnikach i zapuszczonych trawnikach na ty³ach domów.Ten widok przypomnia³ mu, ¿e jest g³odny.A tak¿e naæpany po same uszy.Nawalony.Nabuzowany.Ogólnie czu³ siê ca³kiem nieŸle w ten piêkny poranek.Okaza³o siê, ¿e na Bath Street pod numerem piêædziesi¹tym jest redakcja „Evening Star”.Samotnik nacisn¹³ przycisk dzwonka, smêtnie zwisaj¹cego na przewodach.Potem czeka³.Po paru chwilach w drzwiach pojawi³a siê ciemnoskóra dziewczyna z kwiatami we w³osach.Œmia³a siê, jakby ktoœ w³aœnie opowiedzia³ jej dowcip.Wziê³a kopertê z r¹k pos³añca i w tej samej chwili rozleg³ siê huk wystrza³Ã³w, wyj¹tkowo g³oœny w tej cichej, bocznej uliczce.Coœ pchnê³o Samotnika na œcianê obok futryny.Chude, sk³ute ig³ami ramiona poderwa³y siê w górê, d³onie zwis³y zupe³nie bezw³adnie.Rozrzucone d³ugie w³osy wygl¹da³y jak brudna œcierka.Kule przyszpili³y go do œciany, szatkuj¹c mu twarz i pierœ.By³ martwy, zanim zd¹¿y³ osun¹æ siê na ziemiê.Kilka minut póŸniej zaszokowany czarnoskóry redaktor „Evening Star” próbowa³ przeczytaæ list przyniesiony przez nieszczêœnika.Okaza³o siê, ¿e nadawc¹ by³ pu³kownik Dassie Dred „Monkey” Dred.Grozi³ w nim, ¿e jeœli biali nie opuszcz¹ San Dominiki, na wyspie nast¹pi¹ ataki terrorystyczne o niespotykanym nasileniu i konsekwencjach.List zawiera³ te¿ zapowiedŸ kolejnej przesy³ki, która zostanie w identyczny sposób dostarczona na Bath Street piêædziesi¹t nastêpnego dnia rano, je¿eli ten tekst nie zostanie podany do wiadomoœci ogó³u w popo³udniowym wydaniu dziennika.O dwunastej trzydzieœci do ciasnego biura redakcji gazety przyby³ doktor Meral Johnson.Ciemnoskóry szef policji zbada³ uwa¿nie wielk¹ dziurê, wyrwan¹ w drzwiach wejœciowych.Obejrza³ denata.Porozmawia³ z dziewczyn¹, która odebra³a list.Poleci³ swoim ludziom przetrz¹sn¹æ okolicê w poszukiwaniu ewentualnych œwiadków strzelaniny.Potem b³ysn¹³ inwencj¹ i nazwa³ feraln¹ przesy³kê „œmiertelnym listem”*.Doktor Johnson skonstatowa³ ze smutkiem, ¿e jak dotychczas, by³ to jedyny konkretny wk³ad, który zdo³a³ wnieœæ do œledztwa w tej niezwyk³ej sprawie.ROZDZIA£ 10Œmietank¹ funkcjonariuszy s³u¿b specjalnych stanowi¹ pracowici jak mrówki biurokraci.Najgorsi z nich s¹ absolwenci Eton i uczelni nale¿¹cych do Ivy League
[ Pobierz całość w formacie PDF ]