[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co wieczór trzeba tu siê zaczajaæ i zapoznawaæ z „korespondencj¹” z³oczyñców.Mo¿e siê to nam przydaæ, prawda?ROZDZIA£ ÓSMY [top]ŒWIETNY HUMOR PIGEONA • CO JADAJ¥ TUREÑCZYCY • POSZUKIWANIA PODEJRZANEGO • NIESPODZIANKA • W RYCERSKIEJ TWIERDZY • FULKO NERRA I INNI • JAK SKRADZIONO OBRAZ CARAVAGGIA • ZNOWU OPRYSZEK Z TRZCINK¥ • POZNAJEMY PIERRE MARCHANTA • JAK WYGL¥DA£ OBRAZ VAN GOGHA • NIEZWYK£Y WÊCH MARCHANTA • NOWE PODEJRZENIAW porannej prasie paryskiej znalaz³em notatkê zatytu³owan¹ Trzy zero dla Fantomasa:Jak poinformowa³y nas Ÿród³a miarodajne, potwierdzi³y siê przypuszczenia, ¿e mimo wzmo¿onej czujnoœci i sprowadzenia a¿ dwóch detektywów, Fantomasowi uda³o siê skraœæ z galerii Zamku Szeœciu Dam znakomity obraz Renoira.Ekspertyza dokonana w Luwrze wykaza³a, ¿e w galerii na miejscu „Pla¿y” Renoira zawis³a kopia.Istniej¹ uzasadnione podejrzenia, ¿e podobny los spotka³ równie¿ „Portret lekarza” pêdzla Van Gogha.Do Zamku Szeœciu Dam przyby³ ostatnio trzeci detektyw, pan Robinoux z Pary¿a.Czy trzem detektywom, panu Pigeonowi z Agencji Ubezpieczeniowej, Panu Samochodzikowi z Polski i panu Robinoux, uda siê zdemaskowaæ tajemniczego, nieuchwytnego z³odzieja obrazów?Jak do tej pory, jest trzy zero dla Fantomasa.Od³o¿y³em gazetê z uczuciem gniewu.Nie ulega³o w¹tpliwoœci, ¿e w naszym zamku kry³ siê informator prasy, który dzia³a³ bardzo sprawnie.Z³oœci³o mnie to, ¿e nie wiem, kim jest.Jak¿e mia³em wskazaæ pomocnika Fantomasa i zdemaskowaæ jego samego, skoro nawet w takiej sprawie nie by³em w stanie niczego wyjaœniæ?Gniew min¹³ mi po œniadaniu, gdy z Yvonne i Robertem wsiad³em do wehiku³u, aby pojechaæ do Angers.W Tours dogoni³ nas pan Pigeon swoim humberem.Okaza³o siê, ¿e ten szczwany lis, podejrzewaj¹c barona, nie zrezygnowa³ jednak z mojej metody kroczenia œladami Fantomasa.Id¹c za moim przyk³adem, chcia³ siê równie¿ zapoznaæ z okolicznoœciami kradzie¿y obrazów, dokonanych w zamku nad Loar¹.Dopad³ nas na przedmieœciu Tours i zagrodzi³ drogê humberem, tak ¿e musia³em zatrzymaæ wehiku³.Pigeon by³ w znakomitym humorze.— Cudzoziemcze — powiedzia³ podchodz¹c do wehiku³u.— Dogoni³em ciê, bo przerazi³a mnie myœl, ¿e byæ mo¿e w swej pogoni za Fantomasem zapominasz o rozkoszach podniebienia.Zl¹k³em siê, ¿e jad¹c przez Tours nie wst¹pisz do ¿adnej ze s³ynnych w tym mieœcie restauracji, a tego nie móg³bym sobie darowaæ jako Francuz z krwi i koœci.To mówi¹c Pigeon da³ nam znak, abyœmy jechali za jego wozem.— Jest w œwietnym humorze — stwierdzi³a Yvonne.— Tak siê zachowuje, jakby ju¿ mia³ w portfelu sto tysiêcy dolarów.— Tak, to prawda.Humor mu dopisuje — zgodzi³em siê z dziewczynk¹.— Zdaje mi siê, ¿e chce siê wobec pana zabawiæ w przewodnika — z niechêci¹ dorzuci³ Robert.— A ja te¿ móg³bym pana oprowadziæ po Tours.Przecie¿ Yvonne i ja chodzimy tutaj do liceum i mieszkamy w Tours w internacie.Pigeon zaparkowa³ swój wóz przed du¿¹ restauracj¹ w stylu Ludwika XVI, przy ulicy Nationale, która przebiega przez œrodek starej dzielnicy miasta i ³¹czy dwa nadbrze¿a — nad Loar¹ i nad rzek¹ Cher.Tours po³o¿one jest na p³askim terenie miêdzy tymi dwiema rzekami.O kilka kilometrów dalej rzeka Cher ³¹czy siê z Loar¹.Nie chc¹c sprawiaæ przykroœci sympatycznemu Robertowi, przeprosi³em Pigeona i oœwiadczy³em mu, ¿e chêtnie zjem z nim obiad, lecz najpierw postanowi³em zwiedziæ miasto.Pozostawiliœmy wiêc wehiku³ obok wozu Pigeona i, umówiwszy siê z nim na spotkanie za dwie godziny w wybranej przez niego restauracji, poszed³em z m³odzie¿¹ zwiedzaæ miasto.A jest tu co ogl¹daæ.Tours liczy dziœ prawie sto tysiêcy mieszkañców.Jest to miasto bardzo stare, pocz¹tki jego siêgaj¹ ponoæ IV wieku.W tysi¹c lat póŸniej, to jest w koñcu XIV wieku, rozwinê³o siê tu tkactwo.Po dwustu latach by³o tu ju¿ prawie dwadzieœcia tysiêcy tkaczy.Zabytki ich rêkodzielniczej sztuki ogl¹daæ mo¿na w bogatym w eksponaty Muzeum Sztuki, mieszcz¹cym siê w pa³acu dawnego arcybiskupstwa.Loara w Tours ma piêæset metrów szerokoœci, miasto po³o¿one jest na lewym brzegu, a na prawym widaæ wzgórza Saint-Cyr i Saint -Symphorien.Du¿y kamienny most z XVII wieku przechodzi miêdzy dwiema zielonymi wysepkami na Loarze i wiedzie do starej dzielnicy, na ulicê Nationale.Robert i Yvonne poprowadzili mnie najpierw w kierunku wschodnim, do katedry Saint-Gatien, w której budowie wyœledziæ mo¿na ewolucjê stylu gotyckiego, od jego prymitywnych pocz¹tków w wieku XIII.Katedrê, bardzo piêkn¹, zdobi¹ cenne witra¿e i lœni¹ca fasada.Dwie renesansowe wie¿e katedralne góruj¹ nad ca³ym miastem.W s¹siedztwie katedry, nieco na lewo, znajduje siê klasztor de la Psalette z prze³omu XV i XVI wieku.To w tej przepiêknej budowli, jakby przytulonej do monumentalnej katedry, s³ynny pisarz francuski Honoriusz Balzac[50], urodzony w Tours w 1799 roku, umieœci³ mieszkanie swego bohatera, proboszcza z Tours.Z katedry, wst¹piwszy tylko na chwilê do Pa³acu Sztuk Piêknych w starym arcybiskupstwie, powêdrowaliœmy na zachód ulic¹ Colberta, bardzo star¹ arteri¹ miejsk¹.Po drodze zwiedziliœmy malowniczy Foire-le-Roi.A potem wkroczyliœmy do dawnej dzielnicy handlowej, rozci¹gaj¹cej siê na zachód od ulicy Nationale.Pe³no tu by³o krêtych uliczek i zabytkowych zajazdów, a na placu Plumereau zachwyci³y nas bardzo stare, drewniane domy o niezwykle ostrych œcianach szczytowych.PóŸniej Robert zaprowadzi³ nas na plac du Grand Marché, czyli Wielki Rynek, i pokaza³ przepiêkn¹ fontannê Beaune, wykonan¹ w 1516 roku wed³ug projektu Micha³a Colombe.Fontanna jest niezwykle delikatnym dzie³em renesansowej sztuki, wygl¹da jak ³odyga dziwnego, zachwycaj¹cego kwiatu.W Tours, jak wspomnia³em, jest co zwiedzaæ.Na Starym Mieœcie niemal wszystkie ulice warte s¹ obejrzenia.A resztki dawnej katedry Œwiêtego Marcina? A dom Tristana l'Hermite z koñca XV wieku i ulica Brogonnet? A pa³ac Gouin, arcydzie³o renesansowej sztuki?Lecz w restauracji przy ulicy Nationale czeka³ ju¿ na nas pan Pigeon.By³a pora obiadu, detektyw zarezerwowa³ dla nas stolik i, jak siê okaza³o, zamówi³ nawet specjalne potrawy.— Gdzie pan siê znajduje, cudzoziemcze? — pyta³ sadzaj¹c nas przy stole.— W Tours, prawda? A Tours to stolica Turenii, drogi panie.Z tych stron wywodzi siê kilku wielkich ludzi: Descartes[51], Balzac i Rabelais, to powinno panu wystarczyæ.Szczególnie ten ostatni uosabia wszystkie cechy tej wspania³ej krainy.Co zamówi³em na obiad? Wieprzowinê po tureñsku i zielon¹ kapustê sma¿on¹ na maœle.A na deser s³ynne ciasto tureñskie.I trochê owoców.Œliwki suszone, specjalnoœæ Tours.Albowiem, cudzoziemcze, wa¿ne jest, gdzie siê co je.I tak, jeœli pan kiedyœ pojedzie do Vauvray, proszê skosztowaæ kie³basy z piersi kurzej.Jeœli ma pan ochotê na dobr¹ rybê, to nale¿y tam zamówiæ szczupaka w maœle, wêgorza w sosie pikantnym przyrz¹dzonym na winie lub faszerowanego leszcza.Ach, jak¿e smakowita jest dziczyzna z Sologne albo tamtejsze kotlety w œmietanie.A w Chinon, proszê pana, nale¿y spróbowaæ kurczaka w winie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]