[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tragikomicznew tym wszystkim albo, jeœli wolno siê tak wyraziæ, rodzajemwidowiska satyrowego jest tylko to, ¿e zainteresowany zachowujesiê niby bohater, podczas gdy w rzeczywistoœci jest s³abeuszem,niezdolnym do zapewnienia sobie prawdziwego szczêœcia mi³osnego.Jednak¿e kompensacja tego rodzaju nie musi siê ³¹czyæ tylko zzawodem mi³osnym.Mo¿e te¿ ³atwo zdarzyæ siê, ¿e zawód, jakiegocz³owiek doznaje w d¹¿eniu do sensu swej egzystencji, ¿e takizawód egzystencjalny bywa kompensowany zag³uszaniem siêseksualnym, i zdarza siê to we wszystkich tych przypadkach, kiedycz³owiek ponosi klêskê w swym d¹¿eniu do sensu, jak to nazwaliœmy.Jeœli ta nadzieja na w³asny cel w ¿yciu go zawiedzie, tozaspokajanie popêdu staje siê tym bardziej œrodkiem do celu,mianowicie do celu u¿ycia, staje siê wiêc, jak to ju¿okreœliliœmy, u¿ywk¹.Co wiêcej, wtedy ju¿ samo u¿ycie staje siêzwyk³ym œrodkiem do celu: do zag³uszania siê! *Streszczam siê: cz³owiek jest ostatecznie z natury swej o¿ywionyczy zgo³a natchniony têsknot¹ do maksymalnego wype³niania sensuswej egzystencji i dlatego walczy o jak¹œ treœæ ¿ycia, wydobywa zeswego ¿ycia tê treœæ i sens.I jak s¹dzê, dopiero wtedy i tylko wprzypadku, gdy to d¹¿enie do sensu pozostaje nie spe³nione -usi³uje st³umiæ to poczucie niespe³nienia, zag³uszyæ i oszo³omiæsiê tym bardziej wy³adowaniem czysto popêdowym.Innymi s³owy:d¹¿enie do przyjemnoœci wysuwa siê na plan pierwszy dopiero wtedy,gdy cz³owiek w d¹¿eniu do sensu przegrywa; w ogóle dopiero wtedycz³owiek poddaje siê zasadzie d¹¿enia do osi¹gania przyjemnoœci wsensie psychoanalizy.Tylko w pustce egzystencjalnej rozrasta siêseksualne libido!Zob.Lew To³stoj, Wojna i pokój, czêœæ VIII, rozdzia³ l:"Pierre.a ju¿ nie nachodzi³y jak dawniej chwile rozpaczy,przygnêbienia i wstrêtu do ¿ycia; ale ta sama choroba, któraprzedtem objawia³a siê ostrymi atakami, obecnie wniknê³a do jegownêtrza i ani na chwilê go nie opuszcza³a."Na co? Dlaczego? Co tosiê dzieje na œwiecie?" - te pytania ze zdumieniem zadawa³ sobiekilka razy dziennie i mimo woli zaczyna³ siê zastanawiaæ nadsensem zjawisk ¿yciowych; jednakowo¿ wiedz¹c z doœwiadczenia, ¿ena te pytania odpowiedzi nie ma, poœpiesznie stara³ siê od nichodwróciæ, zabiera³ siê do ksi¹¿ek albo spieszy³ do klubu, albo doApo³³ona Niko³ajewicza, by pogwarzyæ o miejskich plotkach.(.)Zbyt straszne by³o ¿ycie pod jarzmem tych nie rozstrzygniêtychpytañ, oddawa³ siê wiêc pierwszemu porywowi, byle tylko o nichzapomnieæ.(.) Pierre.owi wszyscy i ludzie wydawali siê takimi¿o³nierzami szukaj¹cymi ratunku przed ¿yciem: ten w ambicji tamtenw kartach, ów w uk³adaniu praw, inny w kobietach, w zabawach,koniach, w polityce, w polowaniu, w winie, w sprawachpañstwowych".Przek³ad polski: Andrzej Stawar.(L.To³stoj, Wojnai pokój.Warszawa 1973, t.2, czêœæ V, rozdz.l, s.361 - 364).13.O nerwicach lêkowych i nerwicach natrêctwStwierdzi³em kiedyœ, w innym kontekœcie, ¿e nie sposóbwyprowadziæ nerwic po prostu z tego, ¿e pacjent kiedyœ tam, wnajwczeœniejszym dzieciñstwie, prze¿y³ szok lub dozna³ urazu.Zawsze bowiem jeszcze, twierdzi³em, istnieje problem, jak ktoœnastawia siê do tego wszystkiego, co prze¿ywa, i dopiero od tegonastawienia zale¿y w ogóle, czy po tak zwanym urazie, a wiêc potym swoim psychicznym zranieniu zachowuje jak¹œ psychiczn¹ bliznêi ponosi trwa³¹ szkodê.Dziœ chcia³bym najpierw zwróciæ uwagê na ewentualne pod³o¿esomatyczne zaburzeñ nerwicowych.Wyjdziemy od nerwicy lêkowej, a wszczególnoœci od lêku przestrzeni.Co do niego mo¿na wiêcnadmieniæ, ¿e, jak to coraz czêœciej siê obserwuje, choruj¹cy naów lêk wyraŸnie wykazuj¹ objawy nodczynnoœci tarczycy.Oczywiœcierównie dobrze mo¿na by te¿ powiedzieæ, ¿e cierpi¹ oni nanadpobudliwoœæ jednego z dwóch uk³adów nerwowych mimowolnych,mianowicie uk³adu wspó³czulnego, o ile w ogóle wolno rozró¿niaæmiêdzy funkcj¹ tego "nerwu ¿yciowego" a funkcj¹ jegokontrpartnera, nerwu b³êdnego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]