[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Chcia³bym panu wierzyæ, profesorze.— powiedzia³ Parker.— Czy nie ma mi pan nic wiêcej do powiedzenia?— Nic wiêcej nie wiem.Ach tak, po kolacji podszed³ do mnie m³ody Davis i prosi³ o rozmowê, ale w parku nie spotka³ mnie i zapuka³, kiedy wróci³em.By³o to mniej wiêcej o pó³ do jedenastej, na parê minut przed nadejœciem Hastingsa.By³ bardzo zdenerwowany i prosi³ mnie o coœ, o tysi¹c funtów, zdaje siê.Ale ja równie¿ by³em w takim stanie ducha, ¿e odmówi³em wrêcz i zby³em go.Teraz nawet ¿a³ujê, bo dysponowa³em t¹ sum¹ i mog³em mu po¿yczyæ.To przyzwoity ch³opiec.— I póŸniej nie widzia³ go pan ju¿?— Nie.— Niech pan wróci do siebie, panie profesorze, i proszê bardzo o nieoddalanie siê z domu.Mo¿e byæ pan nam jeszcze potrzebny.Sparrow wsta³ i ruszy³ ku drzwiom.Zatrzyma³ siê.— Ale.— zawaha³ siê szukaj¹c s³Ã³w.— To, co powiedzia³em, musi zostaæ.zostanie miêdzy nami, prawda?— Nie zajmujemy siê rozg³aszaniem prywatnych tajemnic, panie profesorze — powiedzia³ Parker sucho.— A poza tym chcia³bym, ¿eby pan pamiêta³, ¿e zarówno pan Alex, jak i ja byliœmy przyjació³mi Iana Drummonda.A, jak pan wie, prawdziwych przyjació³ mia³ on niewielu.Harold Sparrow wyszed³ ze zwieszon¹ g³ow¹.XII.Tysi¹c funtówKiedy drzwi siê zamknê³y, Parker spojrza³ na Alexa i roz³o¿y³ rêce.— S³ysza³eœ? Co myœlisz?— Myœlê o tym, dlaczego na mi³oœæ bosk¹ dwie tak znakomite kobiety pojawi³y siê w ¿yciu tego cz³owieka?— Dlatego — powiedzia³ spokojnie inspektor — ¿e pan profesor Harold Sparrow nie przeczyta³ w ca³ym swoim ¿yciu ani jednej ksi¹¿ki kryminalnej.Jest to cz³owiek niezwyk³y dla naszej zepsutej epoki.Pomimo to, co widzieliœmy, jest w nim si³a, odwaga, upór, a nade wszystko czystoœæ, czyli cecha, któr¹ kobiety pragn¹ szanowaæ, ile razy siê o ni¹ otr¹.Wbrew wszystkim pozorom i ca³ej literaturze œwiata kobieta gotowa jest zawsze pokochaæ solidnego mê¿czyznê.W dodatku Harold Sparrow to bardzo rozumny cz³owiek.Rozumny nie w sensie tej efektownej inteligencji, któr¹ ka¿dy m³ody cz³owiek z dobrej rodziny zdobywa tonami w Oxfordzie.Harold Sparrow odró¿nia dobro od z³a, a to jest bardzo trudne s¹dz¹c z tego, co widzimy naoko³o.— I co z tego? — mrukn¹³ Alex.— Oto mamy rezultaty!— Tu pokona³a go jego czystoœæ.Chcia³ post¹piæ jak najlepiej, chcia³ pokonaæ z³o, a potem chcia³ wzi¹æ na siebie ca³¹ odpowiedzialnoœæ za to, co siê sta³o.— Sk¹d wiesz, ¿e nie przeczyta³ ¿adnej ksi¹¿ki kryminalnej?— Nie zostawi³by odcisków palców na tym no¿u, a gdyby je zostawi³, pomyœla³by o tym póŸniej.Wszed³ tu absolutnie przekonany, ¿e nikt nie wie o jego pobycie w gabinecie.Chcia³ najpierw dowiedzieæ siê, jak sprawy stoj¹.Co mnie martwi, to fakt, ¿e czubki jego butów s¹ pokryte py³em ogrodowym po wczorajszym pobycie w parku, a nie ma na nich œladu krwi.Nie oczyœci³ ich dzisiaj na szczêœcie.Poza tym.ale nie uprzedzajmy faktów.Czy uderzy³o ciê coœ w dotychczasowym badaniu sprawy?— Tak — Alex skin¹³ g³ow¹ — parê szczegó³Ã³w.Ale nie umiem jeszcze o nich nic powiedzieæ.Chcia³bym siê powstrzymaæ na razie od mówienia.Mam pewn¹ teoriê.— I ja mam pewn¹ teoriê.— Parker skin¹³ g³ow¹.— Czy chcesz powiedzieæ, ¿e zaczynasz podejrzewaæ kogoœ œciœle okreœlonego o zabójstwo Iana?— Tak.Ale, widzisz, ja tych ludzi w jakiœ sposób ju¿ zd¹¿y³em poznaæ.Mo¿e kierujê siê impulsem? Nie rozumiem jeszcze prawie niczego.Moja teoria jest zreszt¹ zale¿na od tego, co jeszcze tu us³yszymy.To dopiero dwoje.— Tak.Muszê chyba przes³uchaæ teraz pana Filipa Davisa? Jak myœlisz?— Nie krêpuj siê mn¹, Benie.Jestem tylko uchem, niczym wiêcej.— Dobrze — Parker skin¹³ g³ow¹.— Patrz! Myœl! Ta sprawa nie jest jasna.Odrzuciliœmy ju¿ dwoje zabójców, którzy zg³osili siê na ochotnika.A pan Filip Davis ma u nas co najmniej tyle szans co oni.Jones!— Tak, szefie?— Poproœ tu pana Filipa Davisa!— Tak, szefie!Parker rozpostar³ g³adko chustkê na no¿u i wisiorku, a potem wsun¹³ fotografiê odbitek palców do teczki.— Czy myœlisz, ¿e oni porozumiewaj¹ siê z sob¹ tam, na górze? — wskaza³ palcem sufit.Alex wzruszy³ ramionami.— Nie wiem.Myœlê, ¿e morderca by³ tylko jeden.Sara, Davis i Sparrow pozostawili odciski palców.Wspólnikami mogli byæ tylko Lucy i Hastings.To nieprawdopodobna kombinacja.Zreszt¹, jak dot¹d, Hastings ma alibi Sparrowa.A Lucy nie zabija³aby swoim Iancetem i nie sia³aby swoich zamkniêtych ³añcuszków.Tak.Morderca jest tylko jeden.— Myœlê, ¿e masz s³usznoœæ.Uwaga!Drzwi otworzy³y siê.— Pan Davis, szefie!— Poproœ go tu.Filip Davis, w przeciwieñstwie do Harolda Sparrowa, ubrany by³ w czyst¹ koszulê, ale i on mia³ na sobie ciemne ubranie.„Prawdopodobnie s¹dzi³, ¿e œmieræ pracodawcy nale¿y jakoœ zaakcentowaæ, nawet przez sam szacunek.” — pomyœla³ Alex.— Niech pan siada — powiedzia³ Parker serdecznie — i niech nam pan opowie, na co w³aœciwie by³a panu potrzebna tak gwa³townie ta wielka suma pieniêdzy.— Wskaza³ le¿¹cy na stole plik banknotów.— Co? — Filip Davis zaczerwieni³ siê.Sta³ z rêk¹ opart¹ na porêczy krzes³a, na którym jeszcze przed chwil¹ mia³ zamiar usi¹œæ, i patrzy³ na stó³.Potem z wolna przeniós³ wzrok na pusty fotel i rozlan¹ pod nim ciemn¹, lepk¹ plamê.Rumieniec ust¹pi³ miejsca bladoœci.Parker uœmiechn¹³ siê, wzi¹³ go za ramiê i posadzi³ w fotelu.— Niech pan mówi prawdê i tylko prawdê, a wtedy mo¿e nawet pan Alex wybaczy panu to uderzenie, którym poczêstowa³ go pan dziœ punktualnie o godzinie pierwszej w nocy.— O, Bo¿e.— wyszepta³ Filip.— Pan jest ze Scotland Yardu, prawda?— Tak, jestem inspektorem w tej znanej panu z kryminalnych romansów instytucji i nazwisko moje brzmi Parker.Dlatego w³aœnie radzê panu mówiæ od razu ca³¹ prawdê.Proszê mi wierzyæ, ¿e bez wzglêdu na to, co pan powie, bêdê j¹ zna³, nim s³oñce dzisiaj zajdzie.— Spowa¿nia³.— W tej chwili jest pan podejrzany o dokonanie dziœ w nocy zbrodni na osobie profesora Iana Drummonda, pañskiego chlebodawcy.Co pan ma do powiedzenia w tej sprawie?— Ja go nie zabi³em.Ja.ja powiem wszystko.— W³aœnie.Tak bêdzie chyba najlepiej.— Parker usiad³ wygodnie.— S³uchamy pana.Pan Alex jest moim najbli¿szym wspó³pracownikiem.w tej sprawie.Proszê mówiæ.— Ja.ja w³aœciwie nie wiem, od czego zacz¹æ.— Od pierwszego telefonu, który otrzyma³ pan z Londynu w czasie kolacji.— Tak.Wie pan o nim tak¿e.— Wiem.To i wiele innych rzeczy, jak pan widzi.S³ucham.— Zadzwoni³a do mnie moja siostra.Ona.— zawaha³ siê
[ Pobierz całość w formacie PDF ]