[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wtedy by³o ju¿ niemal za póŸno.Kiedy zosta³y przerwane po³¹czenia z centralnymi regionami Imperium, znaleŸliœmy siê w trudnej sytuacji.Byliœmy œwiatem naukowców skoncentrowanych w jednym jedynym mieœcie, nie posiadaliœmy przemys³u i otacza³y nas œwie¿o powsta³e, wrogie i prawie barbarzyñskie królestwa.Byliœmy niewielk¹ wysepk¹ energii j¹drowej wœród tego oceanu barbarzyñstwa, i bardzo ³akomym k¹skiem.Anakreon, który równie¿ wtedy, tak jak i teraz, by³ najpotê¿niejszym z Czterech Królestw, domaga³ siê utworzenia bazy wojskowej na Ter-minusie i rzeczywiœcie j¹ tu za³o¿y³, a ówczeœni administratorzy Miasta, Encyklopedyœci, bardzo dobrze wiedzieli, ¿e to tylko wstêp do zagarniêcia ca³ej planety.Tak wygl¹da³y sprawy, kiedy.hmm.przej¹³em faktyczne rz¹dy.Co byœcie zrobili na moim miejscu?Sermak wzruszy³ ramionami.102- To akademicka dyskusja^ Oczywiœcie wiem, co pan zrobi³.- Mimo to przypomnê wam.Mo¿e nie zrozumieliœcie istoty rzeczy.Pokusa, aby zebraæ wszelkie mo¿liwe si³y i podj¹æ walkê, by³a wielka.To naj³atwiejsze i bêd¹ce w najwiêkszej zgodzie z poczuciem w³asnej godnoœci wyjœcie, ale te¿, prawie zawsze, najg³upsze.Pan w³aœnie by tak zrobi³ - pan, z tym ca³ym gadaniem o zadaniu pierwszego ciosu.Natomiast ja zrobi³em co innego - z³o¿y³em wizytê w pozosta³ych trzech królestwach.Zwróci³em uwagê ich w³adców na to, ¿e pozwoliæ Anakreoñczykom posi¹œæ sekret energii j¹drowej to przy³o¿yæ sobie nó¿ do gard³a, i zasugerowa³em nieznacznie, co powinni zrobiæ, ¿eby do tego nie dopuœciæ.To by³o wszystko.W miesi¹c po wyl¹dowaniu armii Anakreona na Terminusie jego król otrzyma³ ultimatum podpisane przez w³adców s¹siednich królestw.Po tygodniu na Terminusie nie by³o ju¿ ani jednego Anakreoñczyka.Powiedzcie mi - na co zda³aby siê wtedy si³a?Przez chwilê m³ody radny przygl¹da³ siê z zainteresowaniem niedopa³kowi cygara.Potem wrzuci³ go do otworu spopielacza i rzek³:- Nie widzê tu analogii.Diabetyka przywraca do normy insulina i nó¿ jest zbyteczny, ale zapalenie wyrostka robaczkowego wymaga operacji.Nic na to nie mo¿na poradziæ.Kiedy inne metody zawiod³y, to co pozostaje, jeœli nie - jak pan to okreœla - ostatecznoœæ? To pana wina, ze znaleŸliœmy siê w takiej sytuacji.- Moja? Aha, moja polityka ustêpstw.Pan w dalszym ci¹gu zdaje siê nie pojmowaæ podstawowych wymogów sytuacji.Nasze k³opoty wcale siê nie skoñczy³y wraz z wycofaniem siê Anakreoñczyków.One siê wtedy zaczê³y.Cztery Królestwa nigdy nie by³y do nas nastawione103tak wrogo, jak wtedy, gdy¿ ka¿de z nich chcia³o wejœæ w posiadanie energii j¹drowej.Przed rzuceniem siê na nas powstrzymywa³a ka¿de z nich tylko obawa przed reakcj¹ ze strony pozosta³ych trzech.Balansowaliœmy na bardzo w¹skiej linie i wahniêcie siê w któr¹kolwiek stronê.Gdyby, na przyk³ad, któreœ królestwo uros³o zbytnio w si³ê albo gdyby kilka z nich lub wszystkie utworzy³y koalicjê.Rozumie pan?- Oczywiœcie.By³ to czas, ¿eby zacz¹æ przygotowania do wojny.- Przeciwnie.By³ to czas, ¿eby przedsiêwzi¹æ wszelkie œrodki dla zapobie¿enia wojnie.Wygrywa³em ich wzajemne animozje.Pomaga³em wszystkim po kolei.Dawa³em im naukê, handel, oœwiatê, naukow¹ medycynê.Doprowadzi³em do tego, ¿e Terminus sta³ siê dla nich wiêcej wart jako kwitn¹cy œwiat ni¿ jako zdobycz wojenna.Pracowa³em na to trzydzieœci lat.- Tak, ale zmuszony by³ pan otaczaæ te dary nauki aur¹ cudownoœci i tajemnicy, i urz¹dzaæ oburzaj¹ce maskarady.Zrobi³ pan z tego ni to religiê, ni to cyrk.Stworzy³ pan hierarchiê kap³anów i skomplikowany, bezsensowny rytua³.Hardin zmarszczy³ czo³o.- No i co z tego? Nie s¹dzê, ¿eby mia³o to coœ wspólnego z tematem naszej rozmowy.Zacz¹³em w ten sposób, poniewa¿ ci barbarzyñcy patrzyli na nasz¹ naukê jak na jakiœ rodzaj magii czy czarów i w ten sposób by³o naj³atwiej przekonaæ ich do niej.Kap³añstwo powsta³o samo, bez naszego udzia³u, a jeœli teraz pomagamy im w tym, to tylko dlatego, ¿e idziemy po najmniejszej linii oporu.To b³aha sprawa.- Ale ci kap³ani opiekuj¹ siê si³owniami j¹drowymi.I to ju¿ nie jest b³aha sprawa.- Istotnie, ale to my ich wykszta³ciliœmy.Ich wiedza na temat narzêdzi, którymi siê po-104s³uguj¹, jest czysto praktyczna.Poza tym, œwiêcie wierz¹ w sens tego, co robi¹.- A jeœli któryœ z nich przejrzy prawdziwy cel tej maskarady i zdobêdzie siê na odwagê, ¿eby wyjœæ poza tê wiedzê praktyczn¹, to co powstrzyma go przed poznaniem rzeczywistych zasad dzia³ania tych urz¹dzeñ i sprzedaniem tajemnicy temu, kto najlepiej zap³aci? Jak¹ wartoœæ bêdziemy wówczas przedstawiaæ dla tych królestw?- To ma³o prawdopodobne, Sermak.Patrzy pan na to powierzchownie.Co roku królestwa przysy³aj¹ tutaj swoich najzdolniejszych ludzi na studia kap³añskie.Najzdolniejsi z najzdolniejszych pozostaj¹ tu jako pracownicy naukowi.Jeœli myœli pan, ¿e ci, którzy pozostaj¹ w królestwach, nie maj¹c praktycznie ¿adnej wiedzy dotycz¹cej najprostszych zagadnieñ nauki albo, co gorsza, dysponuj¹c t¹ zniekszta³con¹ wiedz¹, któr¹ wynosz¹ st¹d kap³ani, s¹ w stanie przenikn¹æ sekrety energetyki j¹drowej, elektroniki czy teorii hiperzgiêcia, to ma pan bardzo romantyczne i bardzo naiwne wyobra¿enie o nauce.Na to trzeba d³ugich lat studiów i nieprzeciêtnego umys³u.W trakcie rozmowy Yohan Lee podniós³ siê nagle i wyszed³ z pokoju.Teraz wróci³ i kiedy Hardin skoñczy³, nachyli³ siê do jego ucha.Chwilê trwa³y szepty, a potem Lee wrêczy³ Hardinowi o³owiany cylinder.Potem, obrzuciwszy nieprzyjaznym spojrzeniem deputacjê, usiad³ ponownie na swoim miejscu.Hardin obraca³ cylinder w rêkach, obserwuj¹c spod przymkniêtych powiek deputacjê.Potem otworzy³ nagle szybkim ruchem cylinder i tylko Sermak zdo³a³ zapanowaæ nad sob¹ i nie rzuciæ ukradkowego spojrzenia na zwitek papieru, który wypad³ z cylindra.105- Krótko mówi¹c panowie - rzek³ Hardin •- rz¹d uwa¿a, ¿e wie, co robi.Wypowiadaj¹c te s³owa, przebieg³ wzrokiem papier.Kartka pokryta by³a rzêdami niewiele mówi¹cych znaków skomplikowanego szyfru.W rogu naskrobane by³y o³Ã³wkiem trzy s³owa, które zawiera³y treœæ depeszy.Hardin chwyci³ w lot ich znaczenie, zmi¹³ kartkê i wrzuci³ do otworu spopiel¹cza.- Obawiam siê - powiedzia³ - ¿e na tym musimy zakoñczyæ nasze spotkanie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]