[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W rzeczy samej to tylko polepszy jego pozycję popromocji. Oczywiście teraz mógł być innego zdania.Nagle poczułam ztego powodu niepokój; wprawdzie zaproponował to Angelo, ale ja wyraziłam zgodę,ponieważ wydawało mi się, że to dobry pomysł.Może uzna to za objaw naszegodespotyzmu.Zapytałam go o to, powiedział, że wie o tych bliznach. - Może źle zrobiliśmy, że cię tak naznaczyliśmy.Jeżelijesteś zły, możesz kazać je usunąć. - Niech zostaną, jeśli uważasz, że tak trzeba - rzekł zprostotą.- Lepiej się orientujesz niż ja. - Dziękuję - powiedziałam i dodałam szczerze: - Osłabiłobyto moją pozycję, gdybyś kazał je usunąć. Jego zachowanie niepokoiło mnie.Dlaczego na mnie niekrzyczy, nie zarzuca mi kłamstwa? Nagle zrozumiałam.Holo było zbyt dobre.Otostałam tu, zwykła ludzka istota, której zupełnie nie mógł skojarzyć zwizerunkiem bogini.Wciąż nie zdawał sobie sprawy, jak go oszukano. - Brian, wiesz, kim jestem? - Masz na imię C.C.- rzekł spokojnie i z lekkimrozbawieniem.- Jesteś kapitanem zespołu Skoczków - tak mi powiedział lekarz.Mówił, że dowiem się, co to znaczy, ale na razie to nieistotne. - Nie.chcę powiedzieć.czy rozumiesz, że to mniewidziałeś tam, w swoim pokoju w muzeum.Chcę powiedzieć, że nie ma nikogoinnego. - Tak, wiem. Musiał zobaczyć coś w mojej twarzy, bo zachichotał.To byłmiły dźwięk, mający w sobie cichy spokój siły natury.Kiedy byłam bardzo mała,czytałam bajkę o trzech braciach starających się o tron.Najmłodszy byłwidocznie ciekawy, więc pewnego dnia poszedł brzegiem rzeki, żeby zobaczyć,gdzie się kończy.Rzeka zmieniła się w strumień, strumień w źródło, a źródłowypływało z włoskiego orzecha, który książę ukradł i schował do kieszeni. Wtedy wydawało mi się to cudowne i wspaniałe.Od tej poryzawsze gdy słyszę śmiech Briana, przypominam sobie tę historię. Wyszłam na korytarz i minęłam nadchodzącego Narsesa,obładowanego stosem papierów.Idąc migotał biżuterią.Uśmiechnął sięolśniewająco, żeby pokazać, że nie żywi urazy o to niespodziewane wtargnięcie dogabinetu Marka. - No, no! - powiedział.- Coś ty taka szczęśliwa? - A co cię to obchodzi? - spytałam.przekład : Zbigniew A.Królicki powrót
[ Pobierz całość w formacie PDF ]