[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przestrzeni! Wyprowadził ich ponownie na hałaśliwy korytarz.Natychmiastoddalił się, otoczony przez podwładnych oczekujących jego rozkazów.Słyszelijeszcze, jak wysyła młodszego oficera z wiadomością do Gregga, po czym odwróciłsię i po chwili stracili go z oczu. - Przymierze z Greggiem.- powiedziała Vyann i wzdrygnęłasię.- A co m y będziemy teraz robić? Wygląda na to, że Roger nie zamierza mniejuż więcej zatrudniać. - Pójdziesz teraz do łóżka - rzekł Complain.- Jesteśzmęczona. - Czy sądzisz, że będę mogła zasnąć w tym hałasie? -spytała uśmiechając się słabo. - Powinnaś spróbować. Był zaskoczony tym, że tak potulnie pozwoliła sięodprowadzić, jednak gdy spotkali Marappera włóczącego się po bocznym korytarzu,natychmiast zesztywniała. - Zdaje się, że jesteś bohaterem dnia, kapłanie -powiedziała. Marapper był głęboko dotknięty, ale twarz jego wyrażałaponurą godność. - Inspektorze - rzekł z goryczą - pani mi dokucza.Pół megonędznego życia spędziłem nosząc na palcu bezcenny sekret i nic o tym niewiedziałem.A kiedy już się dowiedziałem.Popatrzcie, w chwili jakżenietypowej dla mnie paniki oddałem go w ręce pani przyjaciela Scoyta - za nic!następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]